KARTON CAFÉ   
Regulamin i rejestracja regulamin forum  jak wstawiac grafike, linki itp do wiadomosci grafika i linki w postach

Miejsce na rozmowy o rzeczach niekoniecznie związanych z modelarstwem kartonowym, tzw. "rozmowy kanapowe", ciekawostki, humor itd. Tu można się poznać lepiej i pogawędzić ze sobą.


 Działy  |  Tematy/Start  |  Nowy temat  |  Przejdź do wątku  |  Szukaj  |  Widok ze standardowym stronicowaniem  |  Zaloguj się   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 3 z 22Strony:  <=  <-  1  2  3  4  5  ->  => 
29-12-15 21:52  Odp: Językowy miszmasz
Chopin 



Na Forum:
Relacje z galerią - 1
Galerie - 48


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 1
 

Włodek chyba faktycznie się lekko zagalopowałeś. Może tego nie zauważyłeś, ale jeżeli prowadzi się dyskusje należy odnosić się z szacunkiem do oponentów, aby móc od nich oczekiwać tego samego. A z postu na post ewidentnie zaczyna Ci tego brakować. Nie zdziw się, jak za chwilę twoje argumenty przekształcą się w monolog, nie ze względu na ich wagę, a po prostu: z powodu zlekceważenia twojego napastliwego tonu.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Nie wiem jak wy panowie, ale ostatnio miałem wątpliwą przyjemność przebywać kilka chwil pod jakąś szkołą w czasie przerwy :-D Domyślam się że coś w okolicy gimnazjum/liceum ;-)
Postaram się napisać fonetycznie: dżizas, wot, waj, mejbi, noł opszyns, joł men, girls, ju toking tu mi, szit, tis is god, aj laikit... itp, itd.
Ja mam taką propozycję, żeby urzędowym językiem od razu zrobić inglisz. Tak zawczasu. Będzie nowocześnie i postępowo ;-)

PS: ta szkółka niebyła zagramanicą i dla obcokrajowców ;-)

--
Pozdrawiam!
Chopin

Post zmieniony (29-12-15 22:34)

 
29-12-15 22:33  Odp: Językowy miszmasz
Chopin 



Na Forum:
Relacje z galerią - 1
Galerie - 48


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 1
 

Już ZbiG-u poprawiam ;-) Tak to jest, jak się ślepo zaufa technice, i później nie sprawdzi jeszcze raz.

--
Pozdrawiam!
Chopin

Moje galerie. Nie chce mi się już walczyć z hostingami. Nie pasuje taki układ? Nie zaglądaj.

 
29-12-15 22:36  Odp: Językowy miszmasz
Ryszard 



Na Forum:
Relacje w toku - 20
Galerie - 33


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 20


 - 9

Nawet już nasze poczciwe pieski nie szczekają - hau, hau tylko wow, wow ! ;-)

 
30-12-15 08:09  Odp: Językowy miszmasz
w_kowalik   

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Galerie - 11


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 1
 

Napisałem kilka merytorycznych postów. Nie takich w stylu "wydaje mi się" czy "kupą panowie, kupą" tylko logicznych i rzeczowych. I doczekałem się dokładnie (oj kalka z angielskiego) takich komentarzy jak się spodziewałem, że za długie, że co on tam wie, że kilka książek przeczytał.

 
30-12-15 08:26  Odp: Językowy miszmasz
yak   

Najbardziej merytoryczny fragment postu pozwolę sobie przytoczyć:
"Zabawna dyskusja i tyle. Kupa językowych snobów, która nie umie mówić i nawet nie wie, co mówi, ani co do niej mówią ale zna wyuczone reguły i dlatego wysuwa różne dezyderaty pod adresem innych, żeby samemu poczuć się ekskluzywnie. Dokładnie "Rok 1984" Orwella.".
Niezłe jest też "Strugacie z siebie wariatów, czy nie rozumiecie po polsku?"

Wow!!!

 
30-12-15 08:49  Odp: Językowy miszmasz
w_kowalik   

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Galerie - 11


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 1
 

Głupia uwaga. To była moja konkluzja. Zamiast strugać wariata można przeczytać od początku, co było pisane. A było dwa argumenty: społeczny charakter znaczenia i rola metafory w generowaniu pojęć. Z tego wynikały wnioski o tym, jak można realizować wysunięte w wątku postulaty poprawności językowej..
A co było w odpowiedzi? Nic nie było. Nikt nie zanegował ani społecznego charakteru znaczenia ani roli metafory. Nikt również nie pokazał, że nie ma wynikania z tych przesłanek. Po prostu zero merytorycznej dyskusji
Zamiast tego dowiedziałem się, że nie ma sensu nawiązywać do Wittgensteina i czytać książek oraz że jestem brzydki. Dlaczego? Nie wiadomo. Konwencja.

Poziom tego wątku jest denny. I niczego nie zmienią formy grzecznościowe. Nie umiecie myśleć a udajecie, że jest inaczej. Smutne fakty.

 
30-12-15 08:56  Odp: Językowy miszmasz
Kolniak 

 - 3

Ten inglisz przypomina całkiem polglisz... A klasycy typu Krasicki nadmiar makaronizmów wyśmiewali i jakoś nie kojarzę, aby z tego powodu ktoś ich zlinczował czy poddał ostracyzmowi towarzyskiemu.

--
Dworujesz z forum? Fora ze dwora!

 
30-12-15 09:22  Odp: Językowy miszmasz
vwsmok 



Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 1
Galerie - 10


 - 2

Grupa: QWKAK

yaku, najbardziej merytoryczna była końcówka postu z 29.12 z godziny 19.30.
Fragment, który autor usunął po kilku minutach. Nie wiem, dlaczego.
Taki był merytoryczny, szkoda ;-)

--
w budowie:
Oslabja 1:200 (Nawarin modyfikowany) ; Whippet; Nieuport
Galerie:
Citroen H czyli QWKAKowóz falisty || Renault-Mgiebrow || HMVS Cerberus (96%) || Dufaux C.2 || SPAD A.2 || Camel Karo || CWS T-1 ||
Luftwaffe - "bezswastycznie" || Fokker D.VII, 15 Eskadra Myśliwska, 1920 r. || Sopwith Camel, Otto Kissenberth, Jasta 23 || AEC Dorchester, Libia 1941 r.

 
30-12-15 13:00  Odp: Językowy miszmasz
Kolniak 

 - 3

Byłem w sklepie i po raz kolejny zobaczyłem metkę z napisem "serek homo"... I na pewno nie była to ucięta nazwa, po prostu komuś wydawało się to całkiem logiczne.

--
Dworujesz z forum? Fora ze dwora!

 
30-12-15 13:54  Odp: Językowy miszmasz
Rajkub 
moderator




Na Forum:
Relacje w toku - 3
Relacje z galerią - 9
Galerie - 1


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 4
 

Grupa: WAK

No to po prostacku - bełkot przeintelektualizowany.

Tylko JA wiem, tylko Ja umiem, Ja was nauczę.


Przypomina mi się dowcip z lat siedemdziesiątych.

Jakich zawodów jest w Polsce najwięcej?

lekarzy - ja was z tego wyleczę;

nauczycieli - ja was nauczę;

ekshibicjonistów - ja wam pokażę ( wiem, to nie zawód).

Czyli ciągle, niestety, aktualne.

--
Pozdrawiam, Rajkub
__________________
niedokończona opowieść M3A1WHITE

 
31-12-15 08:38  Odp: Językowy miszmasz
Brystol 



Na Forum:
Relacje w toku - 4
Relacje z galerią - 2
Galerie - 15


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 2
 

:)
Coś do przytaszczonego tu "serka homo"
Przypomniał mi się kawał również z lat siedemdziesiątych.

Jasiek wyjechał za chlebem do ameryki.
Po kilku miesiącach przyszedł list:
" Kochani rodzice
nie martwcie się, powodzi mi się tu dobrze, jestem teraz homo"

I odpowiedź od rodziców:
"Jasiek, nikt nie wie co to jest, ale my i cała wioska jesteśmy
dumni z ciebie"

Post zmieniony (31-12-15 08:43)

 
31-12-15 14:08  Odp: Językowy miszmasz
Chopin 



Na Forum:
Relacje z galerią - 1
Galerie - 48


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 1
 

Jak już sobie tak dowcipkujemy, to coś z mojej branży ;-)
Podczas prelekcji na temat uprawy ziemniaka, czy innej walki ze stonką, w jakimś kółku rolniczym w latach głębokiego zakorzenienia PGR-ów, prelegent cały czas używał sformułowania abstrahuje.
Po całym zebraniu, chłopi podeszli do prelegenta z pytaniem:
Towarzyszu prelegencie. Kto my jesteśmy, to my doskonale wiemy. Ale co do diabła znaczy to ABSTRA? ;-)

--
Pozdrawiam!
Chopin

Moje galerie. Nie chce mi się już walczyć z hostingami. Nie pasuje taki układ? Nie zaglądaj.

 
31-12-15 15:46  Odp: Językowy miszmasz
Brystol 



Na Forum:
Relacje w toku - 4
Relacje z galerią - 2
Galerie - 15


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 2
 

Egzystuje :) też inne zakończenie tego kawału.
Po zakończonej prelekcji pegeerowcy spuścili prelegentowi krwawy łomot z zapowiedzią:

To za te ch..je , a co to jest "abstra", to jeszcze się dowiemy !

 
04-01-16 09:55  Odp: Językowy miszmasz
w_kowalik   

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Galerie - 11


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 1
 

"No to po prostacku - bełkot przeintelektualizowany".

Bełkot to mowa bez znaczenia. Zgadam się z Rajkubem, że jego zarzut jest prostacki i nawet nie trafia w swojego adresata. Jego dalsza część: " ja was z tego wyleczę, ja was nauczę, ja wam pokażę" odnosi się przecież do tych, co to chcą innych uczyć, leczyć i pokazywać jak się powinno mówić a jak nie. Ja twierdzę, że mówić można tak, by być rozumianym.

 
04-01-16 10:08  Odp: Językowy miszmasz
vwsmok 



Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 1
Galerie - 10


 - 2

Grupa: QWKAK

nie trafia w swojego adresata
Coś mi się zdaje, że wręcz przeciwnie...

 
04-01-16 10:09  Odp: Językowy miszmasz
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

A czym to jest, jeśli nie przeintelektualizowanym BEŁKOTEM: "Nikt nie zanegował ani społecznego charakteru znaczenia ani roli metafory. Nikt również nie pokazał, że nie ma wynikania z tych przesłanek"?

--

 
04-01-16 11:05  Odp: Językowy miszmasz
w_kowalik   

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Galerie - 11


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 1
 

To jest myślenie abstrakcyjne (dla niektórych niezrozumiałe). Opisywałem jak to rozumiem i czwarty raz nie będę powtarzał.

Dyskusja polega na negowaniu przesłanek adwersarza. Np. tak:
1. Nieprawda, że znaczenie jest społeczne. Znaczenie tworzy sobie każda dusza indywidualnie, jak sobie chce.
2. Język spada nam z nieba wraz ze znaczeniami.
3. Znaczenia pojęć są odbiciem doskonałego świata idei. Itd.
Z takich założeń można wywodzić poprawność. Przykład: wyrażenie "aplikacja kleju" jest niezgodne z ideą aplikacji oraz z ideą kleju jaką posiada dusza mająca wgląd w świat idealny.
Ale jak się podobnych (1,2,3) przesłanek nie przyjmuje to można się najwyżej odwołać do reguł społecznych a te są zmienne. I zostaje tylko policyjna kontrola myślenia, czyli zakazywanie myślenia o aplikacji kleju.

I co w tym jest niezrozumiałego?

Post zmieniony (04-01-16 11:07)

 
04-01-16 11:16  Odp: Językowy miszmasz
w_kowalik   

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Galerie - 11


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 1
 

"nie trafia w swojego adresata
Coś mi się zdaje, że wręcz przeciwnie...":

Zdaje Ci się. Mój pogląd na znaczenie jest liberalny. Decyduje praktyka. Mówi się "aplikować klej" i każdy to rozumie. Nie zachodzi potrzeba uczenia ludzi mówienia inaczej, leczenia ich itd. Ludzie mówią tak jak mówią i nic Wam (i mnie) do tego. Możecie tylko sobie posapać.

 
04-01-16 11:16  Odp: Językowy miszmasz
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

Bełkot zawsze pozostanie bełkotem, nawet jeśli TY uważasz swoje wypowiedzi za Himalaje intelektu. Koniec kropka.

 
04-01-16 11:18  Odp: Językowy miszmasz
w_kowalik   

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Galerie - 11


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 1
 

Uważam swoje wypowiedzi za banalne stwierdzenia. Taki kubeł zimnej wody na łby niezdolne do spostrzegania banałów.

 
04-01-16 11:19  Odp: Językowy miszmasz
Edekyogi 

 

Infrastruktura materii literackiej jest więc tu wysublimowanym podtekstem dzieła...

 
04-01-16 11:21  Odp: Językowy miszmasz
w_kowalik   

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Galerie - 11


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 1
 

Albo prościej: wypowiedź ma swój kontekst.

 
04-01-16 11:23  Odp: Językowy miszmasz
vwsmok 



Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 1
Galerie - 10


 - 2

Grupa: QWKAK

łby niezdolne do spostrzegania banałów
Chyba niedługo znowu osiągniemy poziom z 29 grudnia. Czekam ;-)

 
04-01-16 11:28  Odp: Językowy miszmasz
w_kowalik   

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Galerie - 11


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 1
 

Jaki cel ma Twoja wypowiedź? Czyżbyś chciał dołączyć do lekarzy, nauczycieli i ekshibicjonistów?

--

 
04-01-16 11:43  Odp: Językowy miszmasz
Ryszard 



Na Forum:
Relacje w toku - 20
Galerie - 33


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 20


 - 9

Warto poswięcić trochę czasu i przeczytać.

"KULTURA SŁOWA.

Słowa, język są bezcennym narzędziem komunikacji międzyludzkiej. Im język bogatszy, tym stwarza większą szansę rozwoju umysłowego i duchowego człowieka.

Mamy poznawać nasz język, aby sprawnie formułować myśli, aby nasze wypowiedzi były zrozumiałe dla innych. Trzeba przywracać zaufanie do słów - potrzebny nam język prawdomówny, w którym "tak" znaczy "tak", "nie" znaczy "nie". Niestety, zbyt często spotykamy się z wieloznacznością słów, która może prowadzić do wieloznaczności prawdy i wartości. Spotykamy się też z manipulacją słowem, z brakiem odpowiedzialności za słowa.

Język stanowi istotny wyznacznik tożsamości narodowej, jest wielkim skarbem naszej kultury, dlatego należy go szczególnie ochraniać. To poprzez język dziecko wrasta w dziedzictwo kultury narodowej. Nabywanie umiejętności porozumiewania się w zgodzie z obowiązującą normą językową, tak w mowie jak i w piśmie, winno być zadaniem priorytetowym szkoły. Nauczyciel ma być wzorem, autorytetem w posługiwaniu się poprawnym językiem. Staranność językowa dotyczy tak nauczycieli jak i uczniów. Na każdej lekcji należy wymagać precyzyjnego formułowania wypowiedzi, uczyć przekazywania informacji w różnych sytuacjach. Poprawność językowa obowiązuje na lekcjach, przerwach, wycieczkach. Na błędy językowe mają zwracać uwagę wszyscy nauczyciele.

Zdaniem wielu nauczycieli obniża się poziom poprawności językowej uczniów, ubożeje ich zasób słownictwa czynnego, zmniejsza się czytelnictwo wśród młodzieży, coraz większą rolę odgrywa język obrazkowy, wzrasta wulgaryzacja języka.

Zmiany cywilizacyjne sprawiły, że zmienia się sposób komunikowania: e-maile, sms-y, dążenie do skrótowości, posługiwanie się żargonem spowodowały, że zanika tradycja pisania listów a porozumiewanie odbywa się za pomocą telefonów komórkowych.

Często uczniowie gimnazjum i szkół ponadgimnazjalnych uznają lekcje języka obcego czy informatyki za bardziej potrzebne niż lekcje języka polskiego. Mają trudności w łączeniu wyrazów w relacjach zgodnych z obowiązującymi normami, w przestrzeganiu reguł obowiązujących w języku polskim, w tworzeniu własnego tekstu opowiadania, rozprawki, listu na egzaminie gimnazjalnym.

Wszyscy jesteśmy użytkownikami i współtwórcami naszego języka, dlatego starajmy się przywracać właściwe znaczenie słowom, aby opisywały rzeczywistość jasno i wyraźnie, aby umożliwiały nawiązywanie i efektywne prowadzenie dialogu, aby posługiwanie się słowem podlegało normom etycznym. Pamiętajmy też o tym, że kulturę słowa dzieci i młodzieży kształtuje i rozwija dom rodzinny, szkoła, środki społecznego przekazu. Tu ma być przykład, wzór godny naśladowania.

„Nowomowa” czy odpowiednie dać „rzeczy słowo”

"Narody utrwalają swoje dzieje w opracowaniach, przekazują w różnorakich formach dokumentów, dzięki którym tworzą własną kulturę. Podstawowym narzędziem tego sukcesywnego tworzenia jest język. Za jego pomocą człowiek wypowiada prawdę o świecie i o sobie samym i pozwala innym mieć udział w owocach swoich poszukiwań w różnych dziedzinach. Komunikuje się z innymi, a to służy wymianie myśli, głębszemu poznaniu prawdy, a przez to samo również pogłębianiu i gruntowaniu własnej tożsamości".
Jan Paweł II, Pamięć i tożsamość, Wyd. Znak, Kraków 2005, s. 81.

Powyższy cytat podkreśla ogromne znaczenie, jakie ma język dla kultury i tożsamości narodowej. Tymczasem w Polsce od lat mamy do czynienia z narastającym kryzysem języka, który obejmuje wiele dziedzin życia. Zarówno w sferze publicznej, jak i w kontaktach prywatnych zbyt często posługujemy się słowami, które pozbawione są właściwego im znaczenia. Poszczególne środowiska zawodowe rozwijają własne języki, ignorując powszechnie przyjęte znaczenie poszczególnych słów i lekceważąc normy języka polskiego. Równocześnie obserwuje się beztroskie przenoszenie terminów fachowych do języka potocznego, w obrębie którego słowa te z konieczności mają nieokreślone znaczenie. Ogromnemu wzrostowi liczby słów emitowanych przez środki masowego komunikowania się towarzyszy nieuchronna w tych warunkach dewaluacja słowa. Lawinowo narasta też zachwaszczenie języka sloganami, pustymi formułami i błędami.

Z pewnością ważną przyczyną kryzysu języka jest również to, że w sferze życia publicznego słowo częściej służy dziś manipulacji niż komunikacji, częściej jest narzędziem reklamy niż dialogu, częściej ma zasłonić prawdę niż ją ukazać. Można odnieść wrażenie, że posługiwanie się słowem, zwłaszcza w sferze życia publicznego, przestało podlegać normom etycznym, a słowa nie muszą już odpowiadać żadnej realnie istniejącej rzeczywistości.

Erozja języka niszczy także nauki pedagogiczne, a zwłaszcza współczesny język oświaty. Ciąży to na funkcjonowaniu całego systemu edukacji, bo najważniejsze kwestie dotyczące nauczania i wychowania muszą być wyrażane w języku. Kryzys języka wywiera także ogromny, destruktywny wpływ na wychowanie, ponieważ nie można budować prawidłowych sytuacji wychowawczych posługując się językiem, który bardziej zamazuje niż odsłania sedno spraw i problemów dziecka oraz jego otoczenia.

Szukając sposobów podtrzymania i rozwijania wielkiego dziedzictwa języka polskiego nie warto jednak koncentrować uwagi głównie na zjawiskach negatywnych. Znacznie ważniejsze jest bowiem pytanie, co może być impulsem wyzwalającym odrodzenie ojczystej mowy, co jest naszą szansą i źródłem nadziei na przezwyciężenie kryzysu? Dlatego trzeba zwrócić uwagę na oddziaływanie osoby i nauczania Jana Pawła II.
Polszczyzna Jana Pawła II może dla nas stanowić bezcenny wzorzec - zarówno wtedy, gdy mówi o najbardziej skomplikowanych problemach, jak i podczas swobodnej wymiany zdań z młodzieżą. Jest to język na wskroś współczesny, ale równocześnie wolny od typowych dla dzisiejszego języka słabości, ścisły i precyzyjny, ale bez niepotrzebnego komplikowania, piękny, ale bez zbędnych upiększeń, emocjonalny, ale bez sentymentalizmu, a przede wszystkim zawsze pełen treści, całkowicie wolny od pustych frazesów i sloganów.

Jan Paweł II jest autorem wielu dzieł literackich, naukowych a także dokumentów papieskiego nauczania, które i powinny być czytane z uwagą, także jako teksty wyznaczające współczesne standardy języka polskiego. Jednakże dziedzictwa językowego, które pozostawił Jan Paweł II, nie sposób ograniczyć tylko do słowa pisanego. Być może w jeszcze większym stopniu niż słowo pisane, na kulturę naszego języka będą mieć wpływ słowa przez Niego wypowiadane, poprzez które trafiał do najszerszego kręgu odbiorców.

Na tle codziennego ubóstwa słowa, które dominuje w środkach masowego przekazu, często także w szkołach i wielu innych miejscach, w których gromadzą się ludzie, głos Jana Pawła II zawsze brzmiał pełnią wyrazu, poruszając serca i umysły odbiorców. Powstaje więc pytanie o miejsce słów Papieża Polaka w szkolnym programie nauczania i wychowania. Ważne jest także pytanie o sposób obcowania polskich nauczycieli z tym dziedzictwem.

Szczególną rolę język odgrywa w edukacji szkolnej - przecież nauczyciel w znacznej części wykonuje swoje zadania posługując się językiem. Jego praca to nie tylko objaśnianie materiału lekcji, ale także codzienne komunikowanie się z uczniami, rozmowy o tym, co ma się dziać, co i dlaczego powinno się robić, a czego nie, co jest dobre, a co złe.

Równocześnie jednym z najważniejszych zadań szkoły jest kształcenie w zakresie języka ojczystego, poprzez które dziecko wrasta w dziedzictwo kultury narodowej. Właściwie pojęta odpowiedzialność szkoły za kształtowanie języka to nie tylko dobre "lekcje polskiego", których ogromna rola nie podlega dyskusji, ale także wielka staranność językowa nauczycieli pozostałych przedmiotów. Wyraża się ona nie tylko w dbałości o poprawność własnych wypowiedzi, ale również w stawianiu uczniom odpowiednich wymagań w tym zakresie.
Znamienne, że dziś część nauczycieli łatwo zapomina o tym obowiązku. Dlatego potrzebna jest wielka mobilizacja, żeby kwestię jakości używanej w szkole mowy ojczystej, jako podstawowego czynnika sprzyjającego pogłębianiu i gruntowaniu własnej tożsamości, uczynić sprawą pierwszoplanową. Znaczenie tej sprawy rośnie w miarę zacieśniania współpracy międzynarodowej i nasilania się procesu globalizacji.

Jednakże współczesna polska szkoła nie funkcjonuje w wyizolowanej przestrzeni. Kryzys języka przenika do życia szkolnego z zewnątrz i sami nauczyciele, nawet gdy rozumieją swoją powinność, nie są w stanie przeciwstawić się narastającej fali destrukcyjnych zjawisk językowych. Dlatego troska o nasz język musi cechować nie tylko nauczycieli, ale wszystkie grupy społeczne.

Warto więc wspólnie zastanawiać się nad tym, jak możemy zahamować degradację języka? Co mogą zrobić w tym zakresie sami nauczyciele, co mogą środowiska wyższych uczelni, a co dziennikarze? Jaką rolę w tej sprawie mają do odegrania ludzie teatru, filmu i literatury? Na czym polegają zadania duchownych? Jaka jest w tym zakresie odpowiedzialność władzy publicznej i jakie są jej możliwości wpływania na poprawę sytuacji? Można mieć nadzieję, że wstrząs duchowy, który przeżyliśmy żegnając Jana Pawła II, wyzwoli w nas nowe energie i że między innymi poprzez odnowę naszego języka z czasem nastąpi tak potrzebne dziś odrodzenie duchowe i materialne w naszej Ojczyźnie.

dr StanisŁaw SŁawiński
Referat wygŁoszony na Sympozjum dla nauczycieli
"Odpowiednie dać rzeczy sŁowo”, Częstochowa, 1 lipca 2005 roku.

W trosce o kulturę słowa.

Uczenie młodego człowieka świadomego i poprawnego posługiwania się polszczyzną nie jest rzeczą "łatwą ani małą". Kształt języka, którym mówi i pisze, będzie odgrywał ważną rolę w jego życiu osobistym i zawodowym. Będzie bowiem świadczył o jego sposobie myślenia, reagowania na otaczający świat, odbierania i porządkowania zjawisk. Przed polonistą stoi więc zadanie uświadomienia uczniowi, że mówiąc i pisząc po polsku staje się nie tylko użytkownikiem, ale i współtwórcą języka ogólnonarodowego.
Na początku tej trudnej drogi ku doskonaleniu poczucia językowego naszych podopiecznych powinniśmy poszukać odpowiedzi na następujące pytania:
- Czym jest język?
- Czemu on służy?
- Co oznacza pojęcie "poprawność językowa"?
- Czym są norma i błąd językowy?
- Jakie są kryteria poprawności językowej?
- Jakie błędy językowe może popełnić uczeń w swojej wypowiedzi pisemnej?

Z języka cóż za korzyść?

Mówiąc o istocie języka musimy pamiętać, iż jest on - po pierwsze - najdoskonalszym i najsprawniejszym narzędziem porozumiewania się w różnorakich kontaktach międzyludzkich, po wtóre - jest niezwykle skomplikowanym systemem znaków konwencjonalnych, rządzącym się określonymi prawami. Jest wreszcie tworem żywym, otwartym, podlegającym nieustannym zmianom.

Jego funkcja prymarna polega na przekazywaniu informacji. Wszak to podstawowy nośnik ludzkiego myślenia. Im bogatszy, precyzyjniejszy i subtelniejszy język, tym większa możliwość sprawnego i skutecznego rozumowania i formułowania myśli po to, aby przekazać je innym.

Bywa i tak, że wypowiedź ma na celu nie tyle poinformowanie o czymś, co wyrażanie stanów uczuciowych, emocji, woli. Ubóstwo językowe, czasem stojące ledwie o krok od prymitywizmu, najlepiej widać w takich sytuacjach. Nieznajomość językowych środków ekspresji jest jedną z przyczyn posługiwania się zaledwie kilkoma wulgaryzmami dla przekazania stanów emocjonalnych i odczuć.

W sposobie używania języka kryją się konkretne wartości etyczne. Za pomocą odpowiedniego doboru słów można manipulować ludźmi lub kształtować postawy oparte na prawdzie i poszanowaniu drugiego człowieka.
Innym razem nadawca ma ambicję wywołać u odbiorcy przeżycie estetyczne przez sam sposób formułowania tekstu, przez jego budowę. Czyjaś wypowiedź może zostać oceniona jako bogata i piękna, taka, której słucha się z przyjemnością i podziwem - lub uboga i nieciekawa, taka, której słucha się z przykrością i wysiłkiem. W innym przypadku komunikat służy jedynie ustaleniu i podtrzymaniu kontaktu między jego nadawcą a odbiorcą.
Wszystkie teksty językowe pełnią jeszcze jedną ważną funkcję - niezależną od woli autora. Po sposobie formułowania myśli i sposobie jej przekazywania można poznać pozycję społeczną, wykształcenie, wiek i pochodzenie regionalne rozmówcy. Błędne rozumienie słów, mylenie ich znaczeń, nieznajomość wartości stylistycznej wyrazów mogą prowadzić do ujemnej oceny mówiącego, a w konsekwencji zmniejszyć zaufanie do osoby niepoprawnie posługującej się językiem.

Sprawne przekazywanie informacji w dużym stopniu zależy od sprawności myślenia i znajomości języka. Im świadomiej człowiek posługuje się tworzonymi przez siebie tekstami językowymi, tym słabsza jest ujemna funkcja prezentatywna, czyli negatywna charakterystyka mówiącego. Troska o język jest w tym wypadku dbałością o narzędzie, którym posługujemy się na co dzień.

Dla wielu Polaków język ma również wartość poznawczą, kulturową, patriotyczną. Wyrazy i związki wyrazowe przechowały wiedzę o dawnych zwyczajach, stosunkach społecznych i wydarzeniach z przeszłości. Nie bez przyczyny mówi się, że polszczyzna była tym, co spajało naród w trudnych czasach niewoli.

"Uporczywie postępuj według reguł, aby słowom było ciasno, myślom - przestronnie"... (M. Niekrasow)

Traktowanie języka jako wartości nakazuje dbałość o jego formę, bogactwo i sprawność. Służą temu wszelkie działania kulturalnojęzykowe, polegające na dążeniu do opanowania wiedzy o budowie gramatycznej języka, o jego słownictwie, o zróżnicowaniu środków językowych i możliwościach ich właściwego stosowania oraz na budzeniu wrażliwości na estetyczny kształt wypowiedzi, na ustalaniu, kodyfikowaniu, propagowaniu i utrwalaniu normy językowej.

Język podlega zmianom. Autorzy Wielkiego słownika poprawnej polszczyzny odnotowują przybywanie zapożyczeń angloamerykańskich, rozwój "najmłodszej polszczyzny", czyli języka, którym posługują się niektóre kręgi młodych ludzi, rozprzestrzenianie się pojęć koniecznych przy korzystaniu z komputera, powstawanie "polszczyzny zapisanej", używanej w czatach i dyskusjach internetowych, oraz nowej telegraficznej polszczyzny sms-ów. Reklama bombarduje nas oryginalnymi metaforami i sloganami, a politycy zadziwiają wyrażeniami i zwrotami parlamentarnymi i nieparlamentarnymi.

Na szczęście, nie obniża się przy tym ranga dobrej polszczyzny: starannej, poprawnej, czerpiącej z tradycji i opartej na sprawdzonych wzorach, co widać np. w podejściu do nowości językowych. Przy ich ocenianiu stosuje się następujące kryteria: wystarczalności, ekonomiczności, rozpowszechnienia i autorytetu kulturowego.

Kiedy rozpatruje się neologizm ze względu na kryterium wystarczalności, pyta się po prostu o to, czy jest on potrzebny, czy wypełnia jakąś lukę, czy jest funkcjonalnie uzasadniony, czy dla wyrażenia myśli lub nazwania nowego desygnatu nie ma właściwego słowa w dotychczasowym zasobie słownictwa.

Kryterium ekonomiczności stosowane jest wówczas, gdy sprawdza się, czy innowacja ma charakter regulujący, ujednolicający odmianę wyrazów, czy motywuje ona powstawanie elementów skracających, czy usuwa wyjątki, czy pomaga w precyzowaniu znaczeń.

Kryterium rozpowszechnienia (uzualne) głosi, że do normy językowej powinny wejść takie elementy, które są bardzo rozpowszechnione w mowie różnych warstw społecznych.

Czynnikiem, który odgrywał niegdyś dominującą rolę przy ocenie nowości językowej i z którym nadal trzeba się liczyć, jest autorytet kulturowy. Forma była uznawana za poprawną, jeśli używał jej ktoś, kto cieszył się autorytetem. Dawniej był to pisarz czy uznany uczony humanista. Dziś funkcję tę pełnią prasa, radio, a zwłaszcza telewizja. Nie zawsze jednak powinny być tak przez społeczeństwo traktowane.

Za podstawę wszelkich działań kulturalnojęzykowych uznaje się rozmaite kryteria poprawności językowej. Czymże zatem jest owa poprawność językowa? Jest to zgodność użytych w tekście środków językowych z panującymi w danym okresie normami leksykalnymi, słowotwórczymi, znaczeniowymi, fleksyjnymi, składniowymi, frazeologicznymi, wymawianiowymi i stylistycznymi.

Posługując się językiem, kierujemy się wymaganiami normy językowej rozumianej jako społecznie utrwalony i aprobowany w danym okresie zbiór środków i reguł językowych. Współczesna norma językowa jest zróżnicowana i co najmniej dwupoziomowa. Istnieje bowiem norma wzorcowa wysoka i norma użytkowa, potoczna. Ta pierwsza obejmuje formy właściwe w każdej sytuacji, a pożądane zwłaszcza w kontaktach oficjalnych i starannych nieoficjalnych. Ta druga, mniej rygorystyczna, jest charakterystyczna dla swobodnych kontaktów nieoficjalnych. Zasięg działania normy bywa czasem określany przepisami i regułami poprawnościowymi. Mają one często formę nakazów i zakazów zamieszczonych w wydawnictwach poprawnościowych i będących zawsze wynikiem obserwowania języka i sposobu mówienia współczesnych Polaków.

Nieświadome - choć dobrowolne - przekraczanie normy, spowodowane niedostateczną jej znajomością, to błąd językowy. Przyczyną jego powstawania bywa też bierność myślowa albo uleganie modnym schematom. Zapobieganie błędom powinno się rozpocząć od kontroli tego, jak się mówi. Trzeba pamiętać o możliwości popełnienia omyłki i posiadać ogólną wiedzę o istnieniu różnych sposobów kształtowania własnej wypowiedzi. Powinnością polonisty jest, z jednej strony - walka z przejawami niepoprawności językowej i niechlujstwa językowego, z drugiej - wystrzeganie się puryzmu.

Błąd językowy - to brzmi groźnie!

Wieloletnie doświadczenie polonistyczne i doświadczenie w pracy egzaminatora nauczyły mnie, że klasyfikowanie błędów bywa dla nauczyciela poważnym wyzwaniem. Warto zatem przyjrzeć się rodzajom uchybień językowych.

BŁĘDY SKŁADNIOWE

naruszenie związku zgody (np. Za stołem siedzi Piotr i Jan.),
naruszenie związku rządu (np. Używam dobre kosmetyki.),
błędne użycie spójników i zaimków względnych, np. Żyjemy w czasach, gdzie... (zamiast kiedy),
błędne użycie wyrażeń przyimkowych, np. pytania odnośnie konstytucji (zamiast pytania co do konstytucji),
błędy w używaniu przyimków, np. przed i po wojnie, pracować na zakładzie,
niepoprawne skróty składniowe, np. organizuje i kieruje szajką,
niepoprawne konstrukcje z imiesłowowym równoważnikiem zdania,
błędy w zakresie szyku,
zbędne zapożyczenia składniowe, np. sytuacja wydaje się być niebezpieczna (zamiast sytuacja wydaje się niebezpieczna),
anakoluty (wykolejona, niepoprawna konstrukcja składniowa).

BŁĘDY FLEKSYJNE

wybór niewłaściwej postaci wyrazu, np. nienawidzieć zamiast nienawidzić,
wybór niewłaściwego wzorca odmiany, np. lubiał, zawiązać buta,
wybór niewłaściwej postaci tematu fleksyjnego, np. przyjacielami, gwiaździe,
wybór niewłaściwej końcówki fleksyjnej, np. diabłowi, rozumią,
błędny wybór wartości kategorii gramatycznej, np. ten torbiel zamiast ta torbiel,
nieodmienianie wyrazu, który ma swój wzorzec deklinacyjny,
odmienianie wyrazu, któremu nie można przypisać wzorca odmiany, np. wypić kubek kakaa (dopuszczalne w mowie potocznej).

BŁĘDY LEKSYKALNE

używanie wyrazów w niewłaściwym znaczeniu, czyli zbędna neosemantyzacja, np. dywagacje - rozważania (zamiast odbieganie od tematu, rozwlekłe mówienie lub pisanie nie na temat),
mylenie znaczeń wyrazów podobnych brzmieniowo lub morfologicznie i ich niepoprawne wymienne używanie, np. adoptować i adaptować,
posługiwanie się pleonazmami, np. akwen wodny,
nadużywanie wyrazów modnych, np. opcja, pakiet, lider, kreować.

BŁĘDY FRAZEOLOGICZNE

zmiana formy frazeologizmów wskutek wymiany, redukcji lub uzupełnienia składu związku, np. wywrzeć piętno (zamiast odcisnąć piętno), wypić jednym duszkiem (zamiast wypić duszkiem),
zmiana formy frazeologizmu wskutek zmiany postaci gramatycznej jednego ze składników, np. wiadomość wyssana z palców, kurka domowa,
zmiana znaczenia frazeologizmu, np. potępiać kogoś w czambuł (bardzo zganić, potępić kogoś zamiast potępić wszystkich, wszystko bez wyjątku),
użycie frazeologizmu w niewłaściwym kontekście, powodującym odżycie znaczenia dosłownego.

BŁĘDY SŁOWOTWÓRCZE

używanie formacji zbudowanej niezgodnie z polskimi modelami słowotwórczymi, np. speckomisja, biznes informacje,
zastosowanie niewłaściwego formantu, np. głupość,
wybór niewłaściwej podstawy słowotwórczej, np. eurosejm zamiast europarlament.

BŁĘDY STYLISTYCZNE

niewłaściwy dobór środków językowych, niedostosowanie ich do charakteru i funkcji tej wypowiedzi (używanie elementów oficjalnych w wypowiedziach potocznych, używanie elementów potocznych w wypowiedziach o charakterze publicznym, stylizacja językowa niemająca uzasadnienia w treści i charakterze wypowiedzi),
naruszanie zasady jasności stylu (niezachowanie logicznego porządku w budowie zdań i większych całości, niezachowanie zgodności toku wypowiadania się z tokiem rozumowania, jednoczesne rozwijanie dwóch myśli, nieformułowanie zdań w szyku neutralnym, niezwracajacym uwagi odbiorcy, częste stosowanie zdań wielokrotnie złożonych podrzędnie, zdań wtrąconych, nawiasowych),
naruszanie zasady prostoty stylu (zawiłość, ozdobność i pretensjonalność wypowiedzi, szafowanie wyrazami erudycyjnymi, stosowanie skomplikowanej składni, używanie środków językowych tylko dla ozdoby: nadawanie wyrazom nowych znaczeń dla potrzeb konkretnego tekstu, częste posługiwanie się kalamburami i innymi grami słownymi, używanie zbyt wielu przenośni, zbanalizowanych metafor, słownictwa pseudonaukowego czy pseudowytwornego, manierycznie przestawnego szyku),
naruszanie zasady zwięzłości stylu (rozwlekłość, używanie elementów zbędnych w danej wypowiedzi, niepełniących w niej żadnej jasnej funkcji, stosowanie analitycznych struktur językowych, stosowanie określeń pustych znaczeniowo, stosowanie konstrukcji pleonastycznych). "

 
04-01-16 12:48  Odp: Językowy miszmasz
w_kowalik   

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Galerie - 11


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 1
 

Zasadniczo zgadzam się z tym monstrualnym wpisem. Jest w nim podkreślone, że "kierujemy się wymaganiami normy językowej rozumianej jako społecznie utrwalony i aprobowany w danym okresie zbiór środków i reguł językowych". Rozumiem to tak samo: aprobowany społecznie w danym okresie zbiór środków i reguł językowych.

Jednak odkąd pamiętam (urodziłem się w 1974 roku), żyję w stanie "kryzysu": socjalizmu, demokracji, kultury, moralności, języka, gospodarki, państwa, edukacji, wartości itd. "Młodzież dzisiejsza jest bezbożna, niewychowana, arogancka, rozwiązła" - tak mówił Platon ustami swojego Sokratesa. Nic nowego.
Dlatego "kryzys" nie robi na mnie żadnego wrażenia. Kryzys to zwykły stan każdego organizmu żywego. Apele odwołujące się do kryzysów wszelkiego rodzaju puszczam mimo uszu, gdyż są nadużyciem języka i zmierzają tylko do wykorzystania mnie i mojej energii za darmo i bez potrzeby. Wielokrotnie dawałem posłuch różnym apelom, uczyłem się różnych rzeczy, tylko po to, żeby być sam ze swoimi umiejętnościami, które w praktyce, wbrew owym apelom, nikogo nie interesują a są wyśmiewane, kontestowane i odrzucane..

Niesmakiem napawa mnie też humanistyczna mania odwoływania się do św. Jana Pawła II przy każdej okazji i bez okazji. Akurat język kard. Wojtyły był przeintelektualizowanym, abstrakcyjnym, trudnym językiem fenomenologa-tomisty. Jego główne dzieło pt. "Osoba i czyn" jest tego przykładem, który doczekał się anegdoty o pewnej rozmowie na obiedzie u metropolity krakowskiego:
- Co robią dusze w czyśccu?
- Czytają "Osobę i czyn" księdza kardynała.
Książka ta nikomu poza kilkoma filozofami nie przyniesie żadnego pożytku. Ciekawe ile osób potrafiłoby poprawnie scharakteryzować tomizm fenomenologiczny, który uprawiał Wojtyła? Oczywiście apelować o wzorowanie się na filozoficznym języku JPII jest łatwiej. To niewiele kosztuje. Płacić będą ci, którzy będą próbowali się tym dogadać. Osobiście próbowałem wielokrotnie wykorzystać "Miłość i odpowiedzialność" z podobnym skutkiem.
W encyklikach jest niewiele lepiej. Język jest nadal specjalistyczny i bardzo indywidualny. Przeczytałem większość encyklik JP II i moim zdaniem są to teksty bardzo trudne i nawet specjaliści do których one są zasadniczo kierowane (obok biskupów) mają z nimi kłopoty. Prawie zerowa recepcja tych tekstów potwierdza to przekonanie. Są one źródłem okrągłych cytatów i niewiele więcej.
Kazania JPII również nie są są przykładem prostoty. Zwłaszcza gdy się je porówna z kazaniami jego następcy Benedykta.

Apele podobnego rodzaju są łatwizną za którą tzw. humaniści biorą pieniądze. Horyzonty przeciętnego Kowalskiego nie sięgają ani fenomenologii ani encyklik papieskich ani literackiej polszczyzny . 90% Polaków nie czyta ani książek a nawet umów które podpisuje. Posługiwanie się słowem pisanym jest wielkim problem np. napisanie prostego podania, co akurat zawodowo mam na co dzień. Horyzont określają tabloidy i seriale.

 
04-01-16 13:46  Odp: Językowy miszmasz
vwsmok 



Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 1
Galerie - 10


 - 2

Grupa: QWKAK

Zastanowił mnie fragment opisujący Twoje zdanie o pismach kard. Wojtyły (i potem papieża). Zdanie, z którym się zresztą akurat zgadzam.

Twoja obecność w tym wątku zaczęła się od tekstu:
Kiedyś myślałem, tak jak Panowie. Zaśmiecanie języka, barbaryzm, brak stylu. Aż przeczytałem sobie "Dociekania filozoficzne" Ludwiga Wittgensteina.

Czyli jeśli wg Ciebie jakieś teksty są napisane przeintelektualizowanym, abstrakcyjnym, trudnym językiem (Wojtyła, JPII) to nie powinno się na nie powoływać. W każdym razie "napawa Cię to niesmakiem".
Ale jeśli jakaś książka zrobiła na Tobie wrażenie - to co innego. Jeśli Kali przeczytać i to się spodobać - to jest niemalże wyrocznia?

No to teraz ja wrzucę cytat:
Składają się one z serii krótkich paragrafów, ponumerowanych jedynie bieżąco i luźno ze sobą powiązanych. Całość robi wrażenie czegoś zupełnie bezkształtnego. Nie ma w niej żadnych podtytułów ani nagłówków, nie dzieli się tematycznie na żadne części ani rozdziały, zaś wątek myśli często się urywa, by niekiedy - bez widocznego powodu - pojawić się na nowo w innym miejscu. Nie ma w tym tekście żadnego zróżnicowania spraw ważniejszych i mniej ważnych; jest za to mnogość sugestii o niejasnym kierunku, dziwnych porównań, pytań bez odpowiedzi i adresu, sarkastycznych uwag, fikcyjnych dialogów z nie zidentyfikowanymi oponentami, dalekich przenośni a nawet uciesznych przypowieści. Wszystko to poprzetykane jest z rzadka jakąś sentencją ogólną.
Prof. Bogusław Wolniewicz, logik i filozof. Człowiek, który przełożył tak obficie przez Ciebie cytowane dzieło.

I jeszcze:
Jak np. kiedyś policzono, w tekście pojawiają się 784 pytania, z czego tylko na 110 udziela się odpowiedzi, a większość z nich jest z zamierzenia błędnych! Gdy zaś już znajdziemy jakieś ogólne twierdzenie czy ciąg argumentów, to prawie nigdy nie wiadomo na pewno, czy przedstawiają one pogląd Wittgensteina, czy jego wyimaginowanego oponenta.
To z kolei prof. Wojciech Sady, też filozof.

O czym to? Otóż o "Dociekaniach filozoficznych" Wittgensteina właśnie.
Pozwolę sobie na podstawie tych opinii z niesmakiem potraktować te tony cytatów, którymi nas zasypujesz w przerwach między obrzucaniem nas mniej lub bardziej wyszukanymi inwektywami.

 
04-01-16 14:49  Odp: Językowy miszmasz
w_kowalik   

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Galerie - 11


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 1
 

Wiem, Smoku, że chcesz mnie uwalić za wszelką cenę. Nie przeszkadza mi to specjalnie. Proszę kontynuować, tylko radzę, żeby odnosić się do moich twierdzeń. Bo inaczej z uwalania nic Ci nie wyjdzie.

Z Wittgensteina wziąłem tezę o społecznej genezie znaczenia. Tylko tyle. Mogłem powołać się na Austina, czy językową szkołę z Oksfordu albo po prostu podręcznik do semiotyki. Wybrałem Wittgensteina, odwołując się w ten sposób do własnych doświadczeń lekturowych. Swobodnie go sparafrazowałem. Nie cytowałem nigdzie "Dociekań". W ogóle nie cytowałem żadnej filozofii. Niestety nadepnąłem Ci na odcisk. To Ty czepiłeś się nazwiska "Wittgenstein", jakby jego użycie było zakazane. Łatwo to sprawdzić. Wystarczy przeczytać moje posty. Gdzie te "tony cytatów, którymi was zasypuję"? Kłamiesz ludziom w oczy. To jest głupie jako metoda dyskusji a do tego podłe moralnie. Nie wolno kłamać. A już naganne jest kłamać żeby pognębić drugiego. "Nie będziesz mówił fałszywego świadectwa przeciwko bliźniemu".

Gdzie napisałem, że na teksty napisane przeintelektualizowanym, abstrakcyjnym, trudnym językiem nie powinno się powoływać? Zmyśliłeś to sobie. Napisałem dokładnie tak: "Niesmakiem napawa mnie też humanistyczna mania odwoływania się do św. Jana Pawła II przy każdej okazji i bez okazji". Potem wyjaśniałem dlaczego za marną okazję uważam powoływanie się na filozofa jako wzór myślenia dla mas. Z papieża to akurat zostały przyswojone kremówki po maturze. Cała reszta jest niezrozumiała poza faktem, że "wielkim Polakiem był". Ludzie go nie rozumieją i tyle. Tak widzę fakty. Dlatego niesmakiem mnie napawa takie używanie wypowiedzi JPII jakby one były powszechnie zrozumiałe i akceptowane. One właśnie są HERMETYCZNE. Nazwałem "humanistyczną manią" przeczenie temu i opowiadanie pierdołów.

Mnie nie przeszkadza ani język JPII ani język Wittgensteina. Co z tego, że "Dociekania" są trudne i niejednoznaczne? Jakie znaczenie ma czyj pogląd przedstawiają? Gdzie są te "tony cytatów", które budzą Twój niesmak? Nie wiem co budzi Twój nie smak ale przecież nie to czego nie było. Prawdopodobnie sam budzisz swój niesmak. Ale o (nie)smakach się nie dyskutuje. Z tego, że nie używałem TUTAJ filozoficznych języków Wojtyły czy Wittgensteina nie wynika, że ja zakazuję takiego użycia. NIE UŻYWAŁEM BO BEZ SENSU JEST ROBIĆ TO TUTAJ NA "KONRADUSIE". A Ty pięknie demonstrujesz, że to jest bez sensu, dostarczając mi amunicji i wysadzając nią sam siebie (swoisty talibanizm forumowy).

Krótko: kłamiesz pisząc o rzekomym zasypywaniu Was tonami cytatów. Cytując Sadego i Wolniewicza pobiłeś mnie na głowę z cytowaniu filozofów. Pewnie stąd Twój niesmak. Zmusiłem Cie do czegoś, czego nie lubisz (cytowanie filozofów). Uprzedzam, że drugi krok jest jeszcze trudniejszy niż samo cytowanie. Jest nim rozumieć co oni piszą.

 
04-01-16 15:06  Odp: Językowy miszmasz
w_kowalik   

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Galerie - 11


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 1
 

Kolega mi właśnie powiedział, że użycie terminu "kremówka" w przypadku "napoleonki" jest rażącym nadużyciem językowym, jakiego dopuścił się Wojtyła.

 
04-01-16 15:09  Odp: Językowy miszmasz
vwsmok 



Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 1
Galerie - 10


 - 2

Grupa: QWKAK

Uwalić Ciebie? Gdzież mi tam maluczkiemu do ogromu intelektu z jakim miałbym się mierzyć?
Zwłaszcza, że - jak się teraz okazało - te mądre tyrady to nie były cytaty, jeno tak po prostu "własnymi słowami".
No bo przecież nie używałem TUTAJ filozoficznych języków Wojtyły czy Wittgensteina.

Co do JPII to pozwolę sobie rozwinąć o jedno zdanie Twoje "Napisałem dokładnie tak:"
Niesmakiem napawa mnie też humanistyczna mania odwoływania się do św. Jana Pawła II przy każdej okazji i bez okazji. Akurat język kard. Wojtyły był przeintelektualizowanym, abstrakcyjnym, trudnym językiem fenomenologa-tomisty.
No chyba jest tu coś o języku w związku z powoływaniem się na czyjeś wypowiedzi. Ale pewnie mam problem z czytaniem ze zrozumieniem.
Swoją drogą podziwiałem, że jeszcze nie sięgnąłeś po ten argument, dość powszechny w tego typu dyskusjach. Do dziś. Do ostatniego zdania Twojego wpisu.

Zmusiłem Cie do czegoś, czego nie lubisz (cytowanie filozofów).
Zabawne. Tego o sobie nie wiedziałem. ;-)
Kolejny dowód na ogrom i przenikliwość Twego umysłu.

Najbardziej mi jednak w tym słowotoku brakuje odniesienia do jednego mojego zarzutu - o obrzucaniu nas inwektywami.
Rozumiem, że to nie jest przedmiotem sporu tylko faktem. Tak masz i już?

 
04-01-16 15:44  Odp: Językowy miszmasz
w_kowalik   

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Galerie - 11


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 1
 

Powtarzam, że nie interesuje mnie Twoje ględzenie o inwektywach. Chodzenie wokoło własnego ego nudzi mnie tak samo mocno jak Ciebie frapuje.
Twierdzę, że nie tylko masz problem z rozumieniem ale i kłamiesz. Ty nie reagujesz. Zatem brakuje nie tylko rozumu ale i honoru. Z kłamcami nie rozmawiam.

 
04-01-16 15:51  Odp: Językowy miszmasz
Ryszard 



Na Forum:
Relacje w toku - 20
Galerie - 33


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 20


 - 9

Włodek - Twój kolega niestety nie ma racji. "Kremówka" to synonim "Napoleonki" i użycie takiego określenia to nie błąd językowy. Pomijam nazwy regionalne, które są również stosowane, np. "śmietanka". Jest wiele nazw regionalnych, których używanie to nie błąd językowy np. dotyczy to nazw grzybów - "Turek", "Niemka", "Kołpak" to ten sam grzyb itp. itd.

 
04-01-16 15:56  Odp: Językowy miszmasz
vwsmok 



Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 1
Galerie - 10


 - 2

Grupa: QWKAK

Twierdzę, że nie tylko masz problem z rozumieniem ale i kłamiesz. Ty nie reagujesz.
Przecież napisałem z podziwiem i osłupieniem, że w swojej ignorancji wziąłem za cytaty Twoje własne słowa i przemyślenia.
Mam przeprosić za "tony cytatów"? PRZEPRASZAM
Czy to wystarczy dla uspokojenia Twojego Ego?

Powtarzam, że nie interesuje mnie Twoje ględzenie o inwektywach.
Powtarzasz? A kiedy napisałeś to po raz pierwszy? Na pewno przeoczyłem, bo przecież Ty byś nie kłamał.
Chyba, że trochę Ci się plączą wersje Twoich wpisów. Tak to bywa, jak ktoś najpierw pisze, a potem myśli.
Najlepiej w ogóle być debilem i z tej pozycji krytykować wszystko ponad debilizmem. Standard internetowy. Gówno na dnie.
Brzmi znajomo?

 
04-01-16 17:13  Odp: Językowy miszmasz
Kolniak 

 - 3

Jako Mazowszanin na emigracji w Małopolsce, musiałem też jakieś 20 lat temu zmierzyć się z dylematem napoleonka czy kremówka. No i choć dla mnie to była napoleonka, nikt z Galicji tak jej nie nazywał. A Wadowiczanin Wojtyła jakby użył mojego określenia, to popełniłby błąd językowy.

--
Dworujesz z forum? Fora ze dwora!

 
05-01-16 10:17  Odp: Językowy miszmasz
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

Zaczęliśmy od zwykłej wymiany zdań na temat kaleczenia polszczyzny, a potem daliśmy się wciągnąć Włodkowi w jego przesiąknięte często gęsto pseudointelektualnym słowotokiem rozważania wręcz filozoficzne. I do tego de facto nie na temat!

Proponuję zatem wrócić do podstawowego tematu wątku, a jeśli ktoś chce dyskutować o czymś innym niech założy własny, nie zaśmiecając już więcej TEGO!

To co, wracamy do naszego wątku? Na początek zapamiętane przeze mnie jeszcze PRL-owskie nazwy dwóch gazowanych napojów tego samego producenta. Na etykietkach napisano: LEMON CYTRYNOWY oraz LEMON POMARAŃCZOWY :-)

 
05-01-16 10:25  Odp: Językowy miszmasz
Ryszard 



Na Forum:
Relacje w toku - 20
Galerie - 33


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 20


 - 9



Podchodzi facet do budki z wodą sodową.
- Jest woda ?
- Jest.
- To poproszę z sokiem wiśniowym,
- Nie ma soku wiśniowego.
- To z sokiem cytrynowym.
- Nie ma soku cytrynowego.
- To proszę bez soku.
- A bez jakiego ?

 
05-01-16 10:30  Odp: Językowy miszmasz
vwsmok 



Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 1
Galerie - 10


 - 2

Grupa: QWKAK

Saturator! To se už ne vrati...
Swoją drogą biorąc pod uwagę obecne normy sanitarne, nikt z tamtych czasów nie powinien dożyć do dziś.
Powinniśmy wszyscy wymrzeć w męczarniach trawieni jakąś okrutną zarazą połkniętą ze szklanki płukanej w "brodziku z fontanną" ;-)))

--
w budowie:
Oslabja 1:200 (Nawarin modyfikowany) ; Whippet; Nieuport
Galerie:
Citroen H czyli QWKAKowóz falisty || Renault-Mgiebrow || HMVS Cerberus (96%) || Dufaux C.2 || SPAD A.2 || Camel Karo || CWS T-1 ||
Luftwaffe - "bezswastycznie" || Fokker D.VII, 15 Eskadra Myśliwska, 1920 r. || Sopwith Camel, Otto Kissenberth, Jasta 23 || AEC Dorchester, Libia 1941 r.

 
05-01-16 10:39  Odp: Językowy miszmasz
Edekyogi 

 

"LEMON CYTRYNOWY oraz LEMON POMARAŃCZOWY"
Przed wojną była "lemoniada" - od cytryny a po wojnie "oranżada" - od pomarańczy.
No ale "lemon pomarańczowy" - to rzeczywiście przegięcie...

 
05-01-16 11:11  Odp: Językowy miszmasz
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

No toż o owo przegięcie mi właśnie chodziło, Edkuyogi.

Był też napój gazowany ORANGE (polski, ale "ORANGE", a co!) i wiele razy słyszałem prośbę: Pani mi dwa dwie orangi :-)

 
05-01-16 12:37  Odp: Językowy miszmasz
Ryszard 



Na Forum:
Relacje w toku - 20
Galerie - 33


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 20


 - 9

A "po(a)złotko" lub "sreberko" - określenie cienkiej foli srebrnej lub złotej i jeszcze wafelek, którego nazwa wymawiana była i jest jako "Princepolo".
A z dawnych lat przypominam takie o to nazwy:
"Farelka (-ek)"
"Pepegi" (od przedwojennej firmy PPG - Państwowe Przedsiebiorstwo Gumowe)

 
05-01-16 13:31  Odp: Językowy miszmasz
vwsmok 



Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 1
Galerie - 10


 - 2

Grupa: QWKAK

U nas mówiło się na to "cynfolia".
Chyba jakiś nalot z niemieckiego?

--
w budowie:
Oslabja 1:200 (Nawarin modyfikowany) ; Whippet; Nieuport
Galerie:
Citroen H czyli QWKAKowóz falisty || Renault-Mgiebrow || HMVS Cerberus (96%) || Dufaux C.2 || SPAD A.2 || Camel Karo || CWS T-1 ||
Luftwaffe - "bezswastycznie" || Fokker D.VII, 15 Eskadra Myśliwska, 1920 r. || Sopwith Camel, Otto Kissenberth, Jasta 23 || AEC Dorchester, Libia 1941 r.

 
05-01-16 14:16  Odp: Językowy miszmasz
Edekyogi 

 

Spotyka się też obcą naleciałość "staniol". Od łacińskiego 'stannum" - "cyna"

 
05-01-16 14:51  Odp: Językowy miszmasz
Kolniak 

 - 3

Prince Polo w sklepie w Koninkach było opisane jako "Pryncypole". Ciężko toto zapomnieć.

--
Dworujesz z forum? Fora ze dwora!

 
05-01-16 15:00  Odp: Językowy miszmasz
vwsmok 



Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 1
Galerie - 10


 - 2

Grupa: QWKAK

Opisy towarów w sklepach to chyba temat na samodzielny wątek :-)
Ot taki przykład z "naszego" podwórka:

 
05-01-16 15:07  Odp: Językowy miszmasz
Edekyogi 

 

Kiedyś na moim bazarku jabłka "James Grieve" były podpisane jako "Dżem Zgryf".
A w małej mieścinie nadmorskiej na tancbudzie zamiast "dancingi" było napisane "dancygi"

 
05-01-16 15:12  Odp: Językowy miszmasz
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

Za PRL w Szczecinie stała buda z reklamą PIZZA PO STAROPOLSKU, w innym miejscu sprzedawano m.in. CISBURGERY a obok był cennik gofrów: GOFER Z BITĄ ŚMIETANĄ, GOFER Z OWOCAMI itd.

 
05-01-16 15:20  Odp: Językowy miszmasz
w_kowalik   

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Galerie - 11


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 1
 

Dancing to kaleczenie polszczyzny wg tutejszych ekspertów. Po polsku mówi się potańcówka. Tyle tylko, że dancing ma u ludzi inne, nieco wyższe konotacje niż zwykła potańcówka, właśnie dlatego, że jest z angielskiego. I co na to poradzić poza zabronieniem ludziom takich konotacji? Językoznawcy mogą sobie tylko ubolewać nad ludźmi.

A pepegi to tenisówki. Nazwa pochodzi od spółki akcyjnej Polski Przemysł Gumowy (1927 r.). Ale rozpowszechniła się dopiero po wojnie w PRL-u.

 
05-01-16 15:23  Odp: Językowy miszmasz
vwsmok 



Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 1
Galerie - 10


 - 2

Grupa: QWKAK

Masz zdrowie, żeby się jeszcze odzywać.
Czego zabraklo? Honoru, rozumu, poczucia humoru?

 
05-01-16 16:14  Odp: Językowy miszmasz
Ryszard 



Na Forum:
Relacje w toku - 20
Galerie - 33


W Rupieciarni:
Do poprawienia - 20


 - 9

" Dancing to kaleczenie polszczyzny wg tutejszych ekspertów"
Rozumiem, ze owi "tutejsi eksperci" to my. ;-)
Nie masz znów racji.
To nie żadne kaleczenie polskiego języka.
Dancing i także dansing (forma spolszczona) - obie formy są poprawne. Jest to tzw. zadomowienie się w języku (polskim).
Natomiast prawidłowa jest tylko spolszczona forma dansingowy (np. lokal) a błędna jest dancingowa.
"Dancing" i "potańcówka" to wyrazy bliskoznaczne ale nie tożsame.

 
05-01-16 16:15  Odp: Językowy miszmasz
Akra 

Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 5


 - 2

A tak było miło bez Wszechwiedzącego...

 Tematy/Start  |  Wyświetlaj drzewo   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 3 z 22Strony:  <=  <-  1  2  3  4  5  ->  => 

 Działy  |  Chcesz sie zalogowac? Zarejestruj się 
 Logowanie
Wpisz Login:
Wpisz Hasło:
Pamiętaj:
   
 Zapomniałeś swoje hasło?
Wpisz swój adres e-mail lub login, a nowe hasło zostanie wysłane na adres e-mail zapisany w Twoim profilu.


© konradus 2001-2024