walkiria
Na Forum: Relacje w toku - 4 Relacje z galerią - 18 Galerie - 1
|
Witam
Odnośnie techniki klejenia - każdy klei po swojemu, tak jak pozwala mu "tworzywo", koncepcja, "widzi mi się" czy zdobyte umiejętności. Jedni robią retusz krawędzi, inni malują swoje modele w całości, inni udają, że kleją, a jeszcze inni kleją je w swojej wyobraźni :).
Model retuszowany owszem wygląda lepiej, ale dla mnie to już inna działka :). Modele malowane w całości to już dla mnie kompletne wynaturzenie w kartonie, bo tego kartonu nie widać, co nie zmienia faktu, że podziwiam trud włożonej pracy. Jednak taki model to także inna działka modeli czy replik.
Poza tym wychodzę z założenia (wydaje mi się że dobrego), że jak ktoś robi retusz zawsze, to nigdy nie nauczy się dobrze kleić czy próbować eliminować błędów we własnej technice. Bo zawsze będzie "wymówka", że można błędy maskować "retuszem". Dlatego wydaje mi się, że coraz więcej jest tylko "sklejaczy" niż modelarzy, którym przeszkadza wszystko, brak symetrii, za grube linie, brak nitowań, przesunięcia kolorów itd itp. Jestem czasami ciekaw, jak by tacy sklejacze przeżyli w czasach MM, czy 70/80/90 XX wieku., gdy niedopracowania modeli były czasami wręcz "standardem".
Jak ktoś dostaje "piany" na widok niezamalowanego/zadrukowanego białego kartonu, to trudno. Nikt nikogo do niczego nie zmusza. Ja dostaje takiej gorączki jak widzę malowany model (znacznie retuszowany / "waloryzowany") i nazywa to standardem (nie uwzględniam malowania elementów wykonanych z szablonu). Bo to takie samo pieprzenie jak nazywanie parówki kiełbasą.
Ja mam taki kaprys i kleję po swojemu. No ale koniec tej gatki, czas na zdjęcia
Dysza wylotowa:
Kadłub podzieliłem sobie na kilka większych segmentów:
cześć centralna
część ogonowa
segment kabiny
kadłub od środka
całość do kupy
Część nosową skleję, gdy skończę większość prac przy kadłubie. Nie chcę jej uszkodzić przy "grubszych" pracach.
Póki co koniec. Czas zająć się kokpitem
|