Witold
|
Przyglądając się tej dyskusji zastanawiam się po co wiele osób waloryzuje modele kartonowe? Pan Batonus kiedyś napisał, że niektórzy chcą, by modele kartonowe wyglądały jak kartonowe, ale jemu to nie odpowiada, bo woli modele jak najbliższe oryginałowi. Oczywiście jest to tylko częściowo prawda, bo nikt nie chce, by modele kartonowe wyglądały jak kartonowe, ale np. ja chcę by były kartonowe, a cała reszta ma być taka jak pozostała część stwierdzenia. Trudno to osiągnąć bez odpowiedniej jakości projektu modelu.
Nie jestem sobie w stanie wyobrazić, żeby modeli w pełni zdetalizowanych miało zabraknąć. To jest tak jak zdobywanie kolejnych etapów wykształcenia i zadaniu w pewnym momencie pytania: właściwie po co komuś książki , teatr , muzea, miejsca pracy, gdzie takie wykształcenie jest konieczne. W takim wypadku dzieje się to co obserwujemy dzisiaj. Wyjazdy tam, gdzie to komuś jest potrzebne i gdzie można własne ambicje w pełnym zakresie zaspokoić, albo protesty.
W modelarstwie kartonowym jest podobnie. Z każdym modelem wzrastają umiejętności i oczekiwania. Stawiane są nowe wyzwania i szuka się ich zaspokojenia. Nie będzie takich modeli u nas, to znajdą się gdzie indziej. Procesu tego powstrzymać nie można.
Kiedyś było prościej, tak jak proste były modele i MM nie bardzo chciał wychodzić poza standard. Po pewnym okresie fascynacji dochodziło się do wniosku, że dalej już nie ma nic ciekawego i niczego nowego już się nie doświadczy i następowało naturalne porzucanie modelarstwa kartonowego przechodząc do modeli redukcyjnych projektowanych od podstaw z innych materiałów niż karton. Taka też była moja droga i pomimo, że lubiłem karton, to jednak wielokrotnie go porzucałem. Modele teraz wydawane spowodowały, że przestałem myśleć o redukcjach i jeszcze coś tam dłubię tylko w żaglowcach. Teraz to już tylko karton. Modeli jest tyle, że w zasadzie można zaspokoić potrzeby wszystkich modelarzy i tych zaawansowanych i tych początkujących. Jeżeli mam zastrzeżenia to tylko do bardzo wąskiego kręgu tematycznego i dopuszczenie do tego, że pewne dziedziny sa praktycznie nie znane. Ceny modeli jak ktoś już zauważył, chyba nie są takie wysokie, skoro kupuje się modele, które praktycznie nie będą sklejone, ale na półkę. Gdyby były droższe, to ciekaw jestem jakie by były wybory na kolejnych etapach modelarskiego doświadczenia? Czy wiele prostych i tanich modeli, czy też wybrane, ale takie, że wykonanie ich sprawia największą satysfakcję pomimo wysokiej ceny. Tak jak w samochodach - wszyscy chcą mieć co najmniej mercedesa i jakoś nikt nie protestuje, że za jego cene można kupić dziesięć używanych innych aut i nie jest on potrzebny. Chociaż motoryzowanie zaczyna się od takich właśnie pojazdów.
Nie upieram się przy swoim zdaniu, które w dużej części jest zbieżne z niektórymi przedmówcami, bo modele mi odpowiadające zwsze gdzieś kupię, ale wolałbym, żeby w kraju, który wielu kolegów okrzyknęło potęgą modelarstwa kartonowego nie okazało się, że jest to potęga tylko...papierowa. Myślę, że zawsze ilość powinna z czasem przechodzić w jakość i to nie w wieku emerytalnym, bo wtedy już z tego nie ma większego pożytku.
|
|