Agand
|
Dżentelmeni - słowo w obronie Grześka (nie kolorów - bo sprawa już wyjaśniona). Otóż kleiłem swego czasu Nelsona. Przeskalowywalem go ręcznie do 1:400 - i wszystko pasowało (a z ręcznym przeskalowywaniem - wiadomo jak jest :))! Co do niepasowania części w oryginalnych wycinankach, opowiem Wam dykteryjkę.... Rzecz się działa w dość dawnych czasach. Kleiłem model śmigłowcowca Moskwa, nie ja jeden zresztą, bo kilku kolegów też. U mnie wszystkie części się spasowały bardzo dobrze i jeszcze u jednego z kumpli. Reszta miała szpary, że aż miło i inne "niepasowactwa" tyż. To samo było z modelem Pilota 20 - tudzież z MM. sprawa się działa w zamierzchłych czasach, gdy te MM-y były jeszcze świeżutkie, a ja miałem znaaacznie mniej lat. Podstawową różnicą było to, że my z kumplem robiliśmy nasze modele średnio 2 razy dłużej od reszty. :->
Owszem bywały naonczas babole typu Ansaldo Balilla, który można było skleić jak leci i wtedy wychodził krzywy jak kosturek Baby Jagi, ale wszystko pasowało - bo tak był narysowany... a można było przysiąść i przerysować wręgi, wycinać poszycie z naddatkami i dopasowywać do szkieletu. Wtedy wychodził prosto. Tak więc proponuję nie spieszyć się z robotą i przymierzać, przymierzać, przymierzać....
Pozdrówka
Agand
|
|