Glutation
Na Forum: Relacje w toku - 2
|
Witam nocną porą
Dziękuję za miłe słowa Jawka - Adler. Błąd chyba tak zostawię jak jest, choć mam ochotę to trochę przymaskować farbami. To się zawsze da zrobić.
Z tą owiewką nie jest tak źle, nie mów ;-) (pokażę ją z boku to zobaczysz).
Tymczsem najwyższy już czas opowiedzieć kolejną część bajki sensacyjno-science-fiction z serii: "Jak Hellcata budowano" ;-)
I ta dzisiejsza seria wcale różową nie będzie. Niektórym wręcz się włos zjeżyć na głowie może, jak zobaczą co się tu wyprawiało. A było to tak...
Pewnego pięknego dnia postanowiłem wykonać skrzydło, na początek lewe. W tym celu okleiłem istniejący szkielet poszyciem:
Zadowolon z wyników wykonałem również skrzydło prawe... i oczom moim ukazał się (o zgrozo!) straszny widok umęczonej materii i zniekształconego poszycia:
Trochę mnie krew zalała na takie moje zdolności psucia efektów własnej pracy, ale kiedy ochłonąłem, wyciągnąłem z tego jeden konstruktywny wniosek: pracuje nieporadnie z BCG, którego używam teraz do klejenia większości części.
Dzięki kilku niezmordowanym propagatorom tego kleju spróbowałem i jestem zadowolony tak, że bardziej nie można. Klej "łapie" karton bez problemów, nie brudzi i jest bezzapachowy (w warunkach nocnej pracy w zamkniętym pokoju to cenna cecha). Jednak... Trzeba w wielu miejscach uważać, bo nie ma tu miejsca na błędy. Tak było właśnie z tym poszyciem. Bardzo uważałem żeby nie dociskać go do kantów szkieletu, ale kiedy nałożyłem je za szybko (dużo mokrego kleju), klej je zdeformował w miejscu styku z ożebrowaniem skrzydła. No i kaputt...
Kierując się zasadą, że głupi ma zawsze szczęście udało mi się cudem zdobyć ten element z innej wycinanki, dzięki czemu mój Hellcat nie będzie straszył Japończyków swoim zdezelowanym wyglądem, tylko walczył jak na Piekielne Kocię przystało:
Podobny problem z Jego Wodnistościa Klejem miałem niestety także z inną częścią. Odbyło się to tak, że wieczorem zaraz po przyklejeniu, wszystko wyglądało OK, podczas gdy rano (!):
Tak właśnie się uczę kleić BCG... Całe szczęście, że to nauczyło mnie już ostrożności i przewidywania pewnych faktów, ale wracając do rzeczy...
Zdzieranie zdeformowanego poszycia z prawego skrzydła w celu założenia części zamiennej szło bardzo ciężko. BCG to moim zdaniem diabelsko dobry klej do papieru (wbrew temu co o nim się czyta tu i ówdzie :kazanie: ). Efekt poniżej (skatowna część już swobodna):
Tu wykonałem mały eksperyment - tylko mi się nie śmiejcie drodzy widzowie: piekielną machiną, żelazkiem zwaną, potraktowałem ten kawałek celuzlozy i okazało się, że efekty przeszły moje najśmielsze oczekiwania:
Wykorzystałem zdobyte umiejętności w celu poprawy wyglądu segmentów skrzydeł z wklejonymi komorami podwozia. Delikatnie, samym czubkiem żelazka przejechałem (przez białą, czystą kartkę jako osłona) krawędź części. Oto rezultat:
Wydaje mi się, że jakoś wybrnąłem z tych tarapatów, w które sam się nieładnie wpakowałem. Lekcja jednak była naprawdę cenna. Kleju Wodnistego nie znienawidziłem, a jedynie się doskonalę w jego użyciu i drugi raz tak nie zrobię. Tak to po prostu jest jak się używało tylko niezmordowanego butaprenu. Pora naumieć sie klejadować czymś innym...
... a ponieważ każda bajka powinna się dobrze skończyć, oto finał dzisiejszego odcinka:
Pozdrawiam serdecznie
Glutation
--
Baka ni tsukeru kusuri wa nai
Post zmieniony (03-07-06 17:43)
|