QN
Na Forum: Relacje w toku - 3 Relacje z galerią - 23 Galerie - 8
W Rupieciarni: Do poprawienia - 1
- 3
|
Powoli zaczynam się zbliżać do ukończenia demonka.
Podwozie. Wielkiej filozofii nie było. Poniżej zdjęcia w wersji surowej i po pomalowaniu. Wszystko tradycyjnie wykonywane ręcznie (łącznie z obróbką kół).
Jak widać nie użyłem zbyt wielu elementów z wycinanki. Ale golenie kół podwozia mają poprawne wymiary i w standardzie też da się je wykonać. Ja po prostu trochę zwaloryzowałem te elementy. W szczególności wewnętrzne części pokryw podwozia. Dodane są też elementy mechanizmu składania podwozia, które wystawały ze skrzydła w pozycji wysuniętej, co było pominięte w wycinance. Jak zwykle zdjęcia w dużym powiększeniu, żeby było coś widać.
Wykonałem również osłonę kabiny.
Oszklenie tłoczone samodzielnie. Wykonane metodą podpatrzoną u Cevy.
Kopyto wykonane z szablonów z wycinanki, podklejonych dodatkową warstwą kartonu, oczywiście przetłaczane w celu wyoblenia. Potem wnętrze zalane distalem. Do środka włożyłem też pręty (w tym przypadku wkręty ;-)), aby można było gdzieś kopyto zamocować. To gdzieś, jak widać, to kawałek deski z dziurami. Po wyschnięciu distalu całość była szlifowana, glutowana, szlifowana…
Samo tłoczenie robiłem tak samo jak i przy Mustangu. Rozgrzany olej na patelni, folię do bindowania na chwilę w nim zanurzam i naciągam na kopyto. Olej długo trzyma temperaturę, więc ładnie się naciąga. Jednocześnie izoluje od kopyta i wygładza powierzchnie folii, która wbrew pozorom nie była nowa, gładka i idealnie przezroczysta. Po naciągnięciu zrobiła się jak widać na obrazku.
Oczywiście zanim dalej się coś będzie robić, trzeba owiewkę umyć w ludwiku.
Oklejanie też proste, bo jak się folię położyło na kopycie, to nie było problemów z pozycjonowaniem ramek. Na razie nie przyklejona – zrobię to po polakierowaniu samolotu.
I na deser km-y.
W kartce z drukarki wycięte igłą otwory, papier został zaglutowany, wycięty. Następnie zwinąłem rurkę na igle , dodałem końcówkę lufy, malowanie (czarna błyszcząca + ołówek) i gotowe. Może nie wyglądają jak kupowane, ale jest satysfakcja w własnego wyrobu.
Zostało już niewiele. Kołpak, śmigła, antena i zbiorniki. No i lakierowanie całości – czyli coś, czego nie lubię.
--
Post zmieniony (31-07-16 09:56)
|