Kemot
Na Forum: Relacje w toku - 8 Relacje z galerią - 1 Galerie - 6
- 6
|
Od niedzieli główkowałem jak zabrać się do wykonania łańcuchów trzymających kotwice w Aurorze. Na początek oczywiście próba tradycyjnie, nawijania drucika (0,12mm) na zgnieciony kawałek cyny 0,5mm. Niestety po spięciu 3 ogniwek przy 4-tym łańcuch w mgnieniu oka zamieniła się w nieregularna bryłę i powędrował do kubeczka po jogurcie... przeznaczonego na odpady.
To była niedziela. Do środy próbowałem kilku innych technik, w celu zrobienia owych łańcuchów. Skręcałem między innymi ten sam drucik (zamocowany w imadle) i robiłem przekładki ze szpilek. Efekt mniej niż średni. Samo skręcenie drucika bez oczek mnie nie zadawalało. W środę postanowiłem spróbować jeszcze raz złożyć łańcuch z pojedynczych oczek. Tym razem jako matryca do nawijania drutu posłużył mi drut 0,7mm, również zgnieciony do owalnego kształtu w imadle. Tym razem jednak zastosowałem minimalnie grubszy drucik (jakieś 0,13-0,14mm), lecz znacznie bardziej sztywny (wyciągnięty z wielożyłowego linkowego przewodu. Jakież było moje zdziwienie, gdy tym razem wszystko szło jak "po maśle". No może nie do końca. Bardzo często zdarzało się, ze uformowane już ogniwo (a czasami już 2 splecione ze sobą) wystrzeliło z pęsetki w pokojoprzestrzeń. Znalezienie tego w dywanie graniczyło z cudem, więc po prostu z zaciśniętymi zębami łączyłem nowe ogniwka.
Wiem, że się strasznie rozpisuję, ale podam kilka rad, dzięki którym złożenie łańcucha stało się możliwe. Pierwszy podstawowy błąd jaki popełniłem w niedzielę, to składanie ogniwko po ogniwku całego łańcucha w 1 części. Do 3-4 oczek szło nieźle, ale później łańcuch potwornie się plątał, nie wiadomo było które oczko jest skrajnym, totalny galimatias. Dlatego postanowiłem składać nowy łańcuszek z kawałków. Najpierw 2x po 2 ogniwa. Potem łączyłem to 1 ogniwkiem, w rezultacie czego miałem kawałek 5 ogniwkowy, który odkładałem na bok. Powtarzałem całą operację 2 x i na koniec te 5-ogniwkowe elementy skuwałem ze sobą w całość. Po takiej operacji miałem 11 ogniwek co przekładało się prawie dokładnie na 11mm. Tyle powinno wystarczyć.
We czwartek zabrałem się za "grube łańcuchy" Tutaj już nie udało mi się zgnieść miedzianego drutu na "kopyto" (za małe imadełko) więc postanowiłem, w pewnym sensie tradycyjnie nawinąć drucik (0,3mm) na 2 szpilki. Rozcinanie nie było już takie proste, musiałem użyć nożyka i młotka. i tutaj drobna uwaga. Pomysł 2 szpilkami ma tą wadę, że przy rozcinaniu ogniwek, drucik zaginał się do środka. Wyprostowanie tego sprawia całą masę problemów. Następnym razem postaram się ruszyć moje 4 litery do warsztatu ojca i kopyto zgniotę z 1 kawałka drutu w większym imadle.
Co ciekawe grubszy łańcuch wcale nie okazał się łatwiejszym do złożenia. Trzeba było używać większej siły do zaginania i często to skutkowało zniszczeniem ogniwek. Jak to wszystko wygląda widać na fotkach. Kształt niektórych ogniwek jest daleki od doskonałości ale patrząc na te elementy bez powiększenia naprawdę ciężko jest znaleźć te koślawe ogniwa. W planach mam jeszcze wzbogacenia tego grubszego łańcucha o poprzeczki w ogniwkach. Popróbuje i zobaczę czy dam rade (i oczywiście czy trud włożony będzie się opłacał)
ps.
Kotwica jeszcze wymaga 1 polerowania i malowania.
Uff, jeśli ktoś dotrwał do tego miejsca to gratuluję cierpliwości i obiecuję, że w przyszłości będę się streszczał.
pzdr
Kemot
|