Teed
|
Męczyło mnie robienie chybotliwych i niestabilnych tekturowych wzdłużnic, jakie serwują nam projektanci modeli. Słabe to to, wygina się a nade wszystko nie spełnia swojej zasadniczej roli, jaka jest nadanie skrzydłu odpowiedniego profilu.
Zbudowałem dźwigar kesonowy, wzorem prawdziwych konstrukcji lotniczych. Po raz pierwszy zastosowałem w niedokończonym Ki-84. Konstrukcja okazała się nadzwyczaj stabilna i mocna.
Po przyklejeniu do dolnej powierzchni pokrycia, posmarowałem grubszą warstwą kleju górną część dźwigara. Ponieważ pokrycie było już wcześniej starannie ukształtowane, składało się niemal same. Wystarczyło jedynie przytrzymać placami krawędzie spływu, aby mieć pewność, że całe skrzydło jest właściwie spasowane ( ponieważ nałożyłem trochę więcej kleju niż zazwyczaj, tworzył on przez chwilę dostatecznie śliską warstwę, aby móc jeszcze poruszać pokryciem, dokładnie je centrując).
Pokrycie przyklejone jest na całej długości dźwigara, mającego około 2 cm szerokości, od spodu i od góry. Ponieważ przed wycięciem karton nasączyłem lakierem / Kapon 70 % + rozpuszczalnik 30 % / zachowuje on nadany mu kształt. Uzyskuje się konstrukcję mocną, stabilną, łatwą w wykonaniu, a nade wszystko – naprawdę zachowującą zaprojektowany profil. Po wyschnięciu krawędzie spływu elastycznie przylegają do siebie. Wystarczy maznąć je smugą kleju, aby przywarły do siebie na stałe.
Należy tylko pamiętać aby nie tworzyć ostrych krawędzi dźwigara – przed wklejeniem muszą być oszlifowane na okrągło aby na pokryciu nie pojawił się uskok.
Teraz zrobiłem dźwigar dla P 11 c. Wykorzystałem obydwie wzdłużnice, pomiędzy nie wkleiłem środkowe części żeber. Tak więc, dźwigar nie jest płaską konstrukcją – zachowuje właściwe wygięcie. Można oczywiście od razu zrobić dźwigar dla całego plata. Szkoda, że wcześniej o tym nie pomyślałem…Pozwoliłoby to zachować bez problemów ten sam wznios obu skrzydeł, co jak słyszałem jest jednym z problemów tego opracowania.
Pierwsze zdjęcie przedstawia wklejone dźwigary w prawym i lewym skrzydle. Jak widać, nawet pomimo kilku zmian kata nachylenia dźwigara „jedenastki”, nie ma problemów z jego opracowaniem. Tym łatwiejsze będzie to w przypadku samolotów ze skrzydłami o stałym kącie wzniosu, jakie ma zdecydowana większość maszyn.
|
|