laszlik
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 4
|
Witam w kolejnej aktualizacji.
Tym razem zrobiłem nieco więcej niż w ostatnim wejściu, jednak nie było ani lekko, ani łatwo, ani przyjemnie. Dość powiedzieć że byłem już na krawędzi decyzji o zarzuceniu tego modelu. Jednak mój niezawodny przyjaciel Rowin jak zwykle skutecznie mnie zdopingował i jakoś się z tego wygrzebałem. Nie jestem oczywiście do końca zadowolony i spora część mojej pracy nad tym elementem modelu to maskowanie błędów moich jak i projektowych, ale po kolei.
Skrzydło.
Przede wszystkim ubzdurałem sobie wychylone sloty. Wymagało to wykonania od podstaw stałej krawędzi natarcia, czyli tego co jest pod oddzielonym slotem.
Obmyśliłem sobie wszystko w głowie i pełen entuzjazmu jąłem dorabiać ten element z zapasu koloru. Jako wzornik jej kształtu posłużyła mi analogiczna część z wycinanki Bf-109T-2.
Musiałem tylko ją skrócić, gdyż skrzydła w Teodorze były dłuższe niż w Emilu. Mając już wzornik zacząłem nanosić na niego linie podziału plam kamuflażu, by potem porozcinać ten wzornik wzdłuż nich. To miało dać mi mniejsze wzorniki do wycięcia poszczególnych składowych elementów stałych krawędzi natarcia mojego modelu z zapasu koloru.
Nie powiem ile się napociłem żeby wyciąć, dopasować i skleić ze sobą poszczególne części z zapasu żeby otrzymać pasującą do kamuflażu stałą krawędź natarcia. Ale udało mi się po kilku poprawkach.
Zadowolony z siebie wysłałem zdjęcia mojego sukcesu Rowinowi.
Odpowiedź która przyszła sprawiła że ręce opadły mi z szelestem, tak samo jak zapał do dalszej pracy:
„Czego tam dałeś kamo?”
No i zdałem sobie sprawę że cały misterny plan i robota na marne. Oczywiście w niektórych modelach można spotkać się z takim wykonaniem stałej krawędzi natarcia, ale ja uważam że to błąd.
Stała krawędź powinna być w jednolitym kolorze RLM 02.
No i od nowa. Tym razem o tyle łatwiej, ze bez kamo.
Postanowiłem że stałe krawędzie będą przyklejone do spodniej części poszyć płatów na paski łączące z cienkiego papieru.
Górne części poszyć natomiast naturalnie miały na nie nachodzić mniej więcej do zaznaczonej ołówkiem linii. Kieszenie na ramiona slotów zapożyczyłem bezpośrednio z wycinanki T-2.
Pomalowałem je tylko od środka RLM 02, choć tam i tak nic nie widać przez te wąskie szczeliny.
Następnie zabrałem się od razu za wnęki podwozia. Elementy okalające koła, czyli te brezentowe postanowiłem ponaginać nieco, by nadać im teksturę materiału. Ponadto dorobiłem tylko podłużnice na sufitach wnęk kół. Wyciąłem też otwory w których prawdopodobnie umieszczone były haki do blokowania goleni w pozycji złożonej, ale o tym potem.
Wnęki i stałe krawędzie natarć przykleiłem do poszyć płatów. Dorobiłem też ścianki wokół wylotów łusek z działek skrzydłowych. Wszystko razem sklejone prezentowało się tak:
Dorobiłęm także z drutu obwódki wokół wnęk kół a z kartonu kołnierzyki na wycięciach wnęk goleni.
Najbardziej nerwowym i krytycznym etapem było oczywiście sklejenie poszycia ze szkieletem.
Najpierw dół, potem góra.
Oczywiście moje obawy były podstawne. Po pierwsze zbytnio pocieniłem górne krawędzie spływu poszyć. Dolne trzeba było pocienić, ale górne należało zostawić bez szlifowania. Zapewniłoby to odpowiednią sztywność krawędzi spływu, a tak niestety okazała się straszliwie wiotka.
Dołożyłem też dodatkowe „półdźwigary” nad i pod wypełnieniami W24i, by uniknąć zapadnięcia poszyć w tych miejscach, oraz podparłem stałą krawędź natarcia dodatkową wręgą.
Zamknięcie lewego płata wyszło tak sobie.
Szczególnie patrząc pod ostrym kątem padania rozproszonego światła.
Jak widać poszycie wklęsło się nieznacznie przy końcówce i nawet dodatkowy „półdźwigar” nie pomógł.
Wydaje mi się że za wysoko podniosłem stałą krawędź natarcia. Nie bardzo to widać, ale „fakap” jest.
Prawy płat też idealnie nie wyszedł, ale już nie mam zdjęcia żadnego zdjęcia z procesu powstawania.
Problematyczna okazała się krawędź spływu poszycia przed lotką. Trochę mi się pofalowała z powodu o którym wspominałem wcześniej.
Ogólnie jedno tylko zdjęcie zrobione zaraz po zamknięciu obu poszyć.
Na sam koniec spotkało mnie największe kuriozum tego etapu budowy modelu a mianowicie chłodnice pod skrzydłami.
Tym razem błąd jest typowo projektowy. Od razu przypomniała mi się budowa modelu wydanego mniej więcej w tym samym czasie, a mianowicie Jaka-1b. Tam też chłodnica okazała się bublem projektowym. Poszedłbym o zakład twierdząc że zajmował się oboma modelami ten sama tester…
W tym modelu obudowy chłodnic wydrukowano dwustronnie, jak zresztą kilkanaście innych detali. Nie byłby to problem, gdyby części te nie okazały się za wąskie. Za wąskie w stosunku do otworów w poszyciach skrzydeł, jak i w stosunku do prostokątnych siatek wlotowych i wylotowych.
Drugim błędem były wzmocnienia, czyli części 54a i 54b.
Proszę spojrzeć na zdjęcie rendera z instrukcji.
A teraz na części z wycinanki.
Mając do dyspozycji części 54a i b o kształcie różnym od tego z rendera instrukcji, doszedłem do wniosku, że pewnie coś jest z instrukcją nie tak. Kształt tycz części wymusza przyklejenie ich do części 54c i d w miejscach gdzie wystają one poza obrys profilu płata.
Tak też zrobiłem, co zresztą widać nieco na pierwszym zdjęciu chłodnicy.
I to też był błąd. Jako że za bardzo mnie to wszystko nie grało, postanowiłem sprawdzić, czy tak samo jest w T-2. Jakież było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem części 54a i b poprawnie rozrysowane.
Trzeba było wszystko rozklejać i składać od nowa. Jednak nawet po użyciu poprawnych części z T-2, obudowy chłodnic w dalszym ciągu pozostawały zbyt wąskie.
Musiałem zeszlifować wewnętrzne elementy chłodnic o ok 1 mm żeby zaczęły pasować do obudów i retuszować dużo białego wokoło chłodnic po ich wklejeniu w skrzydła. Jakoś to wyszło, ale niesmak pozostał.
Ciekawe czemu nikt do tej pory się na to nie skarżył? A przecież relacji i galerii było już kilka na forach… Ja wiem czemu. Bo prawdziwemu modelarzowi przez duże „M” nic nie przeszkadza a za błędy należy winić wyłącznie siebie… No, tak sobie to wytłumaczyłem…
Dobra starczy już tej paplaniny na dzisiaj.
Kilka zdjęć tego co mam na gotowo. Usunąłem przednie części owiewek skrzydło-kadłub, gdyż nie pasowały. Będę musiał je dopasowywać po przyklejeniu skrzydła do kadłuba.
Zaraz, jeszcze sobie przypomniałem, prawa końcówka skrzydła na górze jest w ok 70% pomalowana.
Poszycie skrzydła obok niej też troszkę pociapane. Starałem się dobrać jak najlepszy odcień, ale i tak zawsze trochę widać. Może po lakierowaniu będzie lepiej.
Bąble oprofilować działek skrzydłowych na dolnych poszyciach także w zasadzie po całości pociapane farbą.
Retusz łączeń listków nie satysfakcjonował mnie na tyle by tak to zostawić. Poszedł na to klej CA, potem szlif i malowanie. Mam nadzieję że lakierowanie tego z kolei nie pogorszy.
Prostokątne otwory we wnękach goleni o których pisałem wcześniej musiałem finalnie zalepić. Zapomniałem wbudować tam imitację mechanizmu haka goleni podwozia przed oklejeniem szkieletu skrzydeł poszyciem. Potem było już za późno, tym bardziej że w sam raz na środku tych otworów wypadały wręgi nasady skrzydeł.
To już chyba tyle na dziś. Zmęczyłem się tym klepaniem.
Jak czegoś nie dopowiedziałem to pytać.
Miłego!
--
Post zmieniony (25-01-19 20:51)
|