Łukasz K.
Na Forum: Relacje w toku - 7 Relacje z galerią - 2 Galerie - 1
|
No dobra, już jestem :) Jeżeli moderatorzy mają ochotę, mogą usunąc wszystkie wpisy związane z dywanikiem i P-47. ;)
Drugie skrzydło wyszło mi lepiej niż pierwsze, postanowiłem więc napisać taki miniporadnik skrzydłowy. Oto on:
Zanim zaczniemy oklejać szkielet, poszycie należy ukształtować tak, by nawet bez kleju trzymało z grubsza pożądany kształt. Krawędzie spływu warto oszlifować, aby nie były takie grube.
Wstępnie zaokrąglamy segment wałkując go na czymś miękkim, np. na podkładce od myszy (chociaż można to zrobić też ręką na kancie stołu - tylko że tu przy braku wprawy jest ryzyko powstania załamań):
Potem owijamy część na walcach o coraz mniejszej średnicy (kończąc nawet na stalowym drucie 1,5 mm np. w przypadku końcówek skrzydeł):
Przy "ostrzejszych" krawędziach warto nałożyć od strony niezadrukowanej odrobinkę jakiejś cieczy (np. śliny :) ), karton się wtedy dużo łatwiej kształtuje.
Po ukształtowaniu i doklejeniu ewentualnych pasków łączących i wzmocnień otrzymujemy coś takiego:
Szkielet (tylko szkielet) smarujemy obficie butaprenem:
Po przyklejeniu segmentu (tylko z jednej strony) sprawdzamy, czy następny segment będzie pasował:
Jeżeli nie pasuje idealnie, to inaczej umiejscawiamy pierwszy fragment (właśnie po to butapren był nałożony tylko na szkielet - gdyby położyć go również na poszycie, to jakiekolwiek późniejsze zmiany byłyby bardzo trudne).
Teraz nakładamy butapren z drugiej strony szkieletu, też jednostronnie, aby w razie czego można było cały segment łatwo usunąć. Ponadto tym razem mniej więcej 1,5 cm od krawędzi spływu zostawiamy bez kleju.
Sprawdzamy, czy kolejny segment pasuje:
Sklejamy krawędź spływu, nakładając krok po kroku klej wikolowaty i sklejając krawędź małymi fragmentami:
Kolejne segmenty poszycia przyklejamy w sposób analogiczny, ale już na ząbki paska łączącego nakładamy cienką warstwę butaprenu, a na krawędź poszycia, która się na tym pasku znajdzie - grubaśną warstwę (będzie mocno trzymać, a jednocześnie nie łapie od razu na amen, i da się to odkleić w razie czego).
Końcówkę skrzydła kształtujemy na gumce (przypominam o zeszlifowaniu krawędzi, żeby nie była taka gruba):
Potem sklejamy razem wycięcia na łuku i przyklejamy połóweczki analogicznie do wcześniej opisanego sposobu:
Różnica polega na tym, że wikolowatym sklejamy całą krawędź (a nie tylko krawędź spływu), a ponadto przed sklejeniem te bardziej zaokrąglone fragmenty dociskamy jakimś walcem, żeby nabrały odpowiedniego kształtu:
Dzięki powyższym metodom osiągamy:
1. Prościutkie skrzydło bez szpar:
2. Równiutkie krawędzie spływu:
3. Eleganckie końcówki:
I jeszcze parę słów o reflektorze.
Odbłyśnik został zrobiony metodą podobną (nie taką samą, bo bez polerowania i z jakiejś cieńszej folii) do opisanej przez jhradcę w ABC, więc nie będę się tu rozpisywał.
Krawędź reflektorka jest z drutu.
Żarówka natomiast wykonana jest sposobem wyciągniętym z relacji z P.11 rowina - jest to kuleczka wyjęta z woreczka, w którym znajduje się środek pochłaniający wilgoć (właśnie takie kuleczki stanowią ten środek - najlepiej jest mieć kilka takich woreczków, i wybrać z nich odpowiednią kuleczkę). Kuleczka została polakierowana, aby nie zżółkła po wchłonięciu jakiejś przypadkowej wilgoci. ;-) Torebki z tym środkiem znaleźć można np. w pudłach po butach.
Śruby są z kropelek wikolowatego.
Szyba chroniąca reflektor w prawdziwym samolocie jest na równi z blachą poszycia - postanowiłem, że u mnie też tak będzie. W tym celu za pomocą "ścinki" wyciętej z poszycia, a następnie przyklejonej wikolowatym (łatwo potem oderwać i wyczyścić) do folii do bindowania, wyciąłem odpowiedniej wielkości elipsę z folii:
Szybkę przykleiłem wikolowatym do kartonowego kopyta i po podgrzaniu nad świeczką wygiąłem do odpowiedniego kształtu (można palcami, można czymś innym).
Wkleiłem ją lakierem Humbrola (można też wikolowatym, ale chyba słabiej trzyma).
I efekt:
Post zmieniony (20-06-06 10:00)
|