FORUM MODELARZY KARTONOWYCH   
Regulamin i rejestracja regulamin forum  jak wstawiac grafike, linki itp do wiadomosci grafika i linki w postach

FORUM GŁÓWNE
Modele kartonowe, ich budowa, technika, problemy, recenzje, nowości oraz wszystkie tematy związane z Naszym Hobby :-)


Projekt Grupowy:  50 lat Małego Modelarza  
Na tapecie:  Akcja sprzątania forum. W czynie społecznym, bez nagród i medali :>  
Na tapecie:  Projekt 50 lat Małego Modelarza - apel o uzupełnienie brakujących zdjęć.  


 Działy  |  Tematy/Start  |  Nowy temat  |  Przejdź do wątku  |  Szukaj  |  Widok rozszerzony (50 postów/stronę)  |  Zaloguj się   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 9 z 10Strony:  <=  <-  6  7  8  9  10  -> 
19-06-11 14:35  Odp: [Relacja] Kolejny... Hiei ;) [1:300 - Mały Modelarz]
TomS 



Na Forum:
Relacje z galerią - 1
Galerie - 1


 - 1

Witam
Po raz kolejny bardzo, bardzo dziękuje.

Thrawn, będziesz musiał jeszcze troszkę pocierpieć ;)
To, że okręt miał swoją premierę na WSMK-u nie znaczy, że mogę sobie machnąć ręką na relacje, strzelić galerię i powiedzieć „miło było”:) W budowie Hiei ważna była konsekwencja wiec wypadałoby utrzymać ją w relacji. Dziś będzie o tym co dorzuciłem do okrętu w przed wystawą.
____________________

Po doklejeniu szalup na obrotowych żurawiach, które zamontowałem w pozycji „za burtą” („V”) i trudnej walce z podobnym mocowaniem szalupy na rufie po lewej stronie zabrałem się za drobiazgi.

BOMY "RATUNKOWE/CUMOWNICZE":
Już dawno wkleiłem ich mocowania


Bomy powinny mieć przekrój wielokąta z „kładką” na górze. Wykonanie tego w 1/300 uznałem za ponad moje siły i wielokąt zastąpiłem okrągłym przekrojem, do którego przykleiłem cieniutki paseczek imitujący „kładkę”. Dodałem drabinki i liny. Na końcach lin z maleńkiej kropli wikolu zrobiłem zgrubienie mające imitować mały pierścień. Same liny są z cieniutkiego drutu, co pozwala zachować ich prostoliniowość. Całość uzupełnia olinowanie i bloczki.



FALOCHRON:
Na zdjęciach wypatrzyłem coś na kształt małego falochronu, którego nie ma w wycinance (pierwsze nie jest zdjęciem Hiei ale innej jednostki typu Kongo):


CHRYZANTEMA:
Początkowo wykonałem ją z masy dwuskładnikowej, ale nie spodobała mi się jej grubość. W przypływie desperacji (głupie pomysły człowiekowi wpadają do głowy) potraktowałem ją jako kopyto, na którym odcisnąłem jedyny kawałek „złotka”, jaki po długich poszukiwaniach znalazłem w… lodówce (opakowanie w które owinięte jest masło w kostce :D )


FLAGSZTOK I FLAGI:
Na dziobowym zamontowałem lampę, oba wyposażyłem w bloczki i liny do których na SG umocowałem flagi. Rufowy nie jest w osi symetrii gdyż:
a) są tam lampy,
b) mam zdjęcie na którym widać że jest przesunięty.


Flagi wydrukowałem na drukarce opierając się na wymiarach podanych w Anatomii Fuso. Papier delikatnie rozwarstwiłem tak aby uzyskać jak najcieńszą warstwę, posmarowałem BCG i złożyłem na pół. Póki flaga była mokra mogłem ją odpowiednio uformować. Drukowałem na laserze więc nie obawiałem się o rozpłynięcie atramentu.


OLINOWANIE:
Bolało. Jakoś nie ufałem żyłce i zastosowałem cieniutki miedziany drucik. Drut prostowałem ręcznie, odtłuszczałem benzyną. Część lin docinałem na odpowiednią długość i delikatnie pasowałem. Trwało to trzy dni. „Liny” zostały pomalowane gun metalem Model Mastera o którym już wcześniej pisałem. Nie da się nim długo malować gdyż śmierdzi i dusi niemiłosiernie, trzeba to robić na raty. Używając lampy podświetlałem liny pod różnymi kątami tak by wykryć ewentualne niedomalowane miejsca i robiłem poprawki.


Małe kropelki wikolopodobnego kleju pozwoliły na wykonanie śrub rzymskich i izolatorów(?), te drugie po wyschnięciu pomalowałem białą farbą. Poniżej kilka przykładów jak owe "ustrojstwa" wyglądają w oryginale (zdjęcia z różnych jednostek).


______________________

Na tym zakończyłem prace. Wiem, że czas na galerię, ale jakoś głupio mi żegnać się z relacją, wiec jej jeszcze nie będzie. Niecierpliwi mogą oglądać okręt w zbiorach zdjęć z VI WSMK, (np zdjęcia w dużej rozdzielczości autorstwa Saburo). Ja najpierw chciałbym dokonać jeszcze kilku modyfikacji i dodać jeszcze coś od siebie by nie kończyć tak szybko ponad 3 letniej „znajomości” z panem H. Oczywiście jeżeli uważacie że powinno być inaczej mogę zabrać Hiei ver.1.0 na sesje zdjęciową a za jakiś czas wstawić ver.1.1
Planuje jeszcze:
- na znanym zdjęciu można dopatrzeć się dwóch flag rozpiętych na działach B i D – chcę je dorobić
- tym, którzy zastanawiali się „gdzie wodnosamoloty?” odpowiadam nie ma ich bo coś mi w nich nie grało. W Wrocławiu, koledzy podali mi pomysł który pomógł w rozwiązaniu zagadki. Po konsultacjach – będą ale nieco inne niż te proponowane przez wycinankę. Pojawią się prawdopodobnie Dave-y.



Pozdrawiam
Tomek

--

Post zmieniony (19-06-11 14:49)

 
21-06-11 10:34  Odp: [Relacja] Kolejny... Hiei ;) [1:300 - Mały Modelarz]
TomS 



Na Forum:
Relacje z galerią - 1
Galerie - 1


 - 1

Yanis, to ja dziękuje za wsparcie i pomoc. Mam nadzieje, że kiedyś uda nam się spotkać w realu. Obiektywu nie kupuj, bo makro=masakro :D

Marku, to ten sam drut, o którym wspominałem (z silniczka napędu DVD-R). Mam w domu żyłkę 0.08 - 0,1 i drut nie jest od niej grubszy. Jest on tyle cienki, że z pewnej odległości lin (o ile nie są w większej grupie) nie widać. Nie wiem jak sprawdzi się na długich odcinkach np. pancerniki w skali 1/200 ale do 1/300 jest ok. W obawie o utrzymanie prostej linii, początkowo na dłuższe fragmenty szykowałem żyłkę, ale okazało się ze drut tez da radę.
Prostowanie wykonuje poprzez przeciąganie na czymś twardym (może być końcówka noża olfy), później oczyszczam go szmatką nasączona benzyną i na koniec ręcznie wprowadzam poprawki.
Problemem jest malowanie. Po pierwsze trzeba to robić na gotowym modelu - ja przed przyklejeniem liny malowałem jedynie jej końce, by później nie zapaprać miejsc łączenia, po drugie drutu tego farba najlepiej nie kryje.
Farba jaką malowałem to Gun Metall Model Master (nr to chyba 1405), ma nieco inna etykietę - stalową/szarą w odróżnieniu do typowych czarnych. Moja pochodzi sprzed wielu lat i.... nadal żyje :) o ile mnie nie pamięć nie myli to wersja do aerografów (jest bardzo, bardzo rzadka o konsystencji zabarwionego rozpuszczalnika). Jak wielokrotnie pisałem - okropnie śmierdzi, dusi i nie polecam dłuższego używania w niewietrzonych pomieszczeniach. Miałem problemy z nanoszeniem jej za pomocą pędzla, ale jest na to sposób: należy dobrać nieco większy pędzelek niż "0" dać mu chwilę przeschnąć, później zanurzyć jeszcze raz i można malować

Troszkę się rozpisałem. Wiem, że takie fora są kopalniami pomysłów oraz porad dla początkujących modelarzy i mam nadzieje, że starzy wyjadacze darują mi to pisanie o rzeczach bardziej lub mniej oczywistych. Relacja ta jest "laniem wody" i ma już ponad 30 stron, w taki sposób staram się spłacić dług jaki zaciągnąłem 3lata temu - to Wasze relacje pomogły mi odnaleźć się w świecie modelarskim po kilkunastu latach niebytu.

Spychacz, biję się w piersi ;) z sześciokątnym przekrojem bomu odpuściłem sobie bo wiem, że na Fuso jest taki sam i będziesz mógł napisać "w odróżnieniu od spapranego bomu u TomSa ten ma poprawny przekrój" ;)
Co następne? Hiei wiele mnie kosztował ale praca dała mi jednocześnie wiele radości. Obiecałem sobie (i nie tylko) przerwę. Kusi mnie strasznie posiadanie Nagato lub Fuso. Przeraża natomiast ogrom pracy jaki trzeba włożyć w kompletowanie dokumentacji i sam model. Wpadłem w pułapkę - aby następny model mnie zadowolił musi być lepszy od poprzednika, co wiążę się z co najmniej 50-100% więcej włożonej weń pracy i czasu a cel i tak nie zostanie osiągnięty. Chyba Highlander napisał kiedyś o tym błędnym kole.
Bliska mi osoba powiedziała "jak skończysz tego Hieia to z radości chyba się upije!" nie planowałem więc niczego "następnego". Podczas Wrocławskich WSMK ta sama osoba , gdy poznała wspaniałych ludzi, pasjonatów i klimat tego hobby powiedziała nieśmiało: "wiesz, gdybyś jeszcze kiedyś... to może jednak..." Tak więc cytując klasyka: "Nigdy nie mów nigdy":)

 
24-08-11 21:24  Odp: [Relacja] Kolejny... Hiei ;) [1:300 - Mały Modelarz]
TomS 



Na Forum:
Relacje z galerią - 1
Galerie - 1


 - 1

„Nikt nie spodziewa się Hiszapńskiej inkwizycji!!!” ;)


Postanowiłem zdmuchnąć kurz z relacji HIEI jaki pewnie pokrył ją w zakamarkach przeszłości. Nadszedł czas na upgrade HIEI z ver 1.0 do 1.1


_____________________________


BĘBNY z LINAMI:

Podczas porządkowania staroci, okazało się że strzeliłem babola i... zapomniałem o bębnach z linami! Niedopatrzenie naprawiłem.
Długo biedziłem się nad maleńkimi kołami i jeszcze mniejszymi otworami. W końcu udało mi się wykonać je z krążków wzmocnionego cyjanoakrylem cienkiego papieru w którym wywierciłem otwory. Z drucika dodałem oś i obręcz mającą imitować zębatkę.

Koła połączyłem i na tak powstałą szpulę nawinąłem nitkę. Oj, to strasznie denerwujący etap :)

Materiał na ramy to także papier, Najpierw wyciąłem wnętrze, później zaimpregnowałem całość CA (przy okazji skleja on ewentualne przecięcia), po czym wyciąłem zewnętrzny obrys. Do środka wstawiłem ukośne wzmocnienie (z drutu).


Po pomalowaniu ramy dokleiłem ją do bębnów, wstawiłem korbę z małą zębatką (kółko wycięte igła lekarską) i hamulec/dźwignię zwalniającą (sam nie wiem co to).
Malowanie takiej drobnicy nie jest zbyt trudne o ile wykonuje się to na raty - oddzielnie rama, oddzielnie krążki itp. Po sklejeniu jedynie retusz. Pozwala to uniknąć zalania i zlania się całości w jedną bryłę. Przy okazji pomaga używanie różnych wspomagaczy-przytrzymywaczy:)


Bębny może nie są tak wspaniałe jak u wykonujących je w 1/200 kolegów ale w tej skali mogą być.


a tu na okręcie:



WÓZKI:
W "Małym Modelarzu" jest jeden i ma przypominać japoński wózek. Przypomina go jedynie z grubsza. Wykonałem więc swoje 3 sztuki (po jednym na samolot).
Skleiłem ramki z cienkiego papieru tak by utworzyły klatkę. Papier przed wycinaniem zaimpregnowałem SG. Klej usztywnił i pozwolił na wycięcie bardzo cienkich elementów. Tu od razu podziękuje sponsorowi nagrody z WSMK - nigdy nie używałem mat do cięcia i dopiero teraz zobaczyłem co straciłem! Jeśli ktoś waha się nad zakupem takiego cudeńka, polecam gorąco:)
Tak przygotowaną klatkę wypełniłem wspornikami/wzmocnieniami z cienkiego drutu (powinny to być płaskowniki ale w 1/300 i tak tego nie widać). Do tego dodałem wzmocnienia na skrzyżowaniach i pomalowałem całość. Malowanie pędzlem takiej skrzynki jest dość problematyczne, ale da się to zrobić o ile np. górne wzmocnienia wkleimy dopiero po pierwszym etapie malowania.
Podstawy wózków są dość proste i nie miałem z nimi żadnych problemów. Dorzuciłem na koniec osie i koła (te ostatnie wyciąłem z papieru wybijakiem z igły lekarskiej).
W finale wózki otrzymały małe kładki po bokach i kilka drobiazgów.



_______________________

Specjalnie dla Spychacza i Vansena oraz dla wszystkich czekających na galerię końcową, maleńki prezent. Hiei jeszcze w wersji 1.0


_____________________

Pozdrawiam
Tomek

--

 
27-08-11 10:09  Odp: [Relacja] Kolejny... Hiei ;) [1:300 - Mały Modelarz]
TomS 



Na Forum:
Relacje z galerią - 1
Galerie - 1


 - 1

Art:
Tak jak już pisałem: "przekleństwo rozwoju modelarza". Zbyt długo już buduje ten okręt. Zaczynałem od poziomu wtajemniczenia "0" no... może "1" a kadłub był na początku. W poprzednim wpisie napisałem że np. matę do cięcia odkryłem już po ukończeniu modelu, a to i tak tylko dzięki chłopakom z WSMK :D

Waldek i Yanis:
Kwiatków, gaci i marynarzy z trąbkami nie będzie, nad resztą się zastanawiam :)


Pozdrawiam
Tomek

 
27-08-11 14:41  Odp: [Relacja] Kolejny... Hiei ;) [1:300 - Mały Modelarz]
TomS 



Na Forum:
Relacje z galerią - 1
Galerie - 1


 - 1

Mam kilka pomysłów. Aktualnie niczym Adaś Haps w Kingsajzie: "siedzę i knuje" ;)

Biedzę się np nad problemem który jest obcy zwolennikom standardu:
Model jest malowany pędzlem, to samo dotyczyć będzie też wodnosamolotów, o ile z kamuflażem sobie poradzę, to pojawia się kwestia oznaczeń. Muszę opracować sposób na namalowanie idealnych, czerwonych kół bez poszarpanych linii. Rozwiązaniem może być zwrócenie się o pomoc do kolegów z aerografem. Inny pomysł to kalkomania (wycięcie czerwonych kół i naklejenie ich na samolot). Pojawia się kolejny problem - część oznaczeń ma dodatkowo białą otoczkę na obwodzie (w 1/300) będzie to bardzo cieniutka linia, ale jest! Można wykorzystać kombinacje białe koło aero + naklejone nań czerwone minimalnie mniejsze. Tyle tylko, ze to tereny dla mnie dziewicze: czy da się (używając masek) precyzyjnie namalować aerografem oznaczenia w tej skali? Czy ew użycie kalkomanii nie skomplikuje dodatkowo sprawy (np. jej grubość i związane z tym odznaczanie się na płacie/kadłubie, czym ją kryć, czy warstwa lakieru mat w sprayu jej nie zeżre lub nie spowoduje złuszczania)? itp. itd...

Z profesjonalną sesją już gorzej - nie mam takiego sprzętu, jak niektórzy koledzy, na domiar złego wysiadła mi blokada autofokusu w aparacie i nie mam możliwości np. zablokowania ostrości i lepszego zaplanowania kadru przed zrobieniem zdjęcia. Będę musiał improwizować.

 
27-08-11 23:16  Odp: [Relacja] Kolejny... Hiei ;) [1:300 - Mały Modelarz]
TomS 



Na Forum:
Relacje z galerią - 1
Galerie - 1


 - 1

Witku, właśnie o czymś takim myślałem (kółka). Nie znam się na kalkach i zastanawia mnie jaka jest ich grubość, tzn. czy dwie sztuki nie zrobią zbyt grubej warstwy? Może pytanie wydaje się głupie, ale takie zagadnienia (jak i modelarstwo plastykowe) są mi zupełnie obce.

Myślę, że wykorzystać można jakieś resztki kalkomanii, np szachownice (tylko czy wypada ciąć szachownicę? ;) )

Inne oznakowanie w tej skali jest niemal niewidoczne. W "większych" pozostają zasadzie zółte pasy na krawędzi natarcia, skośny pas stateczniku pionowym, biało czerwone oznaczenia na pływakach i ew. oznaczenia na górnej powierzchni statecznika poziomego. Tu coś wymyślę.

 
09-10-11 12:18  Odp: [Relacja] Kolejny... Hiei ;) [1:300 - Mały Modelarz]
TomS 



Na Forum:
Relacje z galerią - 1
Galerie - 1


 - 1

W zasadzie to potrójna relacją z budowy samolotów, tylko w mniejszej niż zwykle skali i powinna mieć odrębny wątek, ale jest także elementem obiecanego ostatecznego upgrade Hiei :)

__________________________

HIEI 1/300 UPGRADE:
WODNOSAMOLOTY



Miałem wątpliwości co do wodnosamolotów znajdujących się na Hiei i w ver. 1.0 ich nie było. Zastanawiało mnie: Jake + Pete czy też może inna opcja? Rozmowy z pasjonatami marynarki japońskiej (dzięki McGregor!) doprowadziły do skreślenia Pete jako mało prawdopodobnego w drugiej połowie 1942r i miejsce jego zajął Dave. Na Hiei wylądowały więc Jake + Dave

JAKE:
Tu pojawił się problem. Model maluje i wg mnie w wypadku malowanych w-sam w skali 1/300 pojawia się olbrzymi minus w stosunku do tzw standardu. Mały wodnosamolot w standardzie posiada wydrukowane linie podziału itp. które czynią go atrakcyjniejszym dla oka. Ten sam w-samolot po pomalowaniu zlewa się w kilka prostych brył sklejonych razem do kupy. Uznałem, że kadłub (z uwagi na kabinę, silnik itp.) jakoś się obroni, ale coś trzeba będzie zrobić ze skrzydłami. Początkowo miałem zamiar naklejać blachy, ale stwierdziłem że wykonanie ich nawet z najcieńszego papieru będzie grubą przesadą i takie rozwiązanie będzie zbytnio rzucać się w oczy. Postanowiłem je wytrasować.
Najpierw wyciąłem skrzydła i pocieniłem papier na krańcach (tam gdzie płat będzie najcieńszy). Później usunąłem klapy.


Do środka wstawiłem mniejszy element który miał pogrubić skrzydło i delikatnie wyprofilowałem poszycie. Krawędź natarcia udało mi się wykonać dzięki paginowaniu i późniejszym namaczaniu jej (woda, ślina itp.). Linie podziału delikatnie naciąłem skalpelem. Są one niemal niewidoczne - aby je pokazać zrobiłem zdjęcie pod światło w dużym macro.


Końcówki skrzydeł lekko wygiąłem ku górze.
Kadłub z wycinanki składa się z dwóch części (nie wiem czemu krawędź łączenia jednej z nich została umieszczona w MM na górze i nie w osi?). Wiadomo, że za pomocą dwóch elementów nie da się oddać wszystkich subtelności kadłuba. Nie bez przyczyny ten element w modelach samolotów normalnej skali składają się z kilku lub kilkunastu części. Wynik jest jeden - uproszczenie. W tym wypadku grubszy karton z wycinanki jest wskazany gdyż zwiększa sztywność podziurawionej otworami rury. Formowanie bez zagięć i rozwarstwiania się papieru udało mi się jedynie dzięki BCG (i SG - wzmacnianie krawędzi oraz usztywnianie od wewnątrz).


Wodnosamolot pomalowałem farbą Japanese Navy Green Testors. Tu mam wątpliwości, bo farba w słabym świetle jest prawie czarna, a z kolei w świetle słonecznym zielona. W pierwszej chwili miałem zamiar ją rozjaśniać, ale po przyjrzeniu się postanowiłem zostawić jak jest. Farba ta jest błyszcząca ale połysk zniknie po warstwie bezbarwnego lakieru matowego. Znikną też wszelkie nierówności.


Stery kierunku podzieliłem na części i tak jak tylko się dało pocieniłem krawędzie.


Zrobiłem trzy kubełkowe fotele. Pasy namalowałem używając pędzla:


Dokleiłem stery itp. Namalowałem żółte pasy na skrzydłach - poszło łatwiej niż się spodziewałem. Na skrzydła nakleiłem taśmę izolacyjną którą używam także do przytrzymywania elementów i pomalowałem pędzlem nieosłonięte elementy zółtą farbą.


Kabiny wyposażyłem w tablice przyrządów


Osłona silnika. Z uwagi na to, że w środku miał znajdować się silnik i jeszcze kilka rzeczy nie mogłem wykorzystać papieru z wycinanki gdyż był zbyt gruby a jego pocienianie nie miało w tym wypadku sensu. Osłona powstała z cienkiego papieru. Najpierw wykonałem dłuższą tuleje, wzmocniłem ja od wewnątrz Cyjanoakrylem. Do tak usztywnionej części dokleiłem przedni segment (początkowo na styk CA, następnie uformowałem BCG i całość od wewnątrz znów usztywniłem CA). Jeden z silników ma być otwarty (posiadam ciekawe zdjęcie) wiec ostrożnie wyciąłem otwory w osłonie.


Silniki z 14 cylindrami nie mają ożebrowania -; początkowo nawet zacząłem je robić, ale stwierdziłem że: 1) i tak nie będzie go widać 2) takie działanie to już przekraczanie czerwonej linii o której wspomniał kiedyś Batonus ;) Pomalowałem je gun metalem i przetarłem suchym pędzlem stalową farbą.


Następne przyszła kolei na pływaki. Zmodyfikowałem wycinankowe (dodając im min węgi i wzmocnienia), przerobiłem też dolne elementy poszycia i dodałem łączenia blach oraz przetłoczenia.



Pływaki przykleiłem do skrzydeł. Są dwie wersje Jake różniące się sposobem mocowania pływaków, ja wybrałem tę, która wydawała mi się najwcześniejsza. Dodanie odciągów uplastyczniło efekt. Nie pytajcie jak udało mi się przytwierdzić to wszystko do skrzydeł zachowując stabilność i symetrię. Sam nie wierzę, że mi się to udało ;)

Do wnętrza kabiny wcisnąłem okrągłą antenę i zabrałem się do montażu owiewek. Namalowanie słupków na oszkleniu to droga przez mękę. Podstawowe problemy do pokonania to:
- cieniutka linia,
- przeźroczystość zielonej farby i jej połysk
- uszkodzenia i rozpryski przy zaginaniu.
- przyklejenie owiewki do kadłuba
Opis zająłby trochę miejsca wiec sobie go daruje (jeśli ewentualnie kogoś interesuje - proszę pytać).


Śmigło: oddzielne wklejanie każdego elementu pozwala na dobre ustawienie i skręcenie. Nie miałem materiałów czy były malowane od strony pilota na ciemny kolor, więc zostawiłem tak jak jest dodając tylko wąski, czerwony pasek na końcówkach.


Podniesione osłony silnika. Trafiłem na zdjęcie gdzie je widać i nie mogłem sobie odmówić by tego nie dodać na moim Jake:)


Pojawiły się karabiny - uproszczone, pomalowane gun metalem.


Stopniowo dodawałem drobiazgi: wloty nad i pod osłoną silnika, światła pozycyjne na końcówkach skrzydeł, antena, podpórka pod ogonem...

Dzięki Jorzikowi dowiedziałem się jak Japończycy radzili sobie ze składaniem skrzydeł. Wkręcano w krawędź skrzydła specjalny uchwyt do przyrządu ułatwiającego podnoszenie (coś w rodzaju szczypiec z bardzo długimi rączkami) - przyrządy wkleiłem, a same skrzydła są od strony kabiny podparte podpórkami.


___________________________________

DAVE:
Przerobiłem samolot z innej wycinanki (oczywiście po zmniejszeniu do 1/300).


Skrzydła:
Początkowo chciałem wstawić do wnętrza imitacje ożebrowania z cieniutkiego drutu i odpowiednio wyprofilować poszycie, ale uznałem, że w tej skali nie powinno być tego widać oraz utrudni to nanoszenie oznaczeń. Udało mi się jednak wykonać połązenie dolnej pary z kadłubem (bliższe rozpłaszczonemu "W" niż odwróconemu "T" - widać to na zdjęciach z kadłubem).

Górny płat (podobnie jak dolny) posiada odcięte powierzchnie sterowe. Dodałem także maleńki element w centrum (prądnica?)


Silnik:
Z efektu jestem najbardziej zadowolony. Udało mi się skleić, wyprofilować osłonę, upchnąć w niej silnik. Sam silnik po doświadczeniach z Jake także wygląda lepiej (malowanie gun metal + suchy pędzel farba stalowa).


Najwięcej czasu spędziłem nad podpórkami i odciągami, których w tej maszynie jest całkiem sporo. Małe, pomocnicze pływaki także dały mi w kość. Wykonywanie ich w 1/300 z papieru to hardcor, możliwy do przejścia jedynie dzięki BCG i SG. Ich główne podpory wyszły mi nieco za grube, ale szkoda mi było niszczyć całość by je wymienić.
Dodałem światłą pozycyjne, podnóżki/strzemiona ułatwiające wdrapanie się do kabiny oraz antenę. Nie wiem, czy linka anteny idealnie oddaje rzeczywistość, posiadałem jedno zdjęcie Dave w dobrej jakości i to ono mnie zainspirowało.


________________________

Malowanie:
Trudny temat. Oznaczenia na spodzie skrzydeł są bez obwódki. Na kadłubie i górnych powierzchniach skrzydeł także jej nie zrobiłem. Wynika to z moich możliwości - nie potrafię namalować tak wąskiego i równego okręgu. Aby nieco umniejszyć rozmiar swojej zbrodni podam jednak kilka argumentów mogących służyć za usprawiedliwienie;)
- trafiłem na informacje (nie wiem jak z wiarygodnością) że oficjalnie białą obwódkę wprowadzono w 43r, wcześniej było z nią różnie (http://www.samoloty.ow.pl/str339.htm)
- na zdjęciach nawet z późniejszego okresu różne maszyny mają lub nie mają biały kontur
- czasem jej grubość jest tak mała, że w 1/300 wynosiła by pewnie poniżej 0.1mm (co jest niemal niewidoczne i dla mnie niewykonalne)

Kolejna sprawa to żółty pas na ogonie Jake widoczny w Małym Modelarzu - spotkałem podobny pas ale tylko na znanym zdjęciu Jake z 44r i nie była to maszyna pokładowa. Pominąłem go.
Numery na stateczniku : kusiło mnie aby je nanieść, ale nie mam pojęcia jakie oznaczały przynależność do Hiei, uznałem wiec że lepiej nic nie robić, niż zrobić komplety S-F
Odpryski farby - trudny temat, niemal pominąłem je w tej skali. Suchy pędzel pojawił się jedynie na owiewkach Jake i tam, gdzie wg mnie piloci mieli największe szanse wydeptać farbę, Generalnie można przyjąć, że prawie ich nie ma.


_______________________________

Jake nr 1:




Jake nr 2:




Dave:




Całość:


________________

Na tym kończę mój krótki epizod mikro-samolociarza. Wkrótce nieco o mocowaniu samolotów na pokładzie i ostateczna galeria końcowa.

Pozdrawiam
Tomek

Post zmieniony (09-10-11 12:24)

 
10-10-11 14:48  Odp: [Relacja] Kolejny... Hiei ;) [1:300 - Mały Modelarz]
TomS 



Na Forum:
Relacje z galerią - 1
Galerie - 1


 - 1

Cieszy mnie ,że Wam się podoba. Potraficie motywować ludzi do działania:) Dziękuje!
Nie zgodzę się z opinią Starego i gwarantuje, że można wyłapać w mojej pracy wiele baboli. Nie potrzeba nawet do tego macro.
And - gdyby zamykali za modelarski sado-masochizm, brakłoby cel, i siedzielibyśmy WSZYSCY! Najważniejsze że siedzielibyśmy w dobrym towarzystwie:)

Tysiuniek - używam lakieru matowego w sprayu. Kupuje go w np.Castoramie. Nie mam aerografu i działam pędzlem. Przyznaje, że ta informacja często budzi zdziwienie:)
Poniżej zdjęcie jak w domowych warunkach za pomocą "kilofa i łopaty" (zwykła taśma izolacyjna i czerwony spray) próbuje sobie poradzić np. z malowaniem znaków na Jake.


Pozdrawiam
Tomek

 
11-10-11 15:46  Odp: [Relacja] Kolejny... Hiei ;) [1:300 - Mały Modelarz]
TomS 



Na Forum:
Relacje z galerią - 1
Galerie - 1


 - 1

Jak już wspomniałem owiewki to obszerniejszy temat, ale skoro jest zainteresowanie proszę bardzo:)

Odpowiem może nawet zbyt szczegółowo (może pewne oczywistości przydadzą się bardzo początkującym modelarzom):

Materiał na owiewki to folia do wydruków ze starych rzutników Nie wiem, czy jeszcze jest używana. Moja pochodzi z arkuszy A4 sprzedawanych do kserokopiarek. Jest cieńsza niż większość stosowanych opakowań od np zabawek ale grubsza od wiotkich koszulek na dokumenty. Sprudin zauważył, że ma idealną przeźroczystość, ale łatwo chwyta delikatne zarysowania. Ma racje, choć w tak małej skali ewentualnie rysy nie maja znaczenia.

Podstawa to taśma izolacyjna - w moim przypadku najzwyklejsza izolacja z marketu budowlanego (nie wiem czemu ale preferuje zieloną ;) ). Najlepiej nie używać zewnętrznych krawędzi, gdyż często są zabrudzone (na 99% będą po dłuższym trzymaniu w skrzyneczce modelarskiej). Taśmę używam na dwa sposoby:
- jeśli zależy mi na dobrej przyczepności i jak najmniejszym podciekaniu - przyklejam kawałek na np.opakowaniu od płyty CD (płaska, równa i pozwalająca na oderwanie taśmy bez różnych "brudów" płaszczyzna). Na w/w pleksi z CD nożykiem Olfy i linijką tnę odpowiednie pasy o równych krawędziach.
- jeśli obawiam się, że taśma może uszkodzić oklejane nią części (np. na maskowanych elementach, lub, przy używaniu jej jako pomocy w przytrzymywaniu detalu podczas klejenia, malowania...) osłabiam jej przyczepność przyklejając wcześniej kilka razy do dłoni.

Schemat owiewki przyklejam w/w taśmą do folii od spodu i zaczynam naklejanie naklejanie maskowania. Nie bawię się w maskowanie każdego kwadracika w okienku, wybieram pasy w pionie lub poziomie (zależnie od tego które ułożenie pozwoli na uzyskanie większej ich ilości. Paski muszą być ułożone bardzo blisko siebie, tak by powstały słupek był jak najcieńszy - grubość włosa, może więcej. Taśma pozwala na pewne manipulowanie nawet po przyklejeniu wiec zawsze możemy zrobić poprawki. Później, jeśli trzeba maskujemy przestrzenie na pomiędzy paskami. Oczywiście, że można wyciąć maskowanie o szerokości od słupka do słupka, ale po co się męczyć lepiej nakleić węższe na zakładkę albo (jeżeli nie pokryje całej przestrzeni "międzysłupkowej" zakryć dziurę dodatkowym maskowaniem.

Malujemy:
Wcześniej, na innych przeszkleniach, szarą farbę nakładałem od razu. Ciemna zieleń okazała się zbyt przeźroczysta. Najpierw więc potraktowałem folię czarnym sprayem (uwaga! zabezpieczyć spodnią stronę, bo czasem potrafi zawiać tam farbę - jednak w sumie i tak najważniejszy element jest ukryty pod przyklejonym schematem). Kładłem około 2 cienkich warstw, jeśli troszkę prześwituje nic nie szkodzi.
Chwila na przeschniecie i chwytamy pędzel. Cienka warstwa. Nie zalewamy. Podeschnięty częściowo spray zmniejszy niebezpieczeństwo podciekania farby ale trzeba być czujnym. Później kolejna warstwa farby (kładę ją w poprzek pierwszej). Chwilka (krótka) na podeschnięcie (niezupełne) i zdejmujemy taśmę. Wydaje mi się w ten sposób zapobiegam odrywaniu się farby w wypadku odrywania maskowania gdy wszystko wyschnie już całkowicie.
Przy odrywaniu maskowania należy robić to delikatnie aby nie porysować szybki ani farby na "słupkach"
Oglądamy efekty - i decydujemy, czy nadaje się do użycia, czy tez do kosza :)
Dodam, że próbowałem przed oderwaniem maskowania położyć jeszcze warstwę lakieru matowego (moja farba była błyszcząca) ale efekt nie był jest rewelacyjny więc w kolejnej owiewce darowałem sobie tę czynność.

Owiewka musi podeschnąć. Później możemy namalować pasy poprzeczne (oczywiście musimy pominąć już etap ze sprayem, gdyż zabrudzimy nim namalowane wcześniej "słupki/ramki").

Teraz wycinamy właściwą owiewkę z folii. Zapomniałem dodać że zewnętrznych krawędzi oczywiście nie masujemy z obu stron - wystarczy tylko ta po której znajdują się szybki. Krawędź która będzie łączyć się z kadłubem uzyskiwana jest przy wycinaniu owiewki. Dobre oświetlenie + ostrożność i wyjdzie Wam idealne i proste zakończenie. W 1/300, z uwagi na krótką linię cięcia, w zasadzie to jedno dociśniecie ostrego noża.

Przestrzegam przed niecierpliwością i próbami wyginania owiewki w ostateczny kształt zanim farba dobrze podeschnie - słupek potrafi się odkleić od folii i zostać na pęsecie, lub rozpłaszczy się w plamę.

O wyginaniu w zasadzie już napisałem zdanie wcześniej :) Owiewki przyklejam klejem wikolopodobnym (minimalne ilości na krawędzi!)
- nie ma niebezpieczeństwa białego nalotu znanego z w cyjanoakryli
- po wyschnięciu jest przeźroczysty
Gdy zaschnie miejsce gdzie owiewka przylega do kadłuba warto wyretuszować (cieniutki pędzelek u mnie "0" i odrobina farby). Ja, po wszystkim, musiałem jeszcze retusz poprawić matowym lakierem bezbarwnym (likwidacje połysku z zielonej farby)

Mam nadzieję, że opis jest zrozumiały. Jeśli nie, dajcie znać.

Pozdrawiam
Tomek

PS. Przepraszam za błędy i literówki. Mam mało czasu i odpowiadam w pośpiechu.

--

 
25-10-11 17:56  Odp: [Relacja] Kolejny... Hiei ;) [1:300 - Mały Modelarz]
TomS 



Na Forum:
Relacje z galerią - 1
Galerie - 1


 - 1

To ostatnie wejście. Dziś tematem relacji jest dalsza detalizacja w-sam w 1/300

_____________________


CZĘŚCI WÓZKÓW:
Do Dave wykonałem od podstaw element, z którym samolot przenoszony jest z wózka na katapultę. Ten mały drobiazg zajął mi ponad 3h.


Podobne, ale o nieco innej konstrukcji (mniej skomplikowane) znalazły się przy Jake.


WZMOCNIENIA SKRZYDEŁ:
Przeglądając zdjęcia, zwróciłem uwagę na dziwne dodatki na skrzydłach.

Zaintrygowało mnie to i rozpocząłem poszukiwania i rozpytywania. Doszedłem do wniosku, że były dość powszechne w marynarce japońskiej i wraz z różnymi odciągami, służyły one zabezpieczeniu płatów oraz unieruchomieniu samolotów na pokładzie.


Zamontowałem je na latadłach. Oczywiście gdybym przykleił je na wcześniejszym etapie prac przy samolotach, a nie na już w całości sklejonych, zaoszczędziłbym sobie modelarskiej ekwilibrystyki;)


Wypatrzyłem także pasy mocujące wodnosamolot do wózka (podobne są na drugim Jake).

na powyższych zdjęciach nie ma jeszcze wszystkich linek. Odcinki od płóciennego pasa do pokładu wklejane są już po przyklejeniu wodnosamolotu do okrętu. Cały Dave z osprzętem to około 250 części

Jake ma nie bez przyczyny otwarty silnik, to maszyna która odmówiła posłuszeństwa na katapulcie i wymaga usunięcia małej usterki ;) Mechanicy i piloci muszą jakoś się doń dostać, pomagają im drabiny i kładka.


Wózki do pokładu miałem zamiar przymocować linami (po coś w końcu mają uchwyty), jednak od Waldka Góralskiego otrzymałem zdjęcie na którym widać, że do zamocowania używano łańcuchów.

W tej skali dla budowy nie ma to większej różnicy - zmieniłem jedynie kolor jakim pomalowałem cieniutki drucik. Każdy z wózków mocowany jest czterema "łańcuchami" do szyn prowadzących.



_________________

To na tyle w temacie: "Budowa Hiei z MM w 1/300". Nie będzie już upgrade okrętu do wersji 1.3, 1.4, 1,5.... Muszę zorganizować jakieś lepsze oświetlenie, czas na podsumowanie i galerię końcową

Pozdrawiam
Tomek

Post zmieniony (25-10-11 17:58)

 Tematy/Start  |  Wyświetlaj drzewo   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 9 z 10Strony:  <=  <-  6  7  8  9  10  -> 

 Działy  |  Chcesz sie zalogowac? Zarejestruj się 
 Logowanie
Wpisz Login:
Wpisz Hasło:
Pamiętaj:
   
 Zapomniałeś swoje hasło?
Wpisz swój adres e-mail lub login, a nowe hasło zostanie wysłane na adres e-mail zapisany w Twoim profilu.


© konradus 2001-2024