TomS
Na Forum: Relacje z galerią - 1 Galerie - 1
- 1
|
W zasadzie to potrójna relacją z budowy samolotów, tylko w mniejszej niż zwykle skali i powinna mieć odrębny wątek, ale jest także elementem obiecanego ostatecznego upgrade Hiei :)
__________________________
HIEI 1/300 UPGRADE:
WODNOSAMOLOTY
Miałem wątpliwości co do wodnosamolotów znajdujących się na Hiei i w ver. 1.0 ich nie było. Zastanawiało mnie: Jake + Pete czy też może inna opcja? Rozmowy z pasjonatami marynarki japońskiej (dzięki McGregor!) doprowadziły do skreślenia Pete jako mało prawdopodobnego w drugiej połowie 1942r i miejsce jego zajął Dave. Na Hiei wylądowały więc Jake + Dave
JAKE:
Tu pojawił się problem. Model maluje i wg mnie w wypadku malowanych w-sam w skali 1/300 pojawia się olbrzymi minus w stosunku do tzw standardu. Mały wodnosamolot w standardzie posiada wydrukowane linie podziału itp. które czynią go atrakcyjniejszym dla oka. Ten sam w-samolot po pomalowaniu zlewa się w kilka prostych brył sklejonych razem do kupy. Uznałem, że kadłub (z uwagi na kabinę, silnik itp.) jakoś się obroni, ale coś trzeba będzie zrobić ze skrzydłami. Początkowo miałem zamiar naklejać blachy, ale stwierdziłem że wykonanie ich nawet z najcieńszego papieru będzie grubą przesadą i takie rozwiązanie będzie zbytnio rzucać się w oczy. Postanowiłem je wytrasować.
Najpierw wyciąłem skrzydła i pocieniłem papier na krańcach (tam gdzie płat będzie najcieńszy). Później usunąłem klapy.
Do środka wstawiłem mniejszy element który miał pogrubić skrzydło i delikatnie wyprofilowałem poszycie. Krawędź natarcia udało mi się wykonać dzięki paginowaniu i późniejszym namaczaniu jej (woda, ślina itp.). Linie podziału delikatnie naciąłem skalpelem. Są one niemal niewidoczne - aby je pokazać zrobiłem zdjęcie pod światło w dużym macro.
Końcówki skrzydeł lekko wygiąłem ku górze.
Kadłub z wycinanki składa się z dwóch części (nie wiem czemu krawędź łączenia jednej z nich została umieszczona w MM na górze i nie w osi?). Wiadomo, że za pomocą dwóch elementów nie da się oddać wszystkich subtelności kadłuba. Nie bez przyczyny ten element w modelach samolotów normalnej skali składają się z kilku lub kilkunastu części. Wynik jest jeden - uproszczenie. W tym wypadku grubszy karton z wycinanki jest wskazany gdyż zwiększa sztywność podziurawionej otworami rury. Formowanie bez zagięć i rozwarstwiania się papieru udało mi się jedynie dzięki BCG (i SG - wzmacnianie krawędzi oraz usztywnianie od wewnątrz).
Wodnosamolot pomalowałem farbą Japanese Navy Green Testors. Tu mam wątpliwości, bo farba w słabym świetle jest prawie czarna, a z kolei w świetle słonecznym zielona. W pierwszej chwili miałem zamiar ją rozjaśniać, ale po przyjrzeniu się postanowiłem zostawić jak jest. Farba ta jest błyszcząca ale połysk zniknie po warstwie bezbarwnego lakieru matowego. Znikną też wszelkie nierówności.
Stery kierunku podzieliłem na części i tak jak tylko się dało pocieniłem krawędzie.
Zrobiłem trzy kubełkowe fotele. Pasy namalowałem używając pędzla:
Dokleiłem stery itp. Namalowałem żółte pasy na skrzydłach - poszło łatwiej niż się spodziewałem. Na skrzydła nakleiłem taśmę izolacyjną którą używam także do przytrzymywania elementów i pomalowałem pędzlem nieosłonięte elementy zółtą farbą.
Kabiny wyposażyłem w tablice przyrządów
Osłona silnika. Z uwagi na to, że w środku miał znajdować się silnik i jeszcze kilka rzeczy nie mogłem wykorzystać papieru z wycinanki gdyż był zbyt gruby a jego pocienianie nie miało w tym wypadku sensu. Osłona powstała z cienkiego papieru. Najpierw wykonałem dłuższą tuleje, wzmocniłem ja od wewnątrz Cyjanoakrylem. Do tak usztywnionej części dokleiłem przedni segment (początkowo na styk CA, następnie uformowałem BCG i całość od wewnątrz znów usztywniłem CA). Jeden z silników ma być otwarty (posiadam ciekawe zdjęcie) wiec ostrożnie wyciąłem otwory w osłonie.
Silniki z 14 cylindrami nie mają ożebrowania -; początkowo nawet zacząłem je robić, ale stwierdziłem że: 1) i tak nie będzie go widać 2) takie działanie to już przekraczanie czerwonej linii o której wspomniał kiedyś Batonus ;) Pomalowałem je gun metalem i przetarłem suchym pędzlem stalową farbą.
Następne przyszła kolei na pływaki. Zmodyfikowałem wycinankowe (dodając im min węgi i wzmocnienia), przerobiłem też dolne elementy poszycia i dodałem łączenia blach oraz przetłoczenia.
Pływaki przykleiłem do skrzydeł. Są dwie wersje Jake różniące się sposobem mocowania pływaków, ja wybrałem tę, która wydawała mi się najwcześniejsza. Dodanie odciągów uplastyczniło efekt. Nie pytajcie jak udało mi się przytwierdzić to wszystko do skrzydeł zachowując stabilność i symetrię. Sam nie wierzę, że mi się to udało ;)
Do wnętrza kabiny wcisnąłem okrągłą antenę i zabrałem się do montażu owiewek. Namalowanie słupków na oszkleniu to droga przez mękę. Podstawowe problemy do pokonania to:
- cieniutka linia,
- przeźroczystość zielonej farby i jej połysk
- uszkodzenia i rozpryski przy zaginaniu.
- przyklejenie owiewki do kadłuba
Opis zająłby trochę miejsca wiec sobie go daruje (jeśli ewentualnie kogoś interesuje - proszę pytać).
Śmigło: oddzielne wklejanie każdego elementu pozwala na dobre ustawienie i skręcenie. Nie miałem materiałów czy były malowane od strony pilota na ciemny kolor, więc zostawiłem tak jak jest dodając tylko wąski, czerwony pasek na końcówkach.
Podniesione osłony silnika. Trafiłem na zdjęcie gdzie je widać i nie mogłem sobie odmówić by tego nie dodać na moim Jake:)
Pojawiły się karabiny - uproszczone, pomalowane gun metalem.
Stopniowo dodawałem drobiazgi: wloty nad i pod osłoną silnika, światła pozycyjne na końcówkach skrzydeł, antena, podpórka pod ogonem...
Dzięki Jorzikowi dowiedziałem się jak Japończycy radzili sobie ze składaniem skrzydeł. Wkręcano w krawędź skrzydła specjalny uchwyt do przyrządu ułatwiającego podnoszenie (coś w rodzaju szczypiec z bardzo długimi rączkami) - przyrządy wkleiłem, a same skrzydła są od strony kabiny podparte podpórkami.
___________________________________
DAVE:
Przerobiłem samolot z innej wycinanki (oczywiście po zmniejszeniu do 1/300).
Skrzydła:
Początkowo chciałem wstawić do wnętrza imitacje ożebrowania z cieniutkiego drutu i odpowiednio wyprofilować poszycie, ale uznałem, że w tej skali nie powinno być tego widać oraz utrudni to nanoszenie oznaczeń. Udało mi się jednak wykonać połązenie dolnej pary z kadłubem (bliższe rozpłaszczonemu "W" niż odwróconemu "T" - widać to na zdjęciach z kadłubem).
Górny płat (podobnie jak dolny) posiada odcięte powierzchnie sterowe. Dodałem także maleńki element w centrum (prądnica?)
Silnik:
Z efektu jestem najbardziej zadowolony. Udało mi się skleić, wyprofilować osłonę, upchnąć w niej silnik. Sam silnik po doświadczeniach z Jake także wygląda lepiej (malowanie gun metal + suchy pędzel farba stalowa).
Najwięcej czasu spędziłem nad podpórkami i odciągami, których w tej maszynie jest całkiem sporo. Małe, pomocnicze pływaki także dały mi w kość. Wykonywanie ich w 1/300 z papieru to hardcor, możliwy do przejścia jedynie dzięki BCG i SG. Ich główne podpory wyszły mi nieco za grube, ale szkoda mi było niszczyć całość by je wymienić.
Dodałem światłą pozycyjne, podnóżki/strzemiona ułatwiające wdrapanie się do kabiny oraz antenę. Nie wiem, czy linka anteny idealnie oddaje rzeczywistość, posiadałem jedno zdjęcie Dave w dobrej jakości i to ono mnie zainspirowało.
________________________
Malowanie:
Trudny temat. Oznaczenia na spodzie skrzydeł są bez obwódki. Na kadłubie i górnych powierzchniach skrzydeł także jej nie zrobiłem. Wynika to z moich możliwości - nie potrafię namalować tak wąskiego i równego okręgu. Aby nieco umniejszyć rozmiar swojej zbrodni podam jednak kilka argumentów mogących służyć za usprawiedliwienie;)
- trafiłem na informacje (nie wiem jak z wiarygodnością) że oficjalnie białą obwódkę wprowadzono w 43r, wcześniej było z nią różnie (http://www.samoloty.ow.pl/str339.htm)
- na zdjęciach nawet z późniejszego okresu różne maszyny mają lub nie mają biały kontur
- czasem jej grubość jest tak mała, że w 1/300 wynosiła by pewnie poniżej 0.1mm (co jest niemal niewidoczne i dla mnie niewykonalne)
Kolejna sprawa to żółty pas na ogonie Jake widoczny w Małym Modelarzu - spotkałem podobny pas ale tylko na znanym zdjęciu Jake z 44r i nie była to maszyna pokładowa. Pominąłem go.
Numery na stateczniku : kusiło mnie aby je nanieść, ale nie mam pojęcia jakie oznaczały przynależność do Hiei, uznałem wiec że lepiej nic nie robić, niż zrobić komplety S-F
Odpryski farby - trudny temat, niemal pominąłem je w tej skali. Suchy pędzel pojawił się jedynie na owiewkach Jake i tam, gdzie wg mnie piloci mieli największe szanse wydeptać farbę, Generalnie można przyjąć, że prawie ich nie ma.
_______________________________
Jake nr 1:
Jake nr 2:
Dave:
Całość:
________________
Na tym kończę mój krótki epizod mikro-samolociarza. Wkrótce nieco o mocowaniu samolotów na pokładzie i ostateczna galeria końcowa.
Pozdrawiam
Tomek
Post zmieniony (09-10-11 12:24)
|