Krzys
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 4 Galerie - 2
- 2
|
Dziś 16 września czyli dzień D - 75dni!
Od ostatniego czasu troszkę się ruszyło ale czas niejest najlepszy. Ścigały mnie: SolidWorksy,I nventory, Nastrany, EdgCamy itp.. Teraz męczą mnie Naviery-Stokesy, Bernoulie, dyfuzory, konfuzory, silniki odrzutowe i palisady ogólnie mówiąc mechanika płynów.
Na szczęście nigdy nie jest tak źle żeby nie znaleźć chwilki na model i nowo zakupionego Il2 Sturmowik za 19.90:D. Jednak do rzeczy.
Ten post nie będzie okraszony wieloma zdjęciami ponieważ aparat został pożyczony Asi. Uchowała mi się na kompie jedna fotka z kadłubem w trakcie malowania
Operacja wyglądała tak: Okleiłem taśmą modelarską Tamyi (czy jak to się pisze) poniżej czerwonego ozdobnego pasu który poprawiłem bo zbladł w wyniku szlifowania. Po 24h schnięcia okleiłem czerwony pas i pomalowałem cały kadłub na brązowo (Pactra A22). Wylazły wszystkie nierówności i szpary więc uruchomiłem ręczną ścierarke. Po około 2h szlifowania i szpachlowania lekko zapylony:) Zacząłem się męczyć z oklejeniem dna. Była to trudna operacja i zmusiła mnie do stworzenia małego trzymaka na ołówek którym wyznaczyłem prostą linie na kadłubie. Reszta to był już pikuś. Taśma, skalpel, biała farba i wiele pociągnięć pędzlem. Gdy przeschło zdjąłem taśmę i wszystko wyszlifowałem na krawędzi zęby nie było wielkiego uskoku . Następnie operacja został powtórzona tylko ze malowałem farbą brązową.
Gdy zdjąłem wszystkie zabezpieczenia oczom mym ukazał się ładny kadłubek, niestety taki trochę dziwny. Farby dały efekt jakby był z plastiku a nie z drewna, na szczęście było widać delikatne linie deseczek. Lekko się załamałem i pierwsza myśl trzeba zrobić imitacje słojów! Już zabierałem się za mieszanie A22 z czarnym i szukałem odpowiedniego pędzla gdy coś mi podszepnęło: „Czekaj! Zobacz jak będzie wyglądało z ozdobnikami.”. Głosu posłuchałem i jak zwykle miał racje! Przykleiłem poręcze nadburć, listwę chyba odbijacz – taka długa czarna przez cały kadłub i zaczęło to wyglądać ładnie.
Wtedy przyszedł czas na ozdobniki czyli zabawa klejem, nitką i drutem (dzięki Wojtek). Na razie robię same drobniutkie więc sam wikol i zaostrzony patyczek starcza. Robota jest czasochłonna i bardzo „zdrowa”! Siadam sobie przy biureczku, wylewam odrobinę kleju, zamaczam patyczek. Zbliżam nos do maty, tak na 5-10cm i delikatnie „pisze” tą kroplą płaskorzeźbę. Nie dotykam patyczkiem papieru tylko zbliżam aż klej go dotknie i delikatnie ciągnę. Nim skończę jedna przejście to początek już wysechł więc tak na raz robię 2-3 warstwy. Gdy wracam do pozycji wyznaczonej dla Homo Sapiens mój kark wydaje bardzo ciekawy dźwięk, taki jak przy wyłamywaniu palcy tylko ze 40dB głośniejszy :D Jedna płaskorzeźba to 7-8 warstw. Później to wszystko maluje złotym Humbrolem. Farba ta jest bardzo ciekawa. Nie daje jednolitego koloru tylko taki lekko połyskujący. Wygląda tak jakby ktoś z lakierem bezbarwnym zmieszał zmielony złoty brokat. Efekt wizualny jest bardzo fajny. Niestety jest ona bardzo nietrwała i trzeba uważać przy dotykaniu bo łatwo schodzi! Dlatego gdy już wszystko znajdzie się na swoim miejscu poproszę tatę o psiknięcie całości lakierem bezbarwnym.
W między czasie robię takie drobiazgi jak: miecze, wycinam takie małe w kształcie litery C do lin (wielkość cos ze 3na 2 mm). Powoli zabieram się za robienie bloczków bo jufersy zastosuje kupne drewniane. Zakupiłem też zestaw lin o grubości 0,3mm (50 metrów) , 0,6mm i 0,9 mm (po 10 metrów) o bardzo ładnym splocie i bardzo małymi włoskami.
Do zobaczenia niedługo!
Wszystkie zdjęcia dzięki uprzejmości Brewera
P.S.
Planuje zakończyć prace tak 15 listopada żeby mieć sporo czasu na zrobienie „akwarium” i ładnej podstawki.
--
Fanatyk Kartonu
|