JSJ
|
> Piter, na dwa pierwsze pytania - tak.
Odnalazłem właśnie 4 zdjęcia z Synaju (1957) - duży plac częściowo jakby szrot, częściowo parking. Na bliższym planie z „parkingu” szereg(i) T-34-85, wszystkie produkcji CSRS, na dalszym planie kilka SU-100 odpowiadających tym hipotezom w zakresie kopułek i nieszczęsnego „nosa” - tu pepikowe pochodzenie domniemane. Wszystkie te pojazdy jednakowo obmalowane, jasno i raczej jednolicie. Ten czechosłowacki motyw mam w tyle głowy, od kiedy (dawno dość) ściągnąłem sobie owe zdjęcia.
Nie pisałem, że sprzedawali Rosjanie; mieli przecież swoich sojuszników z ich produkcją. Oto fragment tekstu ze strony o wojnie sueskiej: „We wrześniu 1955 r. Egipt zawarł umowę o dostawy broni z Czechosłowacji. Do października 1956 r. Egipt otrzymał 230 czołgów, 300 transporterów, 500 moździerzy i dział, 170 samolotów bojowych i kilkanaście okrętów wojennych. Do Egiptu skierowano też sprzęt wojskowy zakupiony przez Syrię we Włoszech i Czechosłowacji. Egipt potrzebował około 6-8 miesięcy, by uzyskać przewagę wojskową nad Izraelem.”
Pytanie dlaczego ZSRR w tym wypadku nie sprokurował dostaw swoich rzęchów, jest nie na moją głowę, a ciekawi mnie raczej, co tam było. Przy czym przecież cztery zdjęcia jednego placu nie przesądzają wszystkiego. Ale domniemuję tak, że postanowili o rzuceniu czegoś lepszego z e względu na poważną sytuację i dla dopieszczenia Egipcjan, za niezły grosz przy okazji. Druga rzecz to to, że gdy idzie o SU, ZSRR miał ich w ogóle nieporównanie mniej od T-34 i gdyby było trzeba, to sam kazałby Czechom dostarczyć sobie ile trzeba. Nie słyszałem o jakiejś istotnej modernizacji dział w Sojuzie, zakończyli produkcję i zajęli się niekończącymi się liftingami czołgów na wszelkie możliwe sposoby. Stąd co jakiś czas kolejne wysypy „85” choćby w Afryce.
To wszystko to bardziej polityka, niż technika, więc i mnie ten okres po 45. mało kręci, tzn. o tyle, o ile są w nim ślady tych pojazdów, jakie mnie zajmują (dla bardziej całościowej wizji zmian rozwojowych). Życia by pewnie jednak nie starczyło, żeby wyjaśnić sobie tło różnorakich decyzji satrapów.
Oświeć mnie, czy pytanie o tę konfigurację z „wargą” dotyczy czegoś widzianego, czy hipotetycznego i co właściwie ma być tą wargą, bo nie śmiem pisać o czymś niezbyt dla mnie jasnym.
Końcowa kwestia trupa - trup to trup i żadnych wariantów rozwojowych nie dostarcza, więc z mojego punktu widzenia tylko o jednym świadczył - że picie owego popitku szkodzi. Poważniej, czerwonej farby i niekompletnych człowieków trochę już widziałem na dioramach i to nie mój gust, ale to nieistotne. Jednak za wyższy poziom uważałbym takie użycie środków wyrazu, aby scena wręcz emanowała poczuciem śmierci zamiast epatować widokiem denatów.
---
P.S. > Dweler - ewidentnie czechosłowacki SU-100. Tylko u nich (na T-34 też) na tyle lewej burty był klakson obudowany mufą w formie owiewki.
Jasne, że asortyment mógł być nieco mieszany, ale zaznaczyłem poprzednio, że chodzi o sprzęt reprezentatywny dla czasu i miejsca. Więc powoli wychodzi, że to ten właśnie.
Post zmieniony (30-12-17 02:28)
|
|