viltianus
Na Forum: Relacje w toku - 6 Relacje z galerią - 38 Galerie - 7
- 2
|
Tej relacji winien jest tylko i wyłącznie ZbiGu.
A czemu?
a już mówię.
Jakiś czas temu weszłam w posiadanie pięknego, żywicznego korzenia - czy to sama gdzieś go znalazłam, czy ktoś mi podarował - nie pamiętam. Dość, że od razu uznałam go za idealnie podstawkowy, tylko nie wiedziałam jeszcze, pod co pójdzie.
Potem kupiłam sobie Szeksnę, zmniejszyłam ją, i zobaczyłam, że ołówkowaty, chudy tankowiec doskonale będzie pasował do korzenia - zaś korzeń zaimituje rzekę Wołgę, po której te tankowce pływały. Tylko przeciąć korzeń trzeba, żeby stał, a nie chybotał się na wszystkie strony...
Gdybym cięła ręcznie, zajęłoby mi to miesiąc. Na szczęście ZbiGu, kochany człowiek, w sobotę przerżnął mi korzeń na tarczówce. Popatrzyłam, kwiknęłam, przyleciałam do domu, nakleiłam wręgi na podwójny arkusz brystolu:
W niedzielę rano zaczęłam kleić.
Model zaprojektowany był "po Bożemu", z częścią podwodną, bez wodnicy, w pudełkowaty sposób. Do swoich celów musiałam go trochę przeprojektować - narysować wodnicę, rozrzedzić wręgi na dziobie, itd. Bez problemów się dało.
Pierwsze ustawienie na korzeniu:
Z boku rzecznego nurtu, w zakolu, leżeć będzie stareńki, na śmierć zardzewiały holownik. Do tego zdjęcia rolę holownika pełni kadłubek kutra rybackiego:
Dalej dziubiemy Szeksnę:
Ustawienie na korzeniu. Dziurę pod kadłubem wypchałam folią spożywczą:
A następnie zapaćkałam Heavy Gelem Vallejo z nieznacznym dodatkiem zielonego tuszu:
Póki Szeksna schnie, zabrałam się za holownik. Znalazłam w wycinance PaperShipwrightu bodaj - "Monitor Lehigh patrolling" - jakieś takie coś z lat 60-tych XIX wieku. Ponieważ moja Szeksna pochodzi z lat 1918/20, więc holowniczek będzie idealny:
Ustawienie holowniczka względem tankowca na korzeniu:
Klimat holowniczka ma być z grubsza taki:
Holowniczek nie ma części podwodnej. Dorobiłam z balsowego klocka.
Póki schło, wróciłam do Szeksny. Dodałam kolejną warstwę wody. Nie zamierzam wyrównywać powierzchni rzeki do poziomu, zostawię taką szorstką fakturę słojów, doskonale, moim zdaniem, imitującą płynącą leniwie rzekę.
Szeksna nie ma być wrakiem, ale nie wyobrażam sobie lśniącego bielą nadbudówek roboczego tankowca. Wstępnie zapaćkałam mu burty:
Podwodną część kadłubka holownika obrobiłam papierem ściernym. Nie chodziło mi o idealną wierność stoczniowym liniom teoretycznym, a o ogóle podobieństwo kształtu kadłuba. Holowniczek umocowałam na korzeniu.
Rdzewienie. Do trzeciego rdzewienia dodałam suchego pigmentu w kolorze rdzawym, żeby uzyskać gruboziarnistą fakturę.:
Następnie zbudowałam do końca holowniczek. Część drzwi powyłamywana, część ukradziona, wyposażenie poniszczone albo rozkradzione:
Na tym zakończyłam prace w niedzielę. Dziś rano zabrałam się za rurociąg na Szeksnie. Ma on na rurach kołnierze w okolicach, gdzie rury są ze sobą skręcane - same rury zrobiłam z evergreenów, kołnierze z nawiniętego na nie ciasno drucika:
Rurociąg ułożony:
I wygląd końcowy z dzisiejszego poranka. W miejscu, gdzie sterczy gumka z konikiem morskim, zamierzam postawić domek na kurzej łapce, może chatkę Baby Jagi albo coś w tym stylu. Dojdą też chaszcze, zarośla, drzewa i kąpiące się dzieciaki.
--
Post zmieniony (15-05-12 08:55)
|