deglock
|
Moi Panowie. Wy chyba nie macie co robić, bo widzę, że jakieś głupoty zupełnie niezwiązane z tematem wypisujecie.
Sprawa jest prosta. Stowarzyszenie Lastadia dzięki mojej inicjatywie i za pieniądze członków pojechało do Krakowa, poprosiła pana Prof. Samka o zgodę na digitalizacji (przy czym nie brałem MON-ówek z czołgami i działami samobieżnymi) i mamy w wersji elektronicznej kilkanaście skanów arkuszy…. Z instrukcjami.
Potem do poprosiliśmy właściciela portów (też wyd. MON) i on także wykazał wyrozumiałość i zrobił nam skany
Ostatnio od jednego z was dostałem w wersji elektronicznej model lekkiego krążownika za co dziękuję.
Kilku osobom wysłałem płytki z MON-ówkami bo o to prosiły. Wysyłam zwykłym listem, więc to trwa… i proszę o cierpliwość. Skany MON-ówek mają też członkowie stowarzyszenia w tym nasza Katarzyna Manikowska. Która miała zrobić ich recenzję, ale jakoś się nie doczekaliśmy.
Ponieważ nie jestem tak szczodry jak wspomniani wyżej panowie jestem zdania, że najwygodniej jest rozdawać MON-ówki na płytkach przy okazji jakiś imprez/spotkań. Często członkowie naszego stowarzyszenia spotykają się w Gdańsku, więc jak ktoś jest zainteresowany to mogę serdecznie zaprosić.
Przyznaje się, że mam przerysowane, poprawione (na tyle na ile było to możliwe) trzy modele prof. Samka: z MON – prom Kopernik, szalandę portową i holownik. Jeżeli jest taka potrzeba i chęć chętnie te rys. udostępnię, ale wcześniej wolałbym je wam pokazać jak wyglądają już sklejone. I to tyle. Zupełnie nie rozumiem po co to całe wasze pisanie. Najpierw bezsensowna debata o prawach, których nie ma, teraz jakieś wycieczki osobiste, kto bardziej szczodry…
MON-ówki to pamiątki dawnych czasów. To nie są modele, super dokładne – niektóre to absolutna fantazja na temat. Proszę pamiętać, że wydawano niektóre z nich jeszcze za życia Stalina. Rozmawiałem z prof. Samkiem i wiem, że miał on duże problemy ze zdobywaniem materiałów, z cenzurą (ona zabraniała używania autentycznych nazw) i Bóg wie z czym jeszcze.
Gotowy model sklejał po nim płk. Grabowski i dopiero szło to do druku… takie były to czasy.
Dla mnie osobiście to prace prof. Samka to dowód na jego geniusz. Potrafił on w nietuzinkowy sposób zaprojektować niekiedy bardzo skomplikowany model w czytelny i prosty sposób.
W zasadzie to MON-ówki to taki materiał poglądowy przydatny do szkolenia podstawowego, żeby młodzi żołnierze czy inni kadeci mogli nauczyć się jak rozpoznawać z daleka okręt/statek czy cokolwiek innego unosiło się na wodzie… to trochę inna strona medalu tego typu wydawnictw. Innymi słowy dajcie sobie spokój. Jak ktoś chce to jeszcze raz zapraszam do Gdańska na piwko i po płytkę. Jak ktoś nie chce to też przeżyję. Bywam też w Gdyni… najczęściej w takiej knajpie niedaleko Muzeum Marynarki.
Post zmieniony (14-08-12 21:03)
|
|