Arovist
Na Forum: Relacje w toku - 3 Relacje z galerią - 4 Galerie - 3
|
Witam!
Po Richelieu chciałem zabawić się czymś niewielkim. Miało to być szybkie i relaksacyjne klejenie, zakończone galerią. Nie posłuchałem przestróg starszych Kolegów i... wybrałem niszczyciel Z-32 wydawnictwa JSC w skali 1:250.
Spodziewana kaszka z mleczkiem szybko przerodziła się w mało przyjemne i nerwowe grzebanie po sieci w poszukiwaniu nowego modelu.
Stary zepsułem dość szybko, bo już na poziomie kadłuba. Szkielet, choć wydawał się dość kruchy, postanowiłem robić zgodnie z instrukcjami autora. Schody zaczęły się przy oklejaniu burt. Okazało się, że wręgi z pojedynczego kartonu (zgodnie z wycinanką!) są za słabe i zbytnio od siebie oddalone, by utrzymać równy pokład i wytrzymać wyprofilowanie burt nie powodując przy tym „cielęcych żeberek”...
Miałem już rzucić ten „model” i ukończone w pewnym stopniu nadbudówki, gdy udało się pozyskać nowy (dzięki Ci mój wybawicielu) egzemplarz.
Nauczony doświadczeniem ze starym szkieletem, postanowiłem zrobić go po swojemu. To znaczy zaprojektować kadłub. W ruch poszła linijka i ołówek. Przy okazji po raz pierwszy zdecydowałem na robienie podposzycia. Metoda ekstraciekawa, i choć nie wyszło bez błędów – musiałem trochę przyszpachlować – to zdobyłem ciekawe doświadczenia w tym temacie.
Widać, ze podłużnica nie jest prosta, ale niewiele to szkodzi. Długość modelu oraz wyprofilowanie pokładów zostanie zachowane. Dodatkowo zostaną one podklejone na tekturę 1 mm.
O wytrzymałości nowego szkieletu niech poświadczy fakt, że dziś już dwukrotnie na niego nadepnąłem. Raz przez przypadek, raz celowo. Nie ma najmniejszych śladów po moich 82 kilogramach!
Musze tu wspomnieć o dokładności i dopracowaniu modelu.
Przykład pierwszy – komin główny. Nie musze nic mówić, proszę spojrzeć na drugie zdjęcie...
Dalej spróbowałem podziałać przy aparatach torpedowych. Karton jest miernej jakości, przy byle zgięciu rozłazi się i rozdwaja. Efekty widać najlepiej tu.
Dalej poszła pod nożyce nadbudówka rufowa.
Przykład drugi – konieczność malowania pokładów (Pactra A 38) oraz pokrowców relingów (Pactra A 39). Model ten ma niektóre elementy zadrukowane dwustronnie, co dziesięć lat temu było chyba nowością, ale obecnie jest już lepiej dopracowane. Należą do nich wszystkie wsporniki a także wspomniane relingi. Wycinając je od strony wewnętrznej, czyli na wzorze słupków i barierek okazuje się, że na drugiej stronie uzyskujemy biały pas szerokości 1 mm wzdłuż górnej krawędzi barierki. Trzeba malować. A efekt taki...
Nadbudówka rufowa została ukończona. Zamontowałem dwa działka 20 mm i dwa podwójne stanowiska armatek 37 mm oraz dalmierzyk i reflektor.
Dalej może być tylko lepiej...
Pozdrawiam!
Arovist
|