Extra Model
|
Żeby Jurkowi nie robić bałaganu w relacji z Tsugaru przeniosę się tutaj.
Janisz napisał:
> Czesc Maciek,
> Fajnie ze sie odezwales.
> Dokladnie napisales tak jak ja to widze ze aby odtworzyc poszycie to potrzebna jest dobra
> dokumentacja. A co zrobic jak jej nie ma a bardzo sie chce cos takiego zrobic?
>
> Po prostu postrac sie odtworzyc mozliwie najdokladniej taki rysunek ze zdjec o ile sa, jednostek
> blizniaczych lub zblizonych i umiescic odpowiednia informacje w instrukcji ze np. ze wzgledu na brak
> wiarygodnej dokumentacji przebieg poszycia burtowego zostal odtworzony na podstawie w.w.
> matrerialow/jednostek i jest w wiekszosci domniemany itp.
> Nikt Ci za to glowy nie urwie a wrecz przeciwnie.
> Nic na "pale"......
>
> pozdrawiam serdecznie
>
> --
I tu jest problem. Projektant modeli kartonowych jest postrzegany w środowisku modelarskim jako ekspert w tym co robi i wszystko co narysuje jest odbierane jako cała prawda i tylko prawda (chodzi o zaufanie). W historii forum było wiele przypadków podważania pracy projektantów oczywiście słusznych jak i nie słusznych, doprowadziło do tego że zamieszczenie w wycinance informacji o źródłach na podstawie których model został zaprojektowany przynosiło odwrotny skutek. Najlepszym przykładem są Profile Morskie. Jak zauważyłem PM wywołują u niektórych ożywienie, ja tych ludzi nazywam "śledczymi" niestety nie wiem czy z zawodu czy z zamiłowania. Według śledczych wszystko co powstało na podstawie PM jest nieprawidłowe. Moim zdaniem PM pełnią bardzo ważną rolę w środowisku modelarzy. Zauważcie że jest to jedyna publikacja która jest w zasięgu ręki i przedstawia rozrysowany okręt w szczegółach no i cena jest niska.
Kiedyś to było o wiele prostsze, autor napisał źródło a było nim zazwyczaj "Plany Modelarskie" lub jakaś rycina ze Skrzydlatej Polski. Swego czasu bardzo wartościowa była książka " Samoloty Bojowe" . Na postawie rysunków z tej książki powstało bardzo dużo modeli tak jak z Profili Morskich. Dla przykładu podam że Shiratsuyu powstał tylko na podstawie japońskiej dokumentacji (plany od Miyuki Kai, oraz książka The Maru Special) i nie była to łatwa praca. Znowu HMS Campbeltown na podstawie Anatomy Of The Ship a to już był horror, Tsugaru to nic innego jak Profile Morskie. Doszedłem do wniosku że lepiej nie drażnić ludzi bo najważniejsza jest przyjemność i satysfakcja z własnoręcznie zbudowanego modelu.
I jeszcze jedno. W rozmowach z modelarzami często im powtarzam że model redukcyjny to nie jest wierna kopia oryginału w skali, tylko jest to "Próba odtworzenia" bardziej lub mniej udana.
Trochę się rozpisałem.
Jarod podoba mi się twoja wypowiedź masz zdrowe podejście do życia. Z fąjką to dobry pomysł może by się kto skusił na wykonanie figurki kapitana w 1:200 z dymiącą fają w zębach. Ale prezentacja tylko na jakimś konkursie żeby poczuć ten zapach.
Wracając do tematu Panowie zerknijcie do Modelarstwa Okrętowego nr 35 (4/2011). Jest tam recenzja Titanica, zakładam że macie prenumeratę u Sylwka.
--
www.extramodel.pl
|
|