Akra
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 5
- 2
|
Opowieść 214
POGODZIŁ ICH HURAGAN
Pod koniec XIX wieku zarówno USA jak i Niemcy rościli sobie prawo do Wysp Samoa. W rezultacie oba kraje wysłały okręty do głównego portu tego rejonu, Apia na wyspie Upolu, aby zakotwiczone warowały na miejscu jak brytany, nie pozwalając przeciwnej stronie opanować terenu. W marcu 1889 roku w porcie znalazły się następujące okręty amerykańskie: „Trenton” – drewniana korweta będąca flagowym okrętem kontradmirała Kimberleya - jako pierwszy okręt US Navy mający oświetlenie elektryczne! - oraz „Nipsic” i „Vandalia”. Niemców z kolei reprezentowały „Olga”, „Adler” i „Eber”. Żeby było jeszcze weselej, na wszelki wypadek Brytyjczycy wprowadzili tam swoją „Calliope”.
Trenton”, „Nipsic” (na zdjęciu okręt przybywa do Honolulu po opisanych tu wydarzeniach) i „Vandalia”
, ,
„Olga”, „Adler” i „Eber”
, ,
„Calliope”
15 marca nadeszło ostrzeżenie o nadciągającym huraganie. Dobra praktyka żeglarska nakazywała natychmiast wychodzić w morze, gdzie szanse przeżycia zawsze były nieporównanie większe niż w porcie, ale… No właśnie, obie strony myślały podobnie: my wyjdziemy z portu, a ci wredni drudzy skorzystają na tym, wysadzą desant i obejmą Apię oraz cały port w swoje posiadanie. Niedoczekanie!
Wczesnym rankiem następnego dnia zaczęło się. Pierwsza ofiarą huraganu – i bezmyślności dowódców – stał się niemiecki „Eber, rzucony z wielką siłę burtą na rafę. Uderzenie było tak potężne, że kadłub rozerwał się na całej długości! Okręt błyskawicznie zatonął, przynosząc śmierć 76 z 80 członków załogi. Kolejny pechowcem był „Nipsic”, dryfujący w kierunku rafy u wyjścia z portu. W ostatniej chwili desperackim manewrem kapitan D. W. Mullen wyrzucił okręt na mieliznę, tracąc przy tym 7 ludzi, zmytych za burtę przez potężne fale.
Oderwany dziób „Ebera”, w tle wrak „Trentona”. Na drugim rysunku wyrzucony na mieliznę „Nipsic”
,
„Trenton” daremnie próbował sforsować rafę
O 8 rano na nieszczęście niemieckich marynarzy, na kanonierce „Adler” wysiadło sterowanie i pchnięty falą okręt osiadł rufą na rafie. Z kolei „Olga”, „Vandalia” i „Calliope” znalazły się niebezpiecznie blisko siebie. Na brytyjskim okręcie wyrzucono do wody – wciąż połączony z okrętem - przedni żagiel, mający działać jak odbijacz. Na ten właśnie żagiel natknęła się „Olga”, ale dzięki niemu nie uderzyła w „Calliope”. Po chwili brytyjski okręt uderzył dziobem w „Vandalię” tracąc bukszpryt, ale nie ponosząc poza tym żadnym innych uszkodzeń. Mając wciąż kotły pod parą, kapitan Kane zdecydował się na wyjście z portu.
„Calliope” brawurowo wychodzi z portu
,
Okręt prześlizgnął się wąskim przejściem pomiędzy „Vandalią” tkwiącą bezradnie na rafie, otarł się burtą u wyjścia z portu o także tkwiącego na rafie „Trentona”, po czym wyszedł na otwarte wody! Siła huraganu była tak wielka, że na pokonanie ostatniej pół mili okręt potrzebował aż pełnej godziny! Z rozbitymi sześcioma szalupami „Calliope” przetrzymał na otwartym akwenie niezwykły sztorm. Gdy Brytyjczycy mijali „Trentona”, amerykańscy marynarze wydali na ich cześć trzykrotne „Hurray!”
Na ilustracji pokazano moment, gdy marynarze z „Trentona” wiwatują na cześć dzielnych Brytyjczyków
Po odejściu huraganu nadszedł czas na podliczanie strat. Na „Trenton” (uznany za stracony) zginął tylko jeden człowiek, „Nipsic” (po remoncie wrócił do służby) siedmiu. „Vandalia” (zatonęła) zapłaciła cenę 43 istnień, „Eber” (zatonął) aż 76, a „Adler” (zatonął) 20. Nie stracił życia jedynie nikt z załogi „Olgi” i „Calliope”, wszystkim za to odechciało się pilnowania portu w Apia…
Po przejściu huraganu
Wrak „Vandalii” widziany z „Trentona”
Wrak „Adlera”
, ,
Wrak „Trentona”. Uszkodzenia kadłuba były tak duże, że zrezygnowano z wyremontowania okrętu
„Olga” na mieliźnie
„Nipsic” został uznany za możliwy do wyremontowania
--
Post zmieniony (11-04-20 12:06)
|