irbar
Na Forum: Relacje w toku - 1
|
Może się komuś przyda i będzie się chciał pobawić.
O popełnianiu elementów fototrawionych metodą domową.
Produkty:
- pomysł i chęci
- komputer z dobrą drukarką
- folia do drukarek
- arkusz blachy miedzianej lub mosiężnej o gr. 0,05 mm (odradzam przekraczanie 0,1 mm)
- lakier nitro / lakier w sprayu
- emulsja światłoczuła („Positiv20” - dostępny w sklepach elektronicznych)
- rozpuszczalniki
- źródło światła UV
- NaOH (polecam kupić w kiosku „Kreta do rur” w granulkach za 4 PLN)
- chlorek żelaza beztlenowy (dostępny w sklepach elektronicznych)
- kawałek plexi (nie porysowanej!!!) grubości ok. 5mm
Zaczynamy.
Cały proces rozpoczynamy od wykonania rysunku, który posłuży nam jako matryca do wykonywania dalszych prac. Rozrysowujemy siatkę w programie graficznym, ewentualnie przygotowujemy zeskanowaną siatkę elementu z wycinanki. Należy pamiętać, że powierzchnie puste muszą być białe, dlatego jeśli będziemy się bawić skanem, to należy go odpowiednio zretuszować.
Gotowy rysunek nanosimy na przezroczystą folię do drukarek. Polecam drukarki laserowe o dużej rozdzielczości. Ja używam HP LJ 2200 (1200 dpi). Po wydrukowaniu należy sprawdzić i ewentualnie podretuszować wydruk na folii cienkim pisakiem wodoodpornym.
Tym sposobem mamy gotową matrycę.
Młody chemik.
Dobieramy odpowiedni kawałek folii mosiężnej lub miedzianej w zależności od późniejszego przeznaczenia (miedź jak wiadomo łatwiej się formuje, ale czasem będziemy potrzebować sztywniejszych elementów). Istotne jest to, alby wymiary kawałka blaszki były ok. 10 mm większe od rysunku (z każdej strony):
Blaszkę należy najpierw dokładnie oczyścić z brudu i tłuszczu. Ja do tego celu używam „Cillit – kamień i rdza”. Najpierw delikatnie gąbką lub miękką szmatką, a następnie spłukać ciepłą wodą i pozostawić do wyschnięcia. Następnie, w celu uniknięcia niekontrolowanego podtrawiania, należy jedną stronę blaszki zabezpieczyć jakąś farbą wodoodporną. Sugeruję lakier nitro jakąś farbę w spray’u. Należy dokładnie zamalować całą powierzchnię. Następnie rozpuszczalnikiem usunąć ewentualne przecieki z drugiej strony Blaszki.
Teraz nanosimy emulsję światłoczułą. Oczywiście pamiętać należy o wykonywaniu tej czynności w zaciemnionym pomieszczeniu. Positiv20 jest w sprayu, więc nie powinien sprawiać zbyt dużych kłopotów. Nanosimy dość szybkimi ruchami na całą powierzchnię płytki niezbyt grubą, jednolitą warstwę. Teraz emulsja musi wyschnąć. Do zupełnego wyschnięcia w temperaturze pokojowej potrzebuje kilkanaście godzin. Ja suszę zawsze nie mniej niż 16 godzin. Są metody przyspieszające proces suszenia, ale niosą za sobą możliwość zbyt szybkiego odparowania rozpuszczalnika i popękania powierzchni emulsji. Wtedy pozostaje jedynie zmycie (rozpuszczalnikiem) zniszczonej emulsji i naniesienie jej ponownie.
Przypomnę, że CAŁY CZAS PŁYTKA Z EMULSJĄ MUSI BYĆ W ZACIEMNIENIU
Wysuszoną blaszkę poddajemy procesowi naświetlania, który wygląda następująco: na równej powierzchni kładziemy blaszkę (emulsją do góry ;) ) na jej powierzchnię kładziemy wydrukowany rysunek elementów. Najlepsze efekty są wtedy, gdy fiolię kładzie się nadrukiem na emulsję światłoczułą. Na to kładziemy plexi. Plexi służy do maksymalnego dociśnięcia rysunku do powierzchni emulsji. Odradzam używanie klasycznego szkła ze względu na zatrzymywanie promieni UV. Tak przygotowaną „kanapkę” naświetlamy światłem UV. Czas naświetlania jest zależny od mocy i rodzaju użytych źródeł. Ja używam małego solarium Philips. Są tam 4 świetlówki (chyba 12W każda), jednakże ja wyłączam dwie i naświetlam tylko dwoma pozostałymi. Naświetlam z odległości ok. 20 cm przez 7-10 minut. Rysunek gdzieś chyba na dole ;)
Uwaga: naświetlania można również dokonać poprzez wystawienie naszej „kanapeczki” na słońce. Wymogiem jest jednakże „czyste” niebo.
Po naświetleniu (wciąż w ciemności) blaszce trzeba dać kilka(naście) minut odpoczynku. Należy wyciągnąć naświetloną blaszkę i ją gdzieś odłożyć.
Teraz musimy utrwalić nasz rysunek jednocześnie pozbywając się „niechcianych” powierzchni emulsji. Czynimy to w wodnym roztworze NaOH. Na 1 litr wody (letniej) 4 gramy granulek kretowych. Ze stężeniem NaOH musimy uważać. Lepiej, żeby to stężenie było za małe niż za duże. Jeśli stężenie jest za duże, lub woda zbyt ciepła to naniesiona emulsja, i ta naświetlona i nie naświetlona, spływa z powierzchni blaszki natychmiastowo i cała dotychczasowa praca idzie na marne. Z drugiej strony, jeśli roztwór jest zbyt słaby, to czas kąpieli się wydłuża, co również nie jest wskazane w tym procesie. Doświadczalnie dobranym przeze mnie, optymalnym roztworem jest taki jak podałem wcześniej: ok. 4 gramy na litr wody. Jeśli roztwór ma odpowiednie stężenie, to wrzucamy tam naszą blaszkę i kąpiemy. Można delikatnie poruszać kuwetką, żeby usunąć znad blaszki rozpuszczoną naświetloną emulsję. Ja jednak stosuję inną metodę: Bardzo miękkim grubym pędzlem delikatnie przesuwam po powierzchni blaszki usuwając na bieżąco rozpuszczaną emulsję. Proces kończy się wtedy, gdy zielonkawa warstwa emulsji zejdzie z naświetlonych miejsc i na blaszce zostanie jedynie rysunek tego, co chcemy uzyskać. Radzę nie przejmować się pozostałościami emulsji przy brzegach płytki. Po to właśnie robimy ten centymetrowy zapas, gdyż zawsze przy krawędzi pozostaje warstwa dużo grubsza niż na całej reszcie powierzchni. Po skończonym procesie wyciągamy blaszkę i spłukujemy delikatnie. Pozostawiamy do wyschnięcia.
Następnym etapem jest wytrawianie. Najpierw OSTROŻNIE rozpuszczamy chlorek w wodzie. Teraz opiszę jak robię to ja. Wykorzystuję żaroodporną miskę (szkło). Wlewam do niej roztwór chlorku żelaza i podgrzewam (na kuchence gazowej na małym ogniu) do temperatury ok. 50 stopni C. W niższej temperaturze proces trawienia wydłuża się kilkakrotnie. Do podgrzanego roztworu wkładam płytkę (Uwaga: najlepiej, żeby roztworu było tyle nalane, aby stworzył ok. 1 cm warstwę nad blaszką). Wytrawieniu ulega wszystko, co nie było zabezpieczone emulsją. Przy tej temperaturze proces trwa ok. 20 minut. Po wytrawieniu pozostaje nam coś, co widniało na naszym rysunku, czyli to, co chcieliśmy uzyskać.
Teraz wystarczy tylko umyć rozpuszczalnikiem resztę emulsji oraz farbę zabezpieczającą drugą stronę blaszki. Powycinać, pomalować, polutować lub pokleić.
Wszelkie pytania, sugestie i niejasności: irbar@dobrze.robi.to
Mów co myślisz, myśl co mówisz...
|