Mucha
Na Forum: Relacje w toku - 3 Relacje z galerią - 2
W Rupieciarni: Do poprawienia - 2
|
Witajcie w kolejnej odsłonie relacji.
Dzisiaj będzie jak w horrorze. Na początku sielanka i pitu pitu a później zacznie się rzeźnia... Uspokoję - zakończenie będzie szczęśliwe! Aha oczywiście będzie nieco kuchni i historii. No to jedziemy!
Nieco historii
Jak wiemy ze wstępu i kolejnych odcinków relacji, prezentowany Dornier został zestrzelony. To dziś poznamy osobę, która tego dokonała, czyli pilota, który nazywał się Raymond Towers "Ray" Holmes. W czerwcu 1940 r. dołączył do 504 dywizjonu RAF . Stał się znany wśród swoich kolegów jako „Arty”. Przydomek został zaczerpnięty z inicjałów jego imienia R.T. 15 września 1940 r., sierżant Holmes latał myśliwcem Hawker Hurricane, gdy zauważył formację trzech bombowców Dornier Do 17 z Kampfgeschwader 76 zmierzających do centrum Londynu. I na tym chwilowo poprzestaniemy. Poniżej nasz bohater.
Trailer najnowszego horroru!
Był piękny słoneczny dzień. Model spoczywał sobie na ławie, a na kanapie nieopodal moja córka Kasia wraz z małżonką wesoło się bawiły. Nie wiedzieć dlaczego, małżonkę opanowała senność. To jest ten moment, kiedy kładziesz się "na chwilę" i już jest po zawodach. Ja wyszedłem do innego pokoju kiedy po parunastu minutach ciszy, z salonu dobiegł krzyk mojej żony.
Kaśka! Tego nie można!!!
To jest ten moment, kiedy zanim zobaczysz, już wiesz co się stało. I było źle. Mała oderwała cały statecznik poziomy, który był wklejony w kadłub. Ten nie ustąpił po dobroci i córka wyrywając go połamała karton od góry i dołu modelu. Zakładka, która trzymała go od góry, złamana. Poszycie nad komorą bombową złamane, poszycie w części ogonowej - to samo. Rzuciłem się ratować to co się dało i z dobrym rezultatem poradziłem sobie ze spodem kadłuba. Nie miałem za to pomysłu na to co się stało z górą...
Wieczorem wpadłem na wspaniały pomysł! Zacznijmy od tego, aby do tematu podejść a miękko, ze spokojem. Trzeba się nieco odstresować, bo ostatnia walka w nerwach słabo się skończyła, więc rozłożyłem warsztat i przygotowałem sobie narzędzia...
Tak przygotowany i odstresowany to ja przy modelu jeszcze nie byłem! Górną część zacząłem wygładzać kulką łożyskową. Dużą, około 10 do 15 mm średnicy. Najpierw delikatnie, ruchami wzdłuż na twardym podłożu, później w poprzek. Efekt był nawet zadowalający. Dodatkowo poprawiłem spód, bo w nerwach nie zauważyłem, że nie wszystko ze spodu zniknęło. Po kilkudziesięciu minutach stwierdziłem, że lepiej nie będzie. Czas brać się za statecznik, pomyślałem i zacząłem od strony lewej, gdzie swastyka była wydrukowana poprawnie. Za wczasu miałem przygotowany szkielet obu stateczników, więc skupiłem się na poskładaniu wszystkiego do kupy.
Do kształtowania wyobleń używam zazwyczaj takiego zestawu, aczkolwiek po sklejeniu statecznika pionowego, nie byłem do końca zadowolony z efektu. Coś mi nie leżało. I po chwili wpadło mi do głowy co i jak to poprawić. Na tym jednak sklejonym lewym stateczniku, nic już zrobić się nie da, więc zostaje tak jak jest. Do poprawy gdzieniegdzie będzie retusz. Ogólnie jestem średnio zadowolony.
I efekt po klejeniu tego w całość
Wszystko jest spasowane bardzo przyzwoicie, poza samym szkieletem, który w przypadku tych elementów jest zbyt duży. Musiałem go pociąć aby chciał wejść (montowałem po sklejeniu poszycia statecznika, bo w moim odczuciu oklejanie nim szkieletu musiałoby się skończyć tragicznie dla modelu). I rzut oka na stronę lewą.
Zachęcony powodzeniem, przygotowałem sobie zawczasu stronę prawą z poprawioną swastyką (Halogen dziękuję jeszcze raz za zwrócenie uwagi na ten drobiazg). Jak ktoś ma ochotę na ten model - poprawiony element mogę podesłać na mail.
Swastyka przerysowana w paincie, kolor dobrany metodą wielokrotnego próbkowania i ostatecznie obrobiony w Photoshopie. W zależności od światła jest niemal identyczny, a w żywym wyraźnym świetle słonecznym jest wyraźnie inny. Ogólnie jednak nie odstaje mocno, i tak zostaje.
Tutaj na tle steru wysokości.
I w tym momencie uświadomiłem sobie, że KAŻDY element prawdziwego samolotu, nie jest ostry... Tzn, lotki w rzeczywistości nie kończą się na kąt ostry, tylko ich końcówki są zaokrąglone. Promień jest bardzo mały, ale nie są ostre. To zmusiło mnie do zadania sobie trudu i wykonania szeregu narzędzi do formowania takich elementów, które będą się łączyły na bardzo mały promień będą POWTARZALNE. Do tej pory zmiękczałem krawędzie wikolem lub BCG i formując na igle ze zdjęcia powyżej, formowałem końcówki płatów, lotek itd. Ale każda tak naprawdę wychodziła inna. Zrobiłem sobie kilka narzędzi, które od dawna za mną chodziły i oto efekt.
Dzięki odpowiedni dobranym końcówkom mogę teraz wykonywać zaoblenia o promieniu od1 mm do kilku (na razie zrobiłem sobie do 4 mm). Rzut oka na statecznik prawy. I od razu komentarz, w moim odczuciu błędnie jest rozrysowana swastyka na obu statecznikach. Powinna się głębiej chować. Grafika z jednej i drugiej strony jest nieco rozjechana, aczkolwiek uważam, że nie rzuca się to w ostatecznym rozrachunku mocno w oczy.
I rzut oka na całość.ostatnim etapem było zamknięcie tego poszyciem od góry, oraz wymodelowanie przejścia pomiędzy kadłubem a statecznikiem, który ostatecznie zakrył to co córka napsuła (i tak ją kocham).
Jeszcze rzut oka na całość i w następnej odsłonie spotykamy się na etapie formowania poszycia skrzydeł. I tu zapowiadam, że będzie pod górkę ze wstępnych przymiarek.
A zatem do następnego razu i ciąg dalszy nastąpi!
--
Co zostało zobaczone, tego się nie odzobaczy
|