Kemot
Na Forum: Relacje w toku - 8 Relacje z galerią - 1 Galerie - 6
- 6
|
W chwilach załamania nerwowego, spowodowanego „pułapkami” autora opracowania Prinz Eugena z JARO, zabrałem się za model, który ma być odskocznią od szarości i męki klejenia niemieckiego krążownika.
Od żony dostałem na rocznicę ślubu kilka modeli i postanowiłem się zabrać za Aurorę, opracowaną i wydaną przez Grześków.
Oczywiście zanim zacząłem wycinać Aurorę przeczytałem uważnie całą relację Jeta na Kartonwork. Szkielet opracowany dla 1mm tekturki klei się wyśmienicie. Nie bolą ręce przy wycinaniu a kilka dodatkowych wzmocnień opracowanych przez MacGregora znakomicie usztywniają całą konstrukcję. Oczywiście jak każdy szkielet okrętu również i Aurora wymaga delikatnego przeszlifowania krawędzi.
Sporo kłopotu sprawiło mi ładne wycięcie pokładu głównego, głównie zaoblone podstawy pod działa. Przydała się tutaj metoda "dzięciolenia". Nie musze chyba pisać, że pokład pasuje jak ulał.
Trochę dziwi mnie kolejność oznaczeń części, dlaczego zaraz po przyklejeniu pokładu należy wkleić części 40-42? Oczywiście w opisie budowy jest to dokładnie zaznaczone, ale ja czasami pomijam opisy, skupiając się jedynie na rysunkach... Przy okazji... Ścianki 42 wzmocniłem tekturką 0,5mm.
Kolej na oklejanie dna. Opracowane bez czarnej linii dzięki czemu można uzyskać ładne połączenia poszycia. Oklejki pięknie pasują na wręgi. Moje pytanie dotyczy jednak pasków łączących. Dlaczego niektóre z nich są wyraźnie za krótkie i nie dostają do wodnicy? To drobiazg, ale mnie strasznie nurtuje. I jedna uwaga, koniecznie na tych paskach trzeba wrysowywać (linią przerywaną) linię na środku wskazującą miejsce przyklejenia do wręgi a potem poszycia. Wiem że to "wypadek przy pracy" bo najnowszy Garland ma takie oznaczenia.
Wracając jeszcze do szkieletu, musiałem przyciąć delikatnie dolną podłużnicę (o ok. 0,5mm) na całej długości bo wręgi okazały się ciut przy wysokie.
Dno kleiłem od środkowej oklejki nr 9 – tak jak proponuje autor. Problemy pojawiły się dopiero przy części nr 2 (L i P). To chyba najtrudniejsza część dna. Trzeba perfekcyjnie wyprofilować oklejkę, aby nie powstały szczeliny i zagięcia. Te części musiałem delikatnie przyciąć (głównie na stępce i łączeniu z częścią 3). W okolicach centralnej śruby oklejka uległa lekkiemu załamaniu. Trochę żałuję, że nie uplastyczniłem jej przed formowaniem ponalem... Dla chętnych na Aurorę proponuje zwrócić baczną uwagę na ten właśnie fragment poszycia. Myślę, że część kłopotów spowodowane było zbyt małym przeszlifowaniem krawędzi wręgi III. Oczywiście nie twierdzę, że powstałe kłopoty są wynikiem złego opracowania. Jeta napisał, że przy swojej Aurorze nie miał żadnych problemów z trudnym krążowniczym kształtem. W każdym bądź razie to trudny fragment klejenia modelu. Kosmetyczne korekty wymagały również u mnie oklejki nr 1.
Części 22 c+d to prawdziwe wyzwanie. Wycięcie elementów i ich wzajemne spasowanie pochłonęło mi ponad 3 godziny. Wnętrze, przypominające swym kształtem dużą literę B, zamiast retuszować okleiłem cienkim paskiem z rezerwy koloru. Zasłonił on nierówną krawędź cięcia nożem i uplastycznił element.
Pióro steru klei się super, z tym że wąskie kliny zamiast zaginać odciąłem zupełnie i wkleiłem na styk. Zagadką jest natomiast dla mnie część [u[]22d – nie wiem gdzie to wkleić?
pzdr
Kemot
Post zmieniony (30-03-05 09:03)
|