deglock
|
Zastanawiam się co wam powiedzieć. Istnieje coś takiego jak „duch praw” . Prawa majątkowe służą wydawcy, aby mógł on wyciągnąć zainwestowaną kasę. Moim zdaniem skoro MON wydawał to 50 lat temu to swoją zainwestowaną kasę odzyskał i szlus. Nie mam zamiaru pytać się MON-u o zgodę, gdyż oni nawet tam nie wiedzą, że coś takiego było. Zdajcie sobie sprawę, że MON-ówek nie zachowała nawet Centralna Biblioteka Wojskowa, która z urzędu ma gromadzić wszystko co wypuściło wydawnictwo ministerstwa. Skoro nie zachowano tam ani jednego egzemplarza to myślicie, ze zachowała się umowa? Szukanie instytucji, która mogłaby wydać ewentualną zgodę to proszenie się o kłopoty i zawracanie gitary. Stowarzyszenie nie zamierza na tych MON-ówkach zarabiać. Chodziło nam o was. O modelarzy, żebyście mogli sami zobaczyć jak się modele projektowało i wydawało na samym początku. Żebyśmy wszyscy mogli zobaczyć jaki talent ma prof. Samek, który u zarania swojej kariery naukowej projektował genialne w swej prostocie modele. Dziś gdy modele projektuje się głównie przy pomocy komputerów w tamtych czasach musiała wystarczyć linijka, ekierka i krzywiki.
Ja liczę na to, że modele MON doczekają się reprintów, że któryś z naszych wydawców podejmie się trudu ustalenia praw majątkowych i wydane to zostanie jako ciekawostka. Ale skoro wszyscy jesteście tacy czuli na prawa majątkowe modeli sprzed 50-ciu lat to żeby was już nie niepokoić zostaną na razie te MON-ówki u nas i poczekamy na zrozumienie z waszej strony. Nie zamierzam was uszczęśliwiać na siłę.
Tak jak czytam wasze reakcje na różne wydawnictwa, relacje itp. to mam wrażenie, że zapominacie, że w tym wszystkim chodzi o frajdę…, zabawę, modelarstwo do hobby, a nie wyprawa po święty Graal. Weźcie sobie to do serca.
|
|