FORUM MODELARZY KARTONOWYCH   
Regulamin i rejestracja regulamin forum  jak wstawiac grafike, linki itp do wiadomosci grafika i linki w postach

FORUM GŁÓWNE
Modele kartonowe, ich budowa, technika, problemy, recenzje, nowości oraz wszystkie tematy związane z Naszym Hobby :-)


Projekt Grupowy:  50 lat Małego Modelarza  
Na tapecie:  Akcja sprzątania forum. W czynie społecznym, bez nagród i medali :>  
Na tapecie:  Projekt 50 lat Małego Modelarza - apel o uzupełnienie brakujących zdjęć.  


 Działy  |  Tematy/Start  |  Nowy temat  |  Przejdź do wątku  |  Szukaj  |  Widok rozszerzony (50 postów/stronę)  |  Zaloguj się   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 2 z 4Strony:  <-  1  2  3  4  ->  => 
23-11-19 10:42  Odp: [R] Cień swastyki nad Europą. Dornier Do 17-Z1 Mały Modelarz
Mucha 

Na Forum:
Relacje w toku - 3
Relacje z galerią - 2


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 2
 

Lecimy z tematem.

Aby Was nie zamęczyć samym sklejaniem, powiem kilka zdań na temat tej historii. Zacznijmy od samolotu. Traktat Wersalski zabraniał Niemcom posiadania samolotów wojskowych, co w latach powojennych skutecznie obchodzono. Nie było bowiem zakazu konstruowania samolotów do zastosowania w lotnictwie cywilnym. A jak wiadomo, skoro samolot pasażerski może w komfortowych warunkach przenieść 30 pasażerów, to w mniej komfortowych przeniesie też odpowiednio duży ładunek bomb... Jak jednak wytłumaczyć fakt skonstruowania samolotu, który nie ma obszernej kabiny, w przeszklonym nosie posiada ledwie miejsce dla nawigatora, dwa silniki i całkiem niezły udźwig a do tego jest szybszy od większości ówczesnych samolotów myśliwskich??? Odpowiedź jest banalna. To samolot pocztowy, zdolny do zabrania dużej ilości przesyłek i szybkiego ich transportu pomiędzy oddalonymi miastami. Europa łyknęła tą ściemę niczym młody pelikan rybę...

Na początek coś łatwego, przyjemnego. Taki element pod nosem naszej maszyny.





Teraz gorzej. Element poszycia nr 4 wg. instrukcji, napsuł mi nieco krwi. Gdybym wiedział, wycinałbym wręgi tak aby ścinać czarne linie. Pół wieczora z nim walczyłem aby szpar nie było i efekt jest nawet zadowalający. Retusz kuleje. Kupiłem sobie akryle w kolorach CMYK, oczytałem się teorii w dziale technika i nic mi nie wychodzi. Wniosek? Trzeba kleić, malarzem nie zostanę.

Dlaczego nikt nie namówił Hitlera na modelarstwo?







Zamiast malować wręgi, zdecydowałem się na żmudne docinanie z zapasu koloru pasków do ich oklejenia. To kabina i nie chcę w środku paćkaniny. A po tym jak świetnie radzę sobie z retuszem, nie będę ryzykował. A miało być tak pięknie, odczytać wartość CMYK i zmieszać farby...



A tu widać błąd projektanta. Wręgi są za duże wobec czego dalej nie usztywniłem obrzeża kabiny. Będę to poprawiał teraz.



--
Co zostało zobaczone, tego się nie odzobaczy

 
23-11-19 13:46  Odp: [R] Cień swastyki nad Europą. Dornier Do 17-Z1 Mały Modelarz
Mucha 

Na Forum:
Relacje w toku - 3
Relacje z galerią - 2


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 2
 

Nad skrzydłem mam pomysł, swastyki nie zauważyłem... Zerknę wieczorem jak do niego siądę. A co z nią nie tak?

Matko Boska... Teraz dopiero zauważyłem, dzięki za zwrócenie uwagi na ten szczegół.

--

Post zmieniony (23-11-19 14:10)

 
01-12-19 21:24  Odp: [R] Cień swastyki nad Europą. Dornier Do 17-Z1 Mały Modelarz
Mucha 

Na Forum:
Relacje w toku - 3
Relacje z galerią - 2


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 2
 

Witam wszystkich w kolejnej odsłonie relacji. Zanim przejdziemy do modelu, nieco historii.

Konstrukcja Do 17 wyróżniała się spośród samolotów bombowych swoich lat, niekonwencjonalnym rozmieszczeniem załogi. Jak porównamy ją do innych samolotów czasu międzywojnia, zauważymy, że cała załoga znajdowała się w przeszklonym kokpicie, w zasięgu swojego wzroku i słuchu. Dla porównania, nawet jak weźmiemy naszego rodzimego Łosia lub brytyjskiego Welingtona, od razu zrozumiemy na czym polegała różnica. W maszynach alianckich (i radzieckich), każdy członek załogi posiadał swoją przestrzeń w samolocie, wyznaczoną do realizacji danego obszaru działania. W konstrukcjach jak Do 17, czy Ju 88, cała załoga siedziała razem. Co to dawało? Poczucie więzi, bliskości i braterstwa, które dawało złudne poczucie bezpieczeństwa. Wg zasady - w kupie raźniej. Z tych jednak powodów, utrudniało to opuszczanie uszkodzonych maszyn tychże konstrukcji, przez co nazywano je 'Latającymi trumnami". Bowiem jedna dobrze wymierzona seria w kokpit...

Przejdźmy jednak teraz do modelu, który wzbudza ostatnio u mnie emocje ambiwalentne. Zdecydowałem się na rozpoczęcie prac nad komorą bombową. Uznałem bowiem, za bezcelowe wyposażanie kabiny, jeżeli nie wyprowadzę prostego i symetrycznego kadłuba. A zatem, jeżeli nie wyjdzie któryś z segmentów...

Nic na razie nie mówię

Po raz kolejny spojrzałem na wręgi i poczułem strach. Ponownie wszystko jest miękkie, zapada się pod najlżejszym dotykiem i pracuje bezustannie.





Tym razem projektant pojechał po bandzie, bo to co widzicie powyżej kończy się jeszcze jedną wręgą, która nie jest w żaden sposób połączona na sztywno z resztą tego szkieletu!





Z resztą łączy ją wewnętrzne poszycie komory bombowej i to ono nadaje temu pozycję dla poszycia. Jak krzywo wytniecie wnętrze komory bombowej - czeka Was manewr Cevy, bo nic z tym już nie zrobicie. Jak Wam ucieknie, nie zgra się poszycie i będą szpary. Jak będą szpary, przekosi się kadłub. Dlatego właśnie zrezygnowałem z pracy nad kabiną, bowiem los tej pracy wisi obecnie na włosku.



Aby nieco usztywnić całość konstrukcji, zdecydowałem się okleić kadłub od góry i tak na razie to pozostawić. Po przymiarce do kabiny, u góry jest nieźle, aczkolwiek widać jest łączenie. Poszycie nie zejdzie się od czoła, będzie szpara. Jakieś 0,2 mm, mam jednak pomysł jak to poprawić.



Od spodu komory bombowej, jest przewidziane usztywnienie, które trzeba okleić. Jest tylko jeden rysunek w instrukcji i to tak enigmatyczny, że jak nie wytniesz części i nie zaczniesz przymierzać do modelu, to się do końca nie połapiesz.



To są elementy, które trzymają od dołu stelaż służący do umiejscowienia ładunku bomb. Po wycięciu i wpasowaniu oklejek, trzeba je przyciąć do tego stopnia, aby weszły na swoje miejsce i spełniały swoją funkcję.



Na dzisiaj koniec. Tylko albo aż tyle. Los modelu pozostaje pod znakiem zapytania. Jak skleję prosto kadłub, myślę że będzie dobrze. Skrzydła jak sądzę pójdą do przodu, bo nie natrafiłem na informację aby coś było w nich nie tak. Ale czas pokaże. Ja mam problemy w miejscach, o których koledzy, którzy relacjonowali model,, nie mieli. Tam gdzie oni mieli, na razie ja nie miałem. Nie wiem z czego to wynika. Na sąsiednim forum kolega pisał, że szlifował wręgi bo były na szerokie na obwodzie w kabinie. W moim modelu są za długie... Ehhh, zobaczymy, czas pokaże.

Formuję kolejne poszycie grzbietu, aby usztywnić kadłub i złapać wiszącą w powietrzu ostatnią wręgę. Wymaga to sporo uwagi, bo chcę uniknąć szpar w połączeniach pomiędzy segmentami jak tylko mogę. Mam nadzieję, że się uda. W każdym kolejnym modelu staram się stawiać poprzeczkę wyżej niż w poprzednim, więc tutaj będzie mocny rygor położony na pasowanie elementów. Mam nadzieję, że nie polegnę. Aczkolwiek jak obejrzałem sobie ostatnio takiego P-11 naszego kolegi to stwierdziłem że nie mam ani cierpliwości ani umiejętności :) Koniec ględzenia! Walczymy dalej!



Byłbym zapomniał - Halogen, tak poprawiam malowanie swastyki i osłony krawędzi natarcia na poprawne w programie graficznym. U mnie będzie to poprawne oraz dorobię kilka moim zdaniem brakujących elementów z zakresu oszklenia kabiny (ramek). Jak skończę i uznam że kolorystyka jest poprawna - wrzucimy to jako erratę w szufladki.

Ciąg dalszy nastąpi.

--

Post zmieniony (01-12-19 21:27)

 
02-12-19 22:22  Odp: [R] Cień swastyki nad Europą. Dornier Do 17-Z1 Mały Modelarz
Mucha 

Na Forum:
Relacje w toku - 3
Relacje z galerią - 2


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 2
 

Ja za to podziwiam Ciebie, Ryszarda i Cidera w kwestii druciaków. Może kiedyś dojdę do Waszego poziomu.

--
Co zostało zobaczone, tego się nie odzobaczy

 
08-12-19 13:52  Odp: [R] Cień swastyki nad Europą. Dornier Do 17-Z1 Mały Modelarz
Mucha 

Na Forum:
Relacje w toku - 3
Relacje z galerią - 2


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 2
 

Lecimy dalej

Dzisiaj ważny krok i nieco kuchni.

Tak jak pisałem wcześniej byłem pod mocną presją wykonania prostego kadłuba i po przeanalizowaniu tego co ulepiłem dotychczas, zorientowałem się, że uciekła mi ta nieszczęsna wręga zamykająa komorę bombową. Pomyślałem, że odkleję poszycie wewnętrzne komory bombowej, pozostawiając ja na wspornikach drzwi komory i dokleję górny fragment poszycia celem ułożenia tej wręgi a dopiero po tym kroku, dokleję oklejkę komory bombowej. Krok był o tyle ważny, że pozwolił mi na utrzymanie symetrii kadłuba. A karkołomny, bo trzeba było ponownie kleić w powietrzu, czego stwierdzam - nie lubię.

A zatem po kolei i teraz nieco kuchni. Kleję BCG. Klej ten wywołuje mieszane odczucia, sam byłem mocno sceptyczny ale pewne rady z tego forum w różnych relacjach i sugestie pewnego wydawcy ze Szczecina, u którego klej nabyłem spowodowały, że zacząłem z nim eksperymentować. Po pierwsze, przelałem do pojemników (po starych rolkach do aparatów fotograficznych) i jeden z nich zamknąłem od razu, drugi odparowałem do 2/3 objętości, trzeci odparowałem do 1/4 objętości.



Używając tego rzadszego (3/4) posmarowałem wręgę i oklejkę grzbietu nad komorą bombową i poczekałem aż klej odparuje. Nałożyłem go naprawdę minimalnie bo pamiętajmy że BCG to klej wodny i nie chcę aby mi powichrował elementy.





Następnie po tym jak klej odparował, smaruję tym odparowanym na 1/4 (jest bardzo gęsty, trzeba ostrożnie) i przykładam klejony element we właściwe miejsce. Uwaga - w miarę możliwości nie dociskać, bo może wyjść krowie żebro. Oklejki powinny lekko usiąść na swoim miejscu i tak pozostać. Efekt poniżej. Ważne i oczywiste, aby oklejki były wycięte bardzo dokładnie.



Jak dobrze ukształtujemy wręgi i dokładnie wytniemy oklejki, retusz jest niemal zbędny.

Tak jak pisałem, wiedziałem po wstępnych przymiarkach na sucho, że na łączeniu kabiny i komory bombowej powstanie szpara. Niewielka ale jednak widoczna. Tak jak wspomniałem i na to jest rada, również wykorzystując BCG. Poniżej elementy po przyklejeniu.



Nakładając odparowany BCG do 1/4 na kartkę papieru, wkładam kartkę w szczelinę i przecieram od razu palcem. Klej wypełnia szparę i zastyga błyskawicznie, nie pozostawiając żadnego śladu. Poniżej dwie fotki całości po zabiegu.





Jeszcze rzut oka na całość.





Manewr Cevy został oddalony. Ciąg dalszy nastąpi.

--
Co zostało zobaczone, tego się nie odzobaczy

 
15-12-19 21:21  Odp: [R] Cień swastyki nad Europą. Dornier Do 17-Z1 Mały Modelarz
Mucha 

Na Forum:
Relacje w toku - 3
Relacje z galerią - 2


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 2
 

Witam w kolejnej odsłonie relacji!

Dziś będzie trochę historii, kuchni i klejenia. Nie ma co przeciągać, zaczynamy.

Dornier Do 17 był konstrukcją o nietypowym kształcie. Pierwsze wersje tego samolotu napędzane były silnikami DB 600 i 601, które jak wiemy z historii, w późniejszym czasie napędzały samolotu Bf 109 i Bf 110 (jak i inne konstrukcje Messerschmitta). Początkowo był samolotem bardzo smukłym, niesamowicie aerodynamicznym. W locie ze schowanym podwoziem, widziany od boku przypominał długi smukły walec. Kabina ledwie wystawała ponad grzbiet, w tym obrysie chowały się silniki a podwójny statecznik poziomy niemal nie zaburzał tej harmonii. To sprawiło, że przylgnął do niego przydomek "Latający ołówek".

Model, który został wydany i obecnie go kleję, jest wersją rozwojową Z1. Zmieniono jednostki napędowe i przekonstruowano kabinę. No właśnie, dlaczego zrezygnowano z silników Daimlera? Polityka. Te silniki miały napędzać myśliwce, wobec czego to zakłady Messerschmitta uzyskały absolutny priorytet. Zmusiło to konstruktorów do znalezienia alternatywy i zdecydowano się na silniki BMW. Tyle na dziś z historii.

Kuchnia

Na pierwszy ogień poszedł szkielet segmentu za komorą bombową. Banał, nie ma się co rozpisywać. Od czoła został zeszlifowany, bo z zapasu koloru zostanie oklejony, aby nie straszył bielą w komorze bombowej (lub pomalowany, tego jeszcze nie wiem).



Na jednym z forum, gdzie znalazłem relację z budowy, nasz kolega zwrócił uwagę, że nie jest spasowane poszycie w części ogonowej. Zasugerowałem się tym i wyciąłem parami wręgi celem ich spasowania. Przymierzyłem i od razu uzmysłowiłem sobie gdzie był błąd. Poszycie jest ok, wręgi też (zresztą kształtuję je parami). Problem leży w ich ukosowaniu... Co to znaczy? Wręga kończąca dany segment i zaczynająca kolejny, nie są tak naprawdę takie same. Na obwodzie ok, bo razem trzeba je obrabiać, kształtując mniejszą na obwód większej ale... Następna wręga musi być po obwodzie zeszlifowana lub wycięta na skos, aby delikatnie zamknęła segment, jak idealnie dobrany korek. Bez naprężania ukształtowanego segmentu. Zatem wyciąłem resztę i zacząłem kształtowanie wręg.



Po ukształtowaniu poszycia ostatniego segmentu do wręg, zostało ono sklejone, i wyszło elegancko, bez szpary. wręgi mają taki sam kształt, a wręga zamykająca segment od czoła jest ukosowana na prawie 45 stopni. Efekt zabiegu poniżej.



Patrząc na wycinankę w 2D, zastanowił mnie krzyż. Faktycznie, była dyskusja na forum, że źle, że niezgodnie, że to, że owo. Okazuje się jednak po sklejeniu, że wygląda on bardzo dobrze i jego wydłużone ramiona w pionie, nie rzucają się w oczy. A więc dobrze. Zdjęcie poniżej, ocenicie sami.



Po wstępnej przymiarce do segmentu bliższego komorze bombowej, upewniłem się o poprawności tej drogi i sposobu na klejenie ale zauważyłem poważne zagrożenie do kolejnego etapu, czyli oklejenia poszyciem wręg za komorą bombową. Ale o tym w następnym odcinku relacji. Wszystko złożone na sucho, poza szkieletem za komorą oraz poszyciu z wymalowanym krzyżem (wręgi wewnątrz na potrzebę kolejnego kroku, nie kleiłem.



I ostatnia fotka, rzut oka na całość.



***************************************************
Mariusz, staram się jak mogę. Na tym forum jest wiele pięknych modeli. Ten w przeciwieństwie do nich nie jest jeszcze skończony.

***************************************************
Rzeźnik, bez jaj, to co Ty wyprawiasz ze swoim Ft, to jest precyzyjna robota!

***************************************************
Ryszard - Ty jako jedyny wiesz co będzie naprawdę pięknego i w jakim malowaniu, dzięki Twoim materiałom. Ale nie uprzedzajmy faktów. Na razie jest wena na Do 17.

***************************************************
Stug - to dla mnie wielki komplement. Zwłaszcza, że Ty jako osoba pochłonięta bronią pancerną tutaj zaglądasz i tak to oceniasz, poczytuję sobie za postęp w stosunku do poprzedniej swojej pracy.

***************************************************
Vansen, Ty tak naprawdę jesteś cały czas na bieżąco, bo tempo przepływu informacji przez messengera jest niepomiernie szybsze niż przez forum. I nie trzeba zdjęć obrabiać.

I klasycznie powiem, że... Ciąg dalszy nastąpi.

--
Co zostało zobaczone, tego się nie odzobaczy

 
16-12-19 08:29  Odp: [R] Cień swastyki nad Europą. Dornier Do 17-Z1 Mały Modelarz
Mucha 

Na Forum:
Relacje w toku - 3
Relacje z galerią - 2


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 2
 

Ceva, teraz już tak zostanie. Myślałem nad tym, i zdecydowałem o klejeniu na dwie wręgi, bo nie chciałem kombinować. Obawiałem się o obłości kadłuba w środkowej części gdzie poszycie jest dzielone na górne i dolne. Trochę to karkołomne i wolałem już nic nie zmieniać.

--
Co zostało zobaczone, tego się nie odzobaczy

 
18-12-19 20:34  Odp: [R] Cień swastyki nad Europą. Dornier Do 17-Z1 Mały Modelarz
Mucha 

Na Forum:
Relacje w toku - 3
Relacje z galerią - 2


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 2
 

Witajcie ponownie!

Korzystając z tego, że dzisiaj nie mogłem pójść dp pracy (grypa żołądkowa lub zatrucie, nieważne ogólnie przes...na sytuacja), siadłem (również) do modelu. Z dzisiejszej walki jestem bardzo zadowolony.

Zastanawiałem się jak podejść do tematu, bo rozwiązanie na okrętowy szkielet, łączony na dwie wręgi i poszycie składające się z dwóch części - nie jest często spotykanym rozwiązaniem. Rodziło to również moje uzasadnione obawy, o zachowanie symetrii. Na początek zaznaczyłem sobie oś symetrii, aby ułatwić spasowanie do oklejek. Na tył tego szkieletu, w tym momencie wkleiłem wręgę przednią następnej sekcji kadłuba. Chciałem wykorzystać ten element jak korek.



Następnie dokleiłem, po wcześniejszym uformowaniu oklejkę grzbietową. Siadła idealnie, po czym zacząłem żmudne przymierzanie mojego korka, do tak powstałej wydmuszki.





Następnie po wyretuszowaniu krawędzi (retusz dobrany na oko i całkiem nieźle tym razem wyszło), dokleiłem dolną część kadłuba. Odpowiednio uformowałem i do tego mierzyłem korek, który systematycznie poprawiałem papierem ściernym. Efekty tego zabiegu poniżej. To co pozostało, to połaczyć teraz kadłub z tak powstałą częścią ogonową.







Tradycyjnie rzut oka na obecny postęp i...



Ciąg dalszy nastąpi...

--
Co zostało zobaczone, tego się nie odzobaczy

 
20-12-19 00:53  Odp: [R] Cień swastyki nad Europą. Dornier Do 17-Z1 Mały Modelarz
Mucha 

Na Forum:
Relacje w toku - 3
Relacje z galerią - 2


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 2
 

Stug, kleisz lepiej niż ja. Bez dwóch zdań. Ale miło mi, że moja praca Ci się podoba. W nadchodzącym czasie zobaczysz jednak, że nie wszystkie rzeczy poszły mi idealnie. Dziś połączyłem kadłub, i jestem zadowolony tak na 70 %.

Panowie, teraz potrzebuję pomocy. Co mieściło się pod skrzydłem z lewej strony kadłuba? Chodzi mi o luk, z przeszklonymi drzwiczkami. Na wysokości tylnej komory bombowej. Po co te drzwi? Jak to wyglądało w środku? Chcę zrobić je otwarte, i potrzebuję informacji, zdjęć. Proszę o pomoc.

--
Co zostało zobaczone, tego się nie odzobaczy

 
21-12-19 11:52  Odp: [R] Cień swastyki nad Europą. Dornier Do 17-Z1 Mały Modelarz
Mucha 

Na Forum:
Relacje w toku - 3
Relacje z galerią - 2


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 2
 

Witam wszystkich odwiedzających!

Dziś wszystkiego po trosze, historia, problemy, walka z materią, ocena rozwiązań w modelu itd.

Historia

Model maszyny której model kleję, latał w KG 76. KG to skrót od Kampfgeschwader (skrzydło). Składała się ona z trzech Grupen (grupa). KG 76 powstała w maju 1939 roku i brała czynny udział w ataku na Polskę. Do 17 września, kiedy została zluzowana i odeszła na odpoczynek i uzupełnienie przed planowaną ofensywą na zachód w maju 1940 roku. Następnie brała udział w ataku na Belgię i Francję oraz w Bitwie o Anglię.Początkowo wyposażona w Ju 87 oraz Do 17, później powoli przezbrajana w Ju 88.Dalszych losów tej jednostki nie będę przytaczał, ze względu na to, że nasz Do 17 zakończył swoją karierę w tej jednostce w czasie jednej z wypraw bombowych nad Londyn.

Warto dodać, że to właśnie piloci z KG 76, jako jedni z pierwszych podnieśli rękę na niewinnych. O godzinie 4:40 Do 17P, wystartował z misją rozpoznania celu. Nie wykonał zadania, cel owijała zasłona mgły. O 5:02 w powietrze wzniósł się kolejny Dornier, z takim samym rezultatem.Niemcy nie czekali. Już o 5:21 wystartowało 29 Junkersów 87 i jeden Do 17, który miał sfotografować skutki nalotu. Nalotu, którego skutki były tragiczne. Pierwsze bomby zniszczyły szpital, kolejne naloty z tego samego dnia zniszczyły centrum miasta aby w ostatecznym rachunku zrównać je w około 75procentach. Według różnych źródeł, zginąć mogło nawet ponad 2000 osób. Tym celem, było bezbronne miasto Wieluń...

Połączyłem kadłub

Nie jestem z tego powodu jakoś niesamowicie zadowolony, ciężki kawałek pracy, aczkolwiek z 20 cm wygląda bardzo przyzwoicie. Zdjęcia robione w makro na 4 krotnym zbliżeniu i jako skali użyłem igły 0,8 mm. To zobrazuje skalę problemu. Poniżej zdjęcia. Sklejanie na dwie wręgi w tym miejscu jest błędem. Tam powinna być jedna wręga i pasek łączący. To zdecydowanie ułatwiłoby sprawę. Ponieważ w tym miejscu karton wygina się w dwóch płaszczyznach i w czterech kierunkach.







Jak na taki kształt (dwustronnie zapadnięty), tragedii nie ma, ale oczekiwania były większe. Z 20 cm, nie rzuca się mocno w oczy. W makro jest słabo.

Jeszcze kilka ujęć bez szkła powiększającego.







Teraz rozumiem dlaczego poszycie dzielone jest na górę i dół. Nie ma możliwości wygięcia kartony na takiej powierzchni w dwóch płaszczyznach jednocześnie. Grzbiet jest wygięty w dwóch kierunkach i jeszcze po obu stronach zapadnięty! Zdecydowanie to najbardziej niewdzięczny element do formowania jak do chwili obecnej. Ogon przy tym to podejrzewam "mały Miki".

Co do komory bombowej i tych drzwi, po części każdy z Was miał rację. W moim odczuciu tam był luk, w którym mieściły się butle ze sprężonym powietrzem wg przekrojów i rysunków poniżej, a sama komora bombowa wyglądała nieco inaczej niż w projekcie.







A tak wygląda w naturze z normalnego dystansu około 30 cm. Pozostawiam Wam do komentowania.



Ciąg dalszy nastąpi

--
Co zostało zobaczone, tego się nie odzobaczy

 Tematy/Start  |  Wyświetlaj drzewo   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 2 z 4Strony:  <-  1  2  3  4  ->  => 

 Działy  |  Chcesz sie zalogowac? Zarejestruj się 
 Logowanie
Wpisz Login:
Wpisz Hasło:
Pamiętaj:
   
 Zapomniałeś swoje hasło?
Wpisz swój adres e-mail lub login, a nowe hasło zostanie wysłane na adres e-mail zapisany w Twoim profilu.


© konradus 2001-2024