Syzyf
Na Forum: Relacje w toku - 4
- 1
|
Dzisiaj będę trochę ględził, bo mam ochotę.
Zatem dobieram kolor retuszu. Potrzebny jest mi jest brązowy kolor. Zapewne można kupić gotowy brązowy kolor. Jednak jak to zrobić w praktyce? Zabrać kawałek wycinanki do sklepu i porównywać kolory na puszkach? Każdą puszkę brać do ręki i przykładać? Pomijając zainteresowanie postronnych gapiów, niecierpliwość właściciela sklepu, itd. dobranie właściwego koloru graniczy z cudem. Dlatego próbuję zrobić farbkę sam.
Zeskanowałem farbki i etykietkę. Kupiłem farbki akrylowe, bo one podobno są odporne na wilgoć. Jest to o tyle istotne, że np. wychodząc prosto spod prysznica, bez obaw można wziąć model do mokrej ręki :D . Farba się nie rozpuści. Podobno tempera, czy plakatówka, będąc farbą „suchą”, ściera się. Farba akrylowa zastyga i się nie ściera. Tak mi powiedzieli w sklepie. Jeżeli kogoś świerzbi język i uważa, że to nieprawda, to niech się krótko i sensownie wypowie.
Na dobieraniu, mieszaniu farbek spędziłem od listopada już pewnie ze 20 godzin. I nadal nie wiem jak to robić. Ponieważ ksywka „Syzyf” jaką przybrałem do czegoś zobowiązuje, próbuję nadal. Efekty dobierania farbek przedstawiam na zdjęciach. Poprzestałem na próbce nr 45. Mam dość. Farbki były mieszane na sposób Piotra, czyli w pojemniku na film do aparatu (analogowego ;-) ). Wyszło około 1/3 pojemności tegoż. Każda próbka ma 3 warstwy rzadkiej farbki. Malowanie, suszenie suszarką, malowanie, itd.
Skoro już tak się rozgadałem, pozwolę sobie na jeszcze jedną refleksję/dygresję. Otóż na początku sklejania, gdy przeglądałem Forum, usilnie poszukiwałem metod sklejania. Czytałem o wyczynach Wujka Andrzeja, kierownika, Bundy’ego i wielu innych podpatrując jaki jest Ich sposób sklejania. Zabrało mi to dużo czasu, ale całkowicie zmieniło mój stosunek do modelarstwa kartonowego. Pojąłem, że jest to rodzaj sztuki. Jakiś czas temu oglądałem w telewizji program „Malowanie nie jest trudne” (coś w tym stylu), gdzie autor pokazywał krok po kroku jak namalować np. pejzaż z domkiem góralskim. Spróbowałem zrobić to samo. Wziąłem farbki i pędzel. Wyszła mi stara, spróchniała chałupa spadająca ze skarpy. Tutaj jest podobnie. Wiedzieć jak, to nie znaczy zrobić tak samo. Są Mistrzowie i Rzemieślnicy. Jeśli ktoś przegląda to Forum a jeszcze żadnego modelu w życiu nie skleił, to niech spróbuje. Dopiero wtedy można docenić każdą relację. Nawet taką, w której autorowi nie bardzo wychodzi. Maluje Humbrolkiem a wychodzi jak starą farbą olejną znalezioną przypadkowo w piwnicy. Tak to jest. Dlatego ja sklejam wycinankę i za bardzo się nie przejmuję, jeśli coś mi nie wyjdzie tak jak chciałem. Umiejętności przyjdą z czasem (albo i nie). Po tych długich rozmyślaniach zachciało mi się napisać wierszyk. Więc go napisałem:
Malował Humbrolkiem
I Pactrą malował
Gdy się nie udało,
Szybko pod stół chował
Szpachlował, piankował,
Utwardzał glut-klejem
I Mistrzów podglądał
Śpiewając: o ye, ye!
Wycinał i sklejał
Dwoił się i troił
Tak bardzo się starał
A model spier...ł
|