Akra
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 5
- 2
|
Opowieść 231
U BRZEGÓW SOKOTRY
Należący do znanego brytyjskiego armatora P&O parowo-żaglowy „Aden” opuścił Jokohamę w maju 1897 roku. Na pokładzie wypierającego 6324 tony statku drogę do Suezu pokonywało 86 członków załogi oraz 34 pasażerów. Dowodzony przez kapitana Hilla „Aden” zawinął jeszcze do Colombo, a następnie wszedł na wody Oceanu Indyjskiego.
Pogoda nie dopisywała. Od samego początku przeplatane z potężnymi tropikalnymi ulewami szkwały dawały się solidnie we znaki. W rezultacie część pasażerów musiała wkrótce opuścić kompletnie zalane kabiny, szukając przytulniejszych pomieszczeń. Wszyscy z utęsknieniem wypatrywali poprawy aury. Na próżno.
Statek powoli zbliżał się do wybrzeży afrykańskich. Po południu ósmego czerwca Hill pochylił się nad mapą. Z wyliczeń wynikało, iż niewiele mil na zachód znajduje się wyspa Sokotra, a o kilka godzin drogi za nią południowe wejście na Morze Czerwone. Należało mieć nadzieję, że warunki atmosferyczne będą tam wreszcie przychylniejsze.
Nadeszła noc. W kompletnych ciemnościach, znoszony prądami oraz silnym wiatrem, „Aden” zszedł z kursu. W rezultacie o trzeciej nad ranem dało się poczuć cztery szarpnięcia, a po chwili statek znieruchomiał, silnie osadzony na skałach. Zalanie maszynowni spowodowało zatrzymanie agregatów prądotwórczych, w wyniku czego zdezorientowani, wystraszeni ludzie w ciemnościach szukali wyjścia na pokład. Po kilkunastu minutach znaleźli się tam wszyscy, w napięciu oczekując świtu. Szczęśliwie uniknięto paniki wśród pasażerów, którym otuchy dodawał widok zdyscyplinowanej, spokojnej załogi.
Wraz z pierwszymi oznakami brzasku podjęto próby opuszczenia trzech prawoburtowych, nie narażonych na bezpośrednie ataki fal, łodzi. Pierwszą z nich silny podmuch wiatru odrzucił hen od burty, zanim ktokolwiek zdołał się do niej dostać. W ostatniej chwili liny szalupy chwycił się I oficer, Carden. W ułamku sekundy dzielny mężczyzna zniknął za burtą statku. Krótki krzyk i głowa Cardena zniknęła w skotłowanej toni. Kolejną szalupę obsadzono zaledwie w połowie, gdy wiatr odepchnął ją od burty. Po kilku minutach łódź schował sie za zasłoną deszczu. Trzecią szalupę wypełniły kobiety i dzieci. Także i w tym przypadku wiatr zepchnął ją wnet poza zasięg wzroku. Nigdy nie odnaleziono już żadnej z tych łodzi...
W trakcie opuszczania szalup za burtę wypadło - ponosząc śmierć - czterech kolejnych oficerów, a jedna z potężnych fal złamała Hillowi obie nogi. Po chwili kolejny wodny wał zmiótł bezwładne ciało kapitana do morza.
Teraz na statku pozostało jedynie 9 pasażerów i 36 marynarzy. W nadziei, iż kadłub nie rozpadnie się, pozostawali na „Adenie” przez kolejnych 17 dni i nocy. Po tak długim, wypełnionym na przemian nadzieją i rozpaczą czasie uratowani zostali wreszcie przez indyjski statek „Mayo”.
Szalupa z „Mayo” pod burtą brytyjskiego statku
--
Post zmieniony (09-04-20 13:07)
|