Mariaszek
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 12 Galerie - 4
|
Pol – Dzięki. Do kadłuba wykorzystałem tylko papier. Nie wynika to z jakiegoś ortodoksyjnego nastawienia, jeno z papierem mi najłatwiej i najbardziej go lubię. Może kiedyś pójdę w drewno:), ale to kiedyś. Na razie to dla mnie dodatkowa komplikacja – uwzględnianie grubości forniru, czy też innych listewek i potrzebne do tego poprawki przy kadłubie – to nie dla mnie – czuję, że rychło bym się zgubił. Poza tym papier to jakby nie było pochodna drewna. Jak się takie maźnie specyfikami do drewna, to można osiągnąć całkiem ciekawe efekty. Trzeba jednak pilnować pewnych zasad i ten model miał służyć m.in. ich wypracowaniu, zanim zaatakuję coś większego. Jako że w tej relacji nie umieściłem opisu budowy kadłuba, więcej szczegółów i wykorzystanie tychże specyfików postaram się opisać, gdy będę prezentował prace nad szalupą – choć wielu zapewne tym rozczaruję, bo specjalnie trudne ani odkrywcze to nie będzie. Ale może komuś się przyda.
Borek – Dzięki. Jak napisałem wyżej o tym efekcie drewna jeszcze napiszę w tej relacji (mam nadzieję). Bryty na żaglach to rzeczywiście zwykły ołówek. Takie rozwiązanie ma swoich zwolenników i przeciwników. Też mi się wydaje, że przy tej skali jednak lepszy efekt daje ołówek, bo mniej wali po gałach. Zresztą próbowałem kiedyś przeszywać żagle w innych modelach i to nie było to – moje krawieckie umiejętności nakazują mi jednak korzystanie z ołówka:); Można w sumie jeszcze wyjmować nitki z płótna i bryty zaznaczyć przez brak nici zamiast jej dodania – tego akurat nie próbowałem.
Co do formowania żagli, to jest gdzieś wcześniej, ale jako że może być to mało czytelny opis, to napiszę po ludzkiemu:
Wycinam z grubsza kawałek materiału – trochę większy niż żagiel i odrysowuję na nim wzór żagla sławetnym ołówkiem. Potem przygotowuję miksturę – woda i trochę bcg – proporcje według uznania, w myśl zasady, że im więcej bcg tym sztywniejsze później płótno. Obok mikstury przygotowuję jakieś obłe i duuuuże naczynie – mam na szczęście jakiś babciny dzban gliniany pokryty czymś jak lakier – w każdym razie jest to śliskie i o to chodzi. Na ten dzban nakładam coś tłustego – ale tu trzeba uważać. Ja używam zwykłego kremu natłuszczającego do rąk od żonki, o czym nie zawsze wie:) Uważać oczywiście trzeba i na żonkę:) i na to, by to coś, czym smarujemy gar nie było zbyt tłuste, coby nie załatwiło żagla „w druga stronę” i nie potłuściło płótna.
Jak mam to przygotowane, maczam żagiel w miksturze i nakładam mokry żagiel na przygotowany garniec. Potem gładzę, dociskam, żeby usunąć pęcherzyki powietrza spod żagla i jak się to uda – czekam aż wyschnie. Et voila – gotowe. Żagiel trzyma swój kształt, łatwo daje się obrabiać, nie strzępi się i jest gotowy do dalszych działań.
A Bellonę to nie po cichu się robi tylko głośno, bo to piękny liniowiec jest. Więc bez ociągania – jeśli Lexington jest perełką, to Bellona na forum będzie jak korona z diamentami. Tez kiedyś z nim walczyłem – ale to były inne czasy i inne techniki i stoi teraz biedny, opuszczony kadłub w garażu. Jak hulk jakiś:). Pokazuj Bellonę – trochę wiatru w żaglach na forum nie zaszkodzi:). Z Darem sobie poradziłeś to i z Belloną będzie pięknie.
Pozdrawiam
Mariaszek
|