Patryk.K
Na Forum: Relacje w toku - 1 Relacje z galerią - 7 Galerie - 4
W Rupieciarni: Do poprawienia - 5
- 1
|
Strzała!
Z racji tego, że bardzo Was lubię, postanowiłem nie zaniedbywać morskich tradycji… i dlatego…
…przedstawiam Szanownym Kolegom kolejną moją morską relację. :-)
Kolejarzy przepraszam!
Tym razem również dałem Wybrance wolną rękę i wpadł jej w oko właśnie jacht holenderski.
Jachty holenderskie, to były niewielkie jednostki pływające napędzane siłą wiatru. Posiadały jeden maszt – grotmaszt, a ich głównym żaglem był żagiel gaflowy. Jachty posiadały również niewielki żagiel rejowy rozpinany ponad gaflem. Z kolei w części dziobowej na sztagu łopotał sztaksel, a przy bukszprycie – większy od sztaksla – kliwer. Jednostki o takim ożaglowaniu w dzisiejszych czasach nazywamy slupami gaflowymi. Anglicy niegdyś zwali je kutrami (cutter). W przypadku holendrów możemy wyróżnić charakterystyczną część kadłuba, jaką jest zaokrąglony dziób. Sam kadłub natomiast posiada prawie płaskie denniki, dzięki czemu jego zanurzenie jest stosunkowo niewielkie. W takiej sytuacji dla zmniejszenia dryfu najczęściej używano bocznych, opuszczanych płetw/mieczy. Konstrukcję taką stosowano zapewne dla lepszego dotarcia w głąb lądu (przypominam, że Holandia posiada bogatą sieć kanałów) bądź też w celu dobrego żeglowania blisko brzegu. Jachty bowiem wykorzystywane były głównie jako jednostki reprezentacyjne (np. dla władz miasta), łącznikowe lub też do wypoczynku (pleasure boat). Nie wykluczam też użytkowania takich łódek w transporcie niewielkich towarów.
Projekt jachtu, który wpadł w moje ręce pochodzi ze znakomitego dzieła "Architectura Navalis Mercatoria" wydanego w 1768 roku. Jego autorem jest zacny człowiek Fredric Henric Chapman (1721 – 1808), który swego czasu był kierownikiem stoczni w Karlskronie. Ponadto udzielał się jako znakomity konstruktor okrętów oraz służył we Flocie Szwedzkiej.
Na podstawie tego projektu Wydawnictwo Shipyard opracowało model w skali 1:96. Wycinanka ta liczy sobie kilkanaście długich lat. Została wydana na przełomie 2001/2002. Elementy wydrukowane są na papierze kredowym (śliski) – tak podejrzewam. Na tym modelu uczę się obchodzić z takim rodzajem papieru. :-)
Model jest dość stary, powiedzmy, i dlatego jest opracowany, jak jest. Ponadto mieści się w ręce, dlatego niektóre elementy mogą być bezczelnie dokładnie widoczne z racji używania makro w aparacie. :-)
Pochwalę się, że w tym roku gościłem na podobnym jachcie. :-) W modelu jednostka pływająca jest może i mała, ale w oryginale to kawał żaglowca.
________________________________________________
TO PŁYNIEMY...
Szkielet opracowany jest nawet dokładnie, aczkolwiek pozostaje ale...
Te boczne wpusty w pokładzie należało trochę powiększyć, tak by dało się go ustabilizować względem tylnej ścianki. Bez tego leżał krzywo.
Przy szkielecie jednak zalecam ostrożność. Podłużnice na wręgach tworzą wężyk, a tak ma nie być.
Z racji tego, że na podłużnicach miało opierać się podposzycie, to trzeba było coś wymyślić. Tam gdzie wyszły nierówności wkleiłem sobie takie wstaweczki.
Jeżeli chodzi o podposzycie, to mało paseczków chciało pasować. Każdy należało przymierzyć, dociąć i dopiero przykleić.
Jeszcze raz zapraszam wszystkich do mojej nowej relacji!
Do zobaczenia! :-)
Rico
--
Post zmieniony (04-08-16 08:20)
|