Akra
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 5
- 2
|
Opowieść 309
DZIWNE LOSY ROSYJSKIEGO KRĄŻOWNIKA
Przy dźwiękach orkiestry, 31 października 1899 roku, filadelfijska stocznia William Cramp and Sons zwodowała piękny, o klasycznych liniach krążownik. Na rufie jednakże zamiast „stars and stripes” czyli „gwiazd i pasów”, powiewała biała flaga z ukośnym niebieskim krzyżem. A już nazwy okrętu nijak nie udawało się przeczytać obecnym przy ceremonii Amerykanom. Wprawdzie pierwsze trzy litery były zrozumiałe: BAP, ale dwie ostatnie to już czyste dziwactwo – odwrócone „R” i na końcu coś w kształcie szubienicy! Kie licho?
Cała nazwa wyglądała tak: ВАРЯГ.
„Wariag” przy nabrzeżu wyposażeniowym stoczni (przy długiej kei po prawej stronie)
I tak to właśnie Amerykanie zwodowali rosyjski krążownik pancernopokładowy „Wariag”. Potem nastąpiły jak zwykle prace wyposażeniowe, aż wreszcie na burcie pojawiło sie kilkuset rosyjskich marynarzy. Drugiego stycznia 1901 roku okręt wszedł oficjalnie w skład rosyjskiej floty, od samego początku przysparzając bólu głowy załodze maszynowej. Właściwie przez całą swoją karierę awaria goniła awarię, czego wina leżała chyba bardziej po stronie budowniczych okrętu, niż jego załogi.
Nadszedł wreszcie luty 1904 roku. Wprawdzie oficjalnie wojna rosyjsko-japońska zaczęła się dopiero 9 lutego japońskim atakiem na Port Artur, ale dowództwo japońskie zdecydowało o wysadzeniu jeszcze przed tą datą desantu w koreańskim porcie Czemulpo, aby móc w pełni kontrolować sytuację w tym rejonie. Wprawdzie Korea był neutralna, ale kto by się tam troszczył o taki drobiazg...
Nie tylko oni chcieli mieć oko na Koreę i otaczające je wody. Na kotwicowisku Czemulpo stał brytyjski krążownik „Talbot”, francuski „Pascal” i włoski „Elba”. Towarzystwo uzupełniały dwa rosyjskie okręty: „Wariag” i kanonierka „Koriejec”. W samym porcie stała amerykańska kanonierka „Vicksburg”.
„Wariag” i jego dowódca, kapitan Wsiewołod Rudniew (na zdjęciach w mundurze kontradmirała)
,
Na kotwicowisku stały brytyjski krążownik „Talbot”, francuski „Pascal” i włoski „Elba”. Oto one w tejże kolejności
, ,
Japoński zespół mający dokonać desantu, pod dowództwem kontradmirała Sotokichi Uryū, składał się z krążownika pancernego „Asama”, pięciu krążowników pancernopokładowych „Chiyoda”, „Akashi”, „Naniwa” (okręt flagowy), „Takachiho” i „Niitaka”, awiza i ośmiu torpedowców. Plus transportowce z wojskiem, oczywiście. „Chiyoda” miał dołączyć do zespołu w ostatniej chwili, jako że przez ostatnie dziesięć miesięcy krążownik albo stał na redzie Czemulpo, albo też patrolował okoliczne wody.
Kontradmirał Sotokichi Uryū
Oto najcięższe okręty zespołu japońskiego:
flagowy „Naniwa” i „Asama”...
,
... „Chiyoda” i „Akashi”...
,
...oraz „Takachiho” i „Niitaka”
,
„Wariagowi” towarzyszyła jedynie kanonierka „Koriejec”
Siódmego lutego na redę Czemulpo przypłynął rosyjski frachtowiec „Sungari”, który poinformował o zauważeniu zbliżającego się silnego japońskiego zespołu. Wsiewołod Rudniew rozkazał kanonierce natychmiast popłynąć do Port Artur z odpowiednim meldunkiem.
„Koriejec” ruszył w drogę, ale bardzo szybko ujrzał zbliżający się okręt. Był to wracający z samotnego patrolu „Chiyoda”, ale Rosjanie błędnie założyli, że musi to być któryś z własnych okrętów. Załadowano działo dla oddania salutu, ale wnet zorientowano się w pomyłce. Z niewiadomych powodów (nerwy? błędny rozkaz?) armata „Koriejca” oddała niecelny strzał w kierunku krążownika, na co ten odpowiedział również niecelną torpedą. Być może zresztą to Japończycy byli pierwsi, pewni zbliżającej się przecież szybkimi krokami wojny – nieistotne. Tak czy owak, padły pierwsze strzały tej wojny, chociaż bez żadnych konsekwencji.
Nie mając w obliczu krążownika żadnych szans na ucieczkę do Port Artur, „Koriejec” zawrócił na redę Czemulpo.
Ósmego rano „Chiyoda” dołączył przed redą do zespołu kontradmirała Uryū, przekazując szczegółowe informacje o znajdujących się w Czemulpo obcych okrętach. Plan Japończyków opierał się na następujących założeniach:
- stojąc wśród okrętów innych państw Rosjanie nie odważą się na zaatakowanie japońskiego zespołu, ponieważ łatwo mogliby uszkodzić lub zatopić którąś z neutralnych jednostek
- gdyby pomimo tego Rosjanie zaatakowali, japońskie okręty miały bezlitośnie wykorzystać swoją przewagę
Uryū był gotowy do boju. Przekazał na „Talbot”, „Pascal” i „Elbę” prośbę o zmianę do godziny 16:00 miejsc kotwiczenia tak, aby nie stały w bezpośrednim sąsiedztwie rosyjskich jednostek. Dał jednocześnie słowo, że do tej godziny powstrzyma się od jakichkolwiek działań wojskowych.
Jeszcze przed upływem wyznaczonego czasu japońskie transportowce wpłynęły do portu w eskorcie „Chiyody”, „Takachiho”, „Asamy”, awiza i pięciu torpedowców, po czym zaczęły wysadzanie na ląd żołnierzy. Pozostałe okręty krążyły po redzie, z załogami postawionymi w gotowości bojowej.
O trzeciej rano 9 lutego wszyscy żołnierze znaleźli się już na lądzie. Poza „Chiyodą”, pozostałe okręty wróciły na redę. Ku zaskoczeniu Japończyków, Rosjanie przyglądali się wszystkiemu spokojnie bez żadnej, najmniejszej nawet reakcji. Najwyraźniej nie mając rozkazów, Rudniew nie chciał przejść do historii jako ten, który nierozważnym postępkiem rozpoczął wojnę. Nie zdało się to na nic.
Przed południem dostarczono na wszystkie nie japońskie jednostki – także na „Wariaga” przygotowane dzień wcześniej przez Japończyków pismo o jednakowej treści:
JAPOŃSKI OKRĘT JEGO CESARSKIEJ WYSOKOŚCI „NANIWA”
Reda Czemulpo, 8 lutego 1904
Sir, Mam honor powiadomić że pomiędzy Cesarstwem Japonii a Cesarstwem Rosji panuje stan wojny. Zaatakuję okręty Rządu Rosyjskiego stacjonujące w Czemulpo przy pomocy sił będących pod moim dowództwem, o ile najstarszy rosyjski oficer obecny w Czemulpo odmówi mojemu żądaniu i nie opuści portu przed południem 9 lutego, 1904.
Z całym szacunkiem proszę o trzymanie się z dala od miejsca akcji, ponieważ może to zagrozić okrętowi pod Pańskim dowództwem. Wymieniony wyżej atak nie nastąpi przed godziną 4 po południu 9 lutego 1904, aby dać czas na zastosowanie się do wyżej wymienionej prośby.
Jeżeli obecnie znajdują się w porcie Czemulpo jakiekolwiek transportowce lub statki handlowe pod waszą banderą, proszę o zapoznanie ich z powyższym powiadomieniem.
Mam honor, Sir, być Pańskim posłusznym sługą
S. URYŪ
Chyba już nigdy więcej nie powstało podobnie sformułowane pismo związane z działaniami wojennymi!
Szybko zwołano naradę wszystkich dowódców – w tym także Rudniewa – na pokładzie „Talbota”. Pomimo rad kolegów sugerujących poddanie się Rosjanin stwierdził, że jego okręty będą się bić. Nie miał wątpliwości, że gdyby nawet posłusznie opuścił redę, pozbawiony „osłony” okrętów neutralnych jego zespół i tak zostałby natychmiast zaatakowany.
Na pokład „Naniwy” wybrał się dowódca „Talbota” komandor Denis Bagly, wioząc list podpisany przez kapitanów wszystkich neutralnych okrętów, poza znajdującą się w samym porcie kanonierką „Vicksburg”. W liście zdecydowanie odmówiono zmiany miejsca postoju a to z tego powodu, że i kotwicowisko i sam port znajdują się na terenie państwa neutralnego. Czas płynął nieubłaganie.
O 11:20 gotowy do bitwy „Wariag” ruszył ku otwartemu morzu, dwieście metrów za nim szedł „Koriejec”. Angielskie i włoskie załogi żegnały ich okrzykami, a na „Elbie” zagrano nawet rosyjski hymn! W pięć minut później Rosjanie ogłosili alarm bojowy. Japońska flota zbliżała się nieubłaganie.
Załogi neutralnych okrętów wiwatują na cześć idących do boju Rosjan
„Wariag” z „Koriejcem” idą do bitwy
,
11:45. „Wariag” jako pierwszy otworzył ogień. W dwie minut później odpowiedziała mu „Asama”, a następnie pozostałe krążowniki. Już jeden z pierwszych japońskich pocisków zniszczył lewe skrzydło mostku, wzniecając pożar w kabinie z mapami.
Nawała japońska nie ustawała, a pocisk za pociskiem wchodził w coraz bardziej poharatany okręt. Wszędzie widać było zabitych i rannych, ranny w głowę został także Rudniew.
Niemiecka pocztówka pokazująca bitwę
„Wariag” (po prawej) w ogniu
12:15. Uszkodzony ster zablokował się z wychyleniem 15-20 stopni na lewą burtę. Japończycy zredukowali dystans do 5,5 kilometra. Z tej odległości trudno było spudłować.
Z powodu zablokowanego steru płonący i porozbijany „Wariag” wrócił w pobliże redy, w sąsiedztwo neutralnych jednostek. To spowodowało, że ostrzeliwujące go krążowniki wstrzymały ogień w obawie przed trafieniem Brytyjczyków i Włochów, po czym odeszły w kierunku reszty swego zespołu.
Zbliża się koniec. W rzeczywistości „Koriejec” nie był mocno uszkodzony, ponieważ Japończycy strzelali głównie do „Wariaga”
Wobec absolutnie beznadziejnej sytuacji, o godzinie 16:00 „Koriejec” został zniszczony przy pomocy silnych ładunków wybuchowych. Latające na wszystkie strony odłamki spadały tak blisko neutralnych krążowników, że ich dowódcy zaczęli prosić Rudniewa, aby nie powtórzył metody kanonierki: eksplozja na dużo większym okręcie niosła przecież ze sobą wielokrotnie większe zagrożenie.
Eksplozja na „Koriejcu” była tak silna, że neutralne krążowniki mogły czuć obawę przed powtórzeniem tego samego scenariusza na znacznie większym „Wariagu”
Wrak „Koriejca”
Prośba została wysłuchana. Załoga „Wariaga” otworzyła jedynie zawory denne i okręt osiadł na płytkim dnie z przechyłem na prawą burtę. Załogi zostały przejęte przez neutralne okręty i w końcu szczęśliwie trafiły do ojczyzny, gdzie powitano ich jak bohaterów. Rannych leczono w szpitalu Czerwonego Krzyża w Czemulpo. Po wyzdrowieniu, Japończycy w uznaniu heroicznej postawy rosyjskich marynarzy odebrali od nich obietnicę nie brania już udziału w wojnie i... pozwolili wrócić do Rosji. Cóż to były za czasy...
Order ustanowiony dla uczestników bitwy pod Czemulpo. Tekst głosi: ZA BÓJ WARIAGA I KORIEJCA 27 STYCZ. 1904 R. - CZEMULPO
Ale Opowieść o „Wariagu” jeszcze się nie skończyła.
Pomimo że okręt był niesamowicie postrzelany, po dokładnych oględzinach Japończycy stwierdzili, iż kadłub i maszyny są warte wyremontowania. A co z postrzelanymi nadbudówkami i działami? Zrobi się nowe!
Japończycy usuwają porozbijane i wypalone nadbudówki „Wariaga”
I tak 9 lipca 1907 roku krążownik „Soya”, dawny „Wariag”, wszedł w skład japońskiej floty, służąc do roku 1913 jako jednostka szkoleniowa.
„Soya”
,
Nadeszła I wojna światowa i nagle okazało się, że Japończycy są aliantami Rosjan! W geście przyjaźni Japończycy oddali Rosji kilkanaście przejętych po wojnie 1904 roku jednostek, w tym także „Soyę”.
Na przejętym we Władywostoku krążowniku ponownie podniesiono rosyjską flagę, przywracając mu jednocześnie oryginalną nazwę.
W roku 1917 okręt wysłany został do stoczni w Liverpoolu, gdzie go wyremontowano i częściowo przebudowano. Po pobycie w Anglii, „Wariag” wszedł w skład Dywizjonu Arktycznego.
Siódmego listopada 1917 roku na stojącym w porcie krążowniku załoga podniosła czerwoną flagę i odmówiła wyjścia w morze. W miesiąc później „Wariag” dostał się w ręce brytyjskich żołnierzy, walczących po stronie „białych”. W lutym następnego roku na okręt wciągnięto brytyjską flagę, po czym zdecydowano o zaholowaniu krążownika – maszyny znowu sprawiały kłopot – na Wyspy. W trakcie holowania okręt osiadł na mieliźnie przy wybrzeżu Irlandii, ale szczęśliwie udało się go z niej ściągnąć. Do roku 1919 Brytyjczycy używali krążownik w charakterze hulku, po czym w roku następnym sprzedali na złom do Niemiec.
Po drodze niepokorny okręt zerwał się jednak z holu, osiadając na skałach zatoki Firth of Clyde (Morze Irlandzkie), w pobliżu wioski Lendalfoot. Pocięto go w tym miejscu na złom w latach 1923-1925. I tak skończyła się życie okrętu, który najpierw nosił banderę rosyjską, potem japońską, znowu rosyjską i wreszcie brytyjską!
Wrak krążownika
W Lendalfoot znajduje się kotwica „Wariaga”
,
Okręt upamiętnia pomnik, oraz znajdująca się obok tablica. Opisane są na niej losy okrętu – z jednej strony po rosyjsku, a z drugiej po angielsku
, ,
I na koniec ciekawostka: w roku 1907 Wsiewołod Rudniew – kontradmirał w stanie spoczynku – otrzymał za bohaterską postawę pod Czemulpo Order Wschodzącego Słońca od ... Japończyków. Rudniew wprawdzie order przyjął, ale nigdy się z nim publicznie nie pokazał.
Order Wschodzącego Słońca
--
Post zmieniony (02-05-20 13:27)
|