Krzys
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 4 Galerie - 2
- 2
|
Tegoroczne wakacje są moimi ostatnimi! Studia powoli dobiegają końca, został rok kilka egzaminów poprawkowych i praca magisterska o dość intrygującym temacie „Urządzenie do stymulacji wstrząsami głębokimi”. Początkowo miał być inny o wózku z pionizacją ale była zielona szkoła z „Zakatkiem” i Maćkiem i pani dyrektor zaproponował mi coś takiego. Były wielkie plany na te ostatnie 3 miesiące wolności ale nic nie wyszło, było prawie jak zwykle. Na początku obóz z Burymi Misiami, wyjazd do babci, praktyki itd.
Co wstrząsnęło moim życiem modelarza w te wakacje? Chyba najciekawszym wydarzeniem było obejrzenie modelarstwa w skali 1:1 podczas inscenizacji Warta – Ren 2005. Po prawie dwóch godzinach ataków i kontrataków, wybuchów, strzałów i okrzyków publiczności w stylu „Polacy i tak wygrają” albo brawach po „zasztyletowaniu” niemieckiego wartownika. Przyszedł czas na powrót do domu i całą drogę myślałem skąd można by wykombinować mundur i replikę broni. Szybkie googlowanie i moje zapędy zostają ostudzone liczbami cztero i więcej cyfrowymi z różnymi skrótami monetarnymi. Niestety chyba zostanę tylko widzem takich spektakli. Podobno organizatorzy tej imprezy chcą zrobić kolejną 23 lutego z inscenizacją zdobywania poznańskiej Cytadeli ale pożyjemy zobaczymy czy panowie politycy pozwolą.
Oczywiście Obóz Burego Misia trwał trzy tygodnie ale i tak nie zdążyłem przeprowadzić żadnych zajęć z modelarstwa. Ten czas, praktycznie 24 godzinnego, czuwania nad Krzyśkiem i innymi misiakami naprawdę dał w kość. Zresztą rodzice o tym wiedza najlepiej, że jak jest cisza to znaczy że coś jest mocno nie tak. Na szczęście chwil ciszy było niewiele za to było trochę wrzasków. Mała akcja w stołówce gdzie żaby (taki eufemizm dla rzucania mięsem) latały gęsto. Moje okulary ledwo wytrzymały ale oprawki Krzyśka wyglądały jak węzeł gordyjski. To było największe w życiu wyzwanie modelarskie jakie przede mną stanęło. Gdy już ochłonęliśmy on sobie wypoczywał w „nagrodę” na kanadyjce a ja dokonywałem renowacji. Dziękowałem konstruktorowi tychże oprawek, że były z bardzo miękkiego żelaza a „szkła” z plastikowe. No i nie powiem uwierzyłem w filmy z McGiverem, za pomocą scyzoryka można naprawdę wiele!
To chyba tyle tych ckliwych wynurzeń o tych wakacjach. Mam nadzieje, że za rok będę mógł się wam pochwalić dyplomem i pracą.
--
Fanatyk Kartonu
|