QN
Na Forum: Relacje w toku - 3 Relacje z galerią - 23 Galerie - 8
W Rupieciarni: Do poprawienia - 1
- 3
|
Tym razem będzie odcinek sprawozdawczo – instruktarzowy.
Czyli oprócz pokazania co ostatnio popełniłem, postaram się pokazać, jak to robiłem. Jak ktoś już oglądał jakieś moje relacje, to zapewne pewne oczywistości będą dla niego oczywiste. Od czasu do czasu staram się odgrzewać kotlety z innych relacji i pokazywać, jak coś można zrobić.
Tym razem esencja czterofajkowca, czyli cztery fajki.
Konstrukcja komina będzie warstwowa – część zewnętrzna i wewnętrzna. Czasami oglądam klejone modele okrętów i bardzo razi mnie w oczy, jak komin kończy się na wierzchu płaską wręgą, albo jak się zapomina o tym, że w środku komina też coś bywa, nawet jeśli jest to tylko prosta rura.
Siatka zewnętrzna. Najpierw wypunktowałem wszystkie otwory – pod kółka i późniejsze relingi. Siatkę wstępnie uformowałem i dopiero wtedy przystąpiłem do zamocowania kółek. Drut 0,1mm dociągałem na drutach o średnicy; 0,3mm (mosiężny) – to były uchwyt do mocowania pokrowców kominów, 0,5mm – mocowania odciągów komina. Te zrobiłem nieco większe, żeby po pomalowaniu dało się przez otwór przewlec dwie liny. Druciki od środka przyklejone SG, a więc nic nie odpadnie przy montażu olinowania.
Potem zewnętrzna siatka została sklejona (BCG). Dokleiłem też pierścień na dole komina. Klejony na BCG, potem od wewnątrz wzmacniany SG. Po SG mogłem ostateczne wyrównać krawędzie papierem ściernym 600. Sam dolny pierścień ma 0,5 mm szerokości, wszystkie części są z satynowanego kartonu 100g, a wiec o połowę cieńszego od normalnej wycinanki. Użycie takiego kartonu w niszczycielach jest dla mnie koniecznością. Normalny karton jest po prostu zbyt gruby do delikatnych elementów.
Wewnętrzny pierścień komina z doklejonym paskiem dystansującym. Odstęp pomiędzy warstwami wewnętrzną i zewnętrzną to 0,3mm. Jest tam m.in. miejsce na mocowanie drutów od kółek, relingów itd. Pierścień ma grubość 0,2mm. 0,1mm luzu pozostaje na pasowanie i klej. Wewnętrzny pierścień jest dłuższy od zewnętrznego – będzie na dole komina stopka. We wręgę na spodzie komina wklejam druty. Przydają się jako uchwyty do malowania. Ponadto pomagają w późniejszym pozycjonowaniu i montowaniu elementów na pokładzie. W poprzednich wpisach widać, że gdzie się da, tam dodaję takie druty.
A tu już kompletne ścianki fajeczek, z pierścieniami dystansującymi, które będą wsunięte od dołu. Dolne dystanse nie wymagają nawet klejenia.
Te elementy to uzupełnienie wyposażenia kominów w różne inne „kominki”. Najcieńszy (po lewej) zrobiłem z drutu 0,5 i koszulki. Wszystkie większe średnice wykonałem jednak z papieru. Tak grube druty są bardzo trudne w formowaniu, pasowaniu i klejeniu. O wiele łatwiej jest zwinąć z papieru śniadaniowego, na drucie, rurki. Klejone na BCG, potem SG na wierzch i szlif papierem 600. Wygięcia – cięcie ostrą żyletką, zginanie, klejenie SG, szlif.
Oddzielny problem to mocowania. Rurki miały odstawać od komina na 0,5mm. Trudno tak małe elementy złapać i kleić. A więc w myśl starej zasady, że „łatwiej kijaszek pocienkowac niż go potem pogrubasić", przyklejałem dłuższe paski, obcinałem na odpowiednią długość ostrą żyletką, a potem doklejałem opaski. Na zdjęciu to instrukcja obrazkowa, patrząc od prawej do lewej.
Teraz coś o drutologii. Powyżej sposób na prostowanie drutu. Cieki drut (tu ok. 0,15mm – pojedynczy drucik z plecionej żyły skrętki) wkładam pomiędzy dwie twarde i proste powierzchnie i roluję. To akurat kawałki blachy (tak naprawdę to stal narzędziowa – są to kawałki piły do traków). Używam też szklanych płytek. Jak widać kawałki blachy są wielofunkcyjne pełnią rolę funkcję wycinaków. Ten największy robi otwory 0,5 mm. Zazwyczaj do tego używam igieł, ale jak trzeba zrobić otwór w tekturze (nawet i 4-5mm) to ten wycinak jest idealny. Igła nie da rady.
Klejenie drabinek. Przy takim ułożeniu drucików na podstawce można je łatwo przytrzymać i skleić punktowo SG.
Po obcięciu wystarczy dokleić drugą belkę i drabinka gotowa.
Tu przykład łączenia drutów. Trzeba zrobić krzyżyk. I to tak, żeby druty nie wystawały jeden nad drugi. Zostaje albo cięcie i klejenie na styk, albo to co powyżej.
Czyli nakładam druty na siebie na krzyż i miejsce łączenia zgniatam (krawędź rączki pesety wystarczy). Na to odrobina SG. Jest prosto, płasko i mocno. Przykład na srebrzonym drucie miedzianym 0,15.
Ten krzyżyk ma być na kapie komina. Tak więc najpierw klejenie, potem cięcie na wymiar. Od szablonu. Cięcie zawsze na twardej powierzchni (stal, szkło) ostrym nożem lub skalpelem.
A na koniec wyginanie. Wykorzystałem otwory po wręgach na wykonanie przetłoczenia. Przyrząd do tłoczenie bardzo profesjonalny. Kulka od łożyska przyklejona distalem do starej rączki skalpela. Służy mi do wyoblania wszystkich dużych powierzchni (głównie przy klejeniu samolotów).
A tu już kompletne kominy.
Nr 1:
Nr 2:
Nr 3:
Nr 4:
I na koniec mały rzut oka na wszystkie cztery:
Są tylko tymczasowo powkładane w otwory w pokładzie.
--
Post zmieniony (04-02-21 14:17)
|