Miś Kolargol
Na Forum: Relacje w toku - 1
|
Serdecznie witam! Jestem raczej nowicjuszem w towarzystwie, choć parę razy komentowałem lub pytałem o to i owo na szacownym forum. Moje pierwsze modele kartonowe powstały w latach 80. były to najpierw Ił 2 z MM, potem Ła 7 z Alfy. W sumie przez parę lat trochę tego zrobiłem, po czym wypadła mi kilkunastoletnia przerwa. Dwa lata temu na rozgrzewkę wziąłem się za Ki-61 Hien od Halińskiego i - co chyba nie jeden z Nas przeżył - nastąpiła REAKTYWACJA.
Buffalo z Modelcardu jest raczej rzadkim modelem. Na Allegro widziałem go zaledwie kilka razy. Przyznam, że wielokrotnie na niego "polowałem". Samo opracowanie autorstwa Jacka Słowika znajduję na poziomie, do którego autor już nas przyzwyczaił. Najbardziej chyba znany Jego model - Wildcat - znacznie mu ustępuje. Standardowa skala - 1:33. W mojej subiektywnej ocenie opracowanie to jest dużo lepsze od alternatywnego z Kartonowego Arsenału. Klasyczny układ segmentów (bez sklejek), bardzo ładnie i dokładnie odwzorowane i opracowane podwozie (element dość istotny dla tego modelu).Oczywiście sklejalność i dopasowanie podobnie. Jeśli chodzi o malowanie, model przedstawiono w barwach z 1941 roku z lotniskowca USS Lexington. Grafika jest bardzo dobra, choć w tym wypadku fragmenty srebrzyste (czyli większość) mają nieco przytłumiony połysk (model wykreślono na kartonie matowym). Całość, pomimo wielu zalet sprawia wrażenie, iż samolot po wykonaniu będzie się prezentował dość cukierkowo, jednak wybór malowania to kwestia subiektywna. Sam wolę Buffalo w barwach brytyjskich.
Stan zaawansowania prac oceniam na 40%. wykonałem poszczególne segmenty, skrzydła, wnęki podwozia. Jak dotąd - sama przyjemność (zdjęcia zamieszczę nieco później). Tak jak Wildcat, Buffalo J.Słowika cierpi na kilka przypadłości, które postaram się zminimalizować. Chodzi o wykonanie makiety silnika, ruchomuch lotek i waloryzację wnętrza kabiny.
Na dziś to już wszystko - CDN.
|