laszlik
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 4
|
Cześć.
Dzisiejszy post taki trochę motywacyjny, dla siebie samego.
Ostatnio jakoś chyba mi nie idzie. Dobrze że mam drugą wycinankę, bo coraz częściej służy za dawcę części. Nie zdarzało mi się tyle błędów wcześniej.
Wydaje mi się że to dla tego, że za bardzo próbuję gonić współczesne trendy wyznaczane przez lepszych ode mnie modelarzy. Niestety nie za bardzo mi to idzie. Zabrnąłem w ślepy zaułek, bo nie potrafię też wrócić do swoich technik. To co pokażę dziś to hybryda jednego i drugiego.
Chciałem skleić poszycie kadłuba jako dwie skorupy; przednią i tylną. Niestety nie potrafię pozbyć się ¾ szkieletu i kleić poszycie w powietrzu do czoła, a potem usztywniać pojedynczymi wręgami. Udaje mi się to z mniejszymi detalami, jak np. pokrywa kaemów kadłubowych, czy napływ statecznika pionowego, ale większe powierzchnie są dla mnie kłopotliwe.
Połączyłem tak tylko części 14 i 14a, czyli te tworzące razem poszycie środkowej części kadłuba, tam gdzie kokpit. No i właśnie dopasowywanie jednego do drugiego w powietrzu, a potem klejenie było dla mnie sporym problemem. Dlatego odpuściłem tą technikę przy budowie pozostałych części poszycia. Jak już wspominałem, nie widzę możliwości pozbycia się większości szkieletu, a nasuwanie sklejonych skorup na pełny szkielet uważam za niewykonalne dla mnie.
Dlatego zrobiłem tak, jak zaprezentuję poniżej.
Najpierw okleiłem szkielet kokpitu burtami wewnętrznymi.
Jak widać, stawiam też pierwsze kroki stosując wypełnienia styrodurowe. Widać także jak na styrodur podziałała szpachla Tamiyi… Po prostu go zżarła. Teraz już wiem że tych dwoje należy „keep’em separated” :P
Ale to nie wpłynie na wygląd poszycia, gdyż to w tym miejscu jest już wzmocnione podposzyciem.
Wyciąłem też otwór w prawej burcie poszycia wewnętrznego przed kokpitem, po to by można było wpuścić weń wlot powietrza wykonany na prawej burcie poszycia zewnętrznego, co pokażę na kolejnych zdjęciach.
Więc poszycie zewnętrzne kokpitu.
Następnie powstało poszycie przodu kadłuba.
Tu w miarę standardowo, dodałem tylko podposzycie w wybranych miejscach.
Ten element próbowałem nasunąć na szkielet przodu uprzednio sklejając go od spodu. Skończyło się rozrywaniem wszystkiego. Całe szczęście kleję w większości butaprenem, dlatego rozklejenie szwu na spodzie się udało.
Pokrywy kaemów kadłubowych. Zrobiłem dwie, ponieważ z pierwszej nie byłem całkiem zadowolony.
Na zdjęciu ta gorsza jest na drugim planie.
Kolejny segment okazał się być wyjątkowo kłopotliwy. Oczywiście wymyśliłem sobie wbudowanie rury do podnoszenia ogona, która standardowo była tylko zaznaczona graficznie na poszyciu.
Nie chciałem jednak pozbywać się całego szkieletu z tego segmentu, bo jego ściany są całkiem płaskie. Mogłoby być trudno utrzymać taki kształt samym poszyciem nawet z podposzyciem. Dlatego zrobiłem to w ten sposób.
Jak widać, wyciąłem część szkieletu od góry, by tą rurę tam wpuścić. To się udało i nawet ładnie wyszło.
Problem pojawił się jednak przy oklejaniu tej dodatkowej wstawki kadłuba charakterystycznej dla FW0190 D. Jako że szkielet typu okrętowego wymusza określoną geometrię, nie zawsze poszycie da się idealnie dopasować, tak by pasowało do szkieletu i poprzedzającego odcinka poszycia. Tak było i tym razem. Nie pasowało. Poszycie tego prostego kawałka nie chciało się domknąć po obwodzie tak by nie powstawały krowie żebra miejscami. Poza tym tworzyły się szczeliny rosnące ku dołowi na bokach styku do poprzedzającego segmentu. Skończyło się wycięciem całego segmentu szkieletu z tej wstawki. Dopiero wtedy spasowało. Wzdłużnica szkieletu była zbyt zadarta do góry w obrysie.
Poszycie statecznika pionowego i jego szkielet.
W zasadzie w standardzie, szkielet tylko wypełniony miejscami styrodurem, a w poszycia dodane elementy podposzycia.
Teraz muszę się zebrać w sobie żeby wszystkie te elementy połączyć w jedno i stworzyć kadłub.
Jakoś mam dziwne obawy że coś mi się może nie udać.
Ale może to tylko strachy na Lachy…?
Tyle na dziś.
Do następnego.
--
Post zmieniony (12-09-19 14:50)
|