mirosław
Na Forum: Galerie - 3
|
padłodka (podwodnaja łodka), mechwod (mechanik-woditiel), na razie więcej nie umiem.
Tamten znajomy od dalekiej rodziny nawstawiał mi do cv i powysyłał, na co się zgodziłem, a potem chciano wzywać ochronę, że nakłamałem. Ja wtedy komórki obsługiwać nie umiałem 2006. A obecnie smartfona (mam taki z 2011), ale się tym nie przejmuję - jest dobry, boję się co będzie jak mi się zepsuje ze starości.
Geje... Spartanie to byli homoseksualiści - w kulturze filmowej z Hollywood (film 300) bohaterowie - czemu nie miałem o tym w szkole? - "Homomoi" - "równi sobie". Oraz niewolnicy - Heloci, którzy też podobno, jak dowiedziałem się z lewicowego portalu walczyli i ginęli pod Termopilami. Lepiej nie wiedzieć takich rzeczy.
Być może z tego samego powodu nie było w szkole, tego co próbowałem ostatnio tu podać:
<https://pl.wikipedia.org/wiki/Środki_stylistyczne>
https://pl.wikipedia.org/wiki/Figura_retoryczna
A czemu? - Domyślam się, że w niektóre rodzaje wiedzy, jak się młody człowiek wgłębi, to nie u każdego psychika to zniesie. Mózg, albowiem działa tak, że tworzy połączenia między neuronami - u osób chorych psychicznie, do których siebie zaliczam, ale się tu nie przyznam czemu, a nawet po wiem (lepkość myślenia teraz w tym pisaniu), że to po prostu kara za grzechy.
No więc u psychicznych teoria psychiatryczna (teoria, bo jak to udowodnić), mówi, że te połączenia tworzą się między takimi obszarami, które u zdrowych nie są połączone - słowo klucz: pamięć.
I co z tego wynika? -
Otóż ta osoba, która zwróciła mi uwagę na istnienie takich obszarów wiedzy jak w powyższych linkach, czyli: figury retoryczne, środki stylistyczne - a więc metody opisu rzeczywistości - są też i matematyka (abstrakcyjna dziedzina, prawdaż - nie można jej dotknąć, jest umowna), ale i psychologia; w pewnym stopniu też może i fizyka, albo... nie wiem.
Ale - czasem lepiej nie wiedzieć, oraz (to mówił profesor od narkotyków Velutani - którego poglądy są prowokacyjne i niektóre nieprawdziwe po zweryfikowaniu przez nowsze badania, np. porównanie mózgu psa i kota wykazało, że to pies ma więcej neuronów, on mówi półprawdy, prowokuje aby eliminować słabszych i uważa się też, wspomniał, za artystę; agresja i opiekuńczość na przykładzie gorylicy Binti-Hua, bez wspominania o drugiej - Harambe... albo jest w tym co robi jeszcze trzecie dno...).
Tak więc - jago wykłady i ta osoba, która powiedziała mi, żeby skasować wszystko co przywołuje przykre wspomnienia. I myślę dopiero teraz, że to jest szansa na wyjście z opresji, choć uciszenie chorej psychiki.
Nie mam "gadane", ani "pisane", Panie Tomaszu (mniejsza o to, że mam żal, który czasem? - często chyba - wypisuję). Mam natomiast coś do pamięci kinestetycznej - ruch i przetwarzanie w moim mózgu odbywa się gdy ruszam palcami, lub chodzę, to skłonność wyrobiona przez lata, sam tego nie rozumiem. Zaburzenie obsesyjno kompulsywne, psycholog z urzędu pracy w 2008 (też poradnia zdrowia psychicznego) powiedział też, że chwalenie się wiedzą, czyli uważanie się za bardziej kompetentnego.
Pisane - to jest "lekkość pióra", że trzeba ją do tego mieć, a ja nie mam. Zapamiętałem to z forum, jak jedna dziewczyna zrobiła pisaniem na mnie wrażenie i dysonans poznawszy jakie są współczesne młode kobiety; użyła tego sformułowania. Natomiast ja być może jestem trochę aspergerowcem - powiedziała mi psycholog w poradni zdrowia psychicznego, ale też sugerowano chyba, na tamtym forum; zapamiętuję co kto powie/napisze/co przeczytam, ale to każdy ma w jakimś stopniu, że wybiera co mu pasuje, że coś sobie zracjonalizować, zapamiętać aby wykorzystać. W podejściu psychoanalitycznym pewnie ktoś by stwierdził, że mi w dzieciństwie zabraniano mówić.
Zapmiętałem też, że introwertycy (też mi sugerowano, że jestem), którzy nie są wylewni, to ci o normalnie ukształtowanej osobowości, ja mam zaburzoną i się z tym zgadzam (nie tylko przez sm).
Tak, że to co robię jak wejdę tu w nocy, to pisanie bez kropek w zdaniach, złe wstawianie przecinków, to jest reprezentacja natłoku myśli i lepkości myślenia, typowej w zaburzeniach psychotycznych.
Z tym, że uważam, że to niekiedy zaleta - formułuję myśli lepiej niż np. 20 lat temu i bardzo analizuję, bo co się działo gdy tego nie robiłem... - to wtedy byłem bardziej do podania neuroleptyków niż teraz, bo się praktycznie nie kontrolowałem! Nie chcę tego pamiętać co się działo.
Gej - jako ktoś, komu sprawia satysfakcję obnoszenie się ze swoją dewiacją, nie rozumie, że ludzi to co najmniej męczy. Też uważam, że to może być zaraźliwe - w starożytnej Grecji było!! Za satysfakcję w jakimś stopniu odpowiada dopamina, jak też za czynności umysłowe, to jest znane, a niektóre aktywności umysłowe podnoszą ją nadmiernie, to jest też związane z nałogami i zachowaniami ekscesywnymi (nadmiarowymi - z angielskiego). ...Lepkość myślenia i - mam w pamięci i ten wykład: https://www.youtube.com/watch?v=NKEhzusHOSs - Nauka języka obcego otwiera umysł... : Adam Janiszewski at TEDxCzwartekHill
No właśnie, chyba byle nie za bardzo sobie tam coś otworzyć. ;]
Dużo oglądam YouTube - od około dwóch lat dopiero, o rozwoju osobistym, albo o historii, od starożytności, ale już przestaję i właśnie ostatnio skłaniałem się ku zajęciom polegającym na rutynie, bo tak funkcjonowałem przez większość życia i było wtedy nieźle - pokupiłem słowniki i samouczki do rosyjskiego. Do angielskiego też, ale że nie mogę być dobry w tym co normalni ludzie, to zawsze udawałem przed sobą, że mogę mieć unikalną umiejętność, choćby na nieprofesjonalnym poziomie, ale unikalną - takie zainteresowania, czyli nie np. motoryzacja, czy sport, a modelarstwo kartonowe, albo druga wojna światowa (i jeszcze inne, nie powiem co).O hipotezie Saphira-Wolfa, też dowiedziałem się z innego forum, bo mam nałóg siedzenia na kilku, podobno introwertycy tak mają, że szukają w ten sposób motywacji, ale to wszyscy ludzie mają swoje towarzystwo - bo są normalni to mają, a ja pchałem się w takie do którego chciałbym aspirować, a nie mam z czym, tak że chyba już tyle i wystarczy.
Post zmieniony (05-04-19 22:07)
|