Buka
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 3 Galerie - 1
|
Na początku witam i bardzo serdecznie pozdrawiam Forumowiczów :-)
.....
Grunaü Baby - szybowiec tzw. "kultowy" Na nim uczyli się latać niemieccy piloci przed wojną. Na nim Adolf Galland odnosił pierwsze sukcesy, a Hanna Reitsch biła swoje pierwsze rekordy. Po wojnie zakłady w Grunaü (Jeżowie Sudeckim) przejęli Polacy i ze znalezionych tu części początkowo składali, a potem produkowali ten szybowiec pod nazwą Jeżyk.
Grunaü Baby II wydane przez GPM 12'2004. Model w dwóch wersjach: w skali 1:33 i 1:50. Rysunki montażowe na 2 stronach wyjaśniają w pełni wszystkie szczegóły budowy modelu, a dodatkowe uwagi znajdują się w opisie. Projektował, jak chyba wszystkie modele z serii szybwcowej GPMu, Sławomir Kundera.
Szkielet i kabina pilota. Proste wnętrze, jak w szybowcu ;-) skleja się przyjemnie. Część 1X szkieletu (ta główna) okazuje się ciut zbyt długa, przed oklejeniem poszyciem trzeba ją dociąć do miejsca gdzie kończy się podstawa pod skrzydło.
Kadłub. Poszycie trzeba starannie pozaginać na wszystkich charakterystycznych liniach zgięć. Można nakłuć szpileczką punkty przy zakończeniach tych linii, żeby po niezadrukowanej stronie od linijki je wytrasować,a potem komfortowo pozaginać.
Nos kadłuba to jednen z trudniejszych momentów budowy. Nadanie odpowiedniego kształtu nosa to trochę zabawy, ale wszystko pasuje jak należy. Dopiero potem wklajamy szkielet z kabinką, uważając na dopasowanie podstawy skrzydła do poszycia. Na zdjęciu widać okrągłe okienka podklejone od wewnątrz folią.
Po umocowaniu szkietetu zamykamy "puszkę" kadłuba - otwartą jeszcze od skrzydła do miesca na statecznik poziomy. To drugi ważny moment budowy - krawędzie kadłuba w tym miejscu stykają się ze sobą po łuku, więc żeby w miarę dobrze to wyszło, warto się trochę pogimnastykować :-) Na zdjęciu kawałek gotowego skrzydła, które skleiło sie jakoś w międzyczasie... ;-) Skrzydło ma prostą konstrukcję, szkielet stanowią dwa dźwigary i dwa żeberka pośrodku płata, całość zamknięta od dołu i góry [uwaga: łatwo z rozpędu podkleić niepotrzebnie na tekturkę części 34 - skąd ja to wiem? ;-) ]. Oklejanie skrzydła poszyciem to trzeci ważny moment, warto usztywnić szkielet soldnie, np. zalewając miejsca łączeń wikolem. Gotowe połówki poszycia nasuwałem na szkielet, wszystko łącząc ze sobą na płaskiej powierzchni, żeby uniknąć zwichrowania płata. Bardzo ważne jest żeby środkowa część skrzydła, leżąca na kadłubie, była idealnie płaska.
Stateczniki. Planowałem - dla wierności z oryginałem - przygotować i nakleić swastyki na stateczniku pionowym, ale potem o tym zapomniałem i tak zostało. Nie rozumiem do końca dlaczego nie ma narysowanych swastyk - wiem, że to przemyślana decyzja GPMu, ale jednak chyba troszkę dyskusyjna... Moim zdaniem troszeczkę w tym chyba przesady... W każdym razie , kto będzie chciał, to sobie sam je zrobi i naklei.
Wszytkie podstawowe elementy - to już półmetek. Przymierzając skrzydło do kadłuba, pomyślałem sobie, że mogły by być w miejscu łączenia jakieś wpusty lub przynajmniej zaznaczone miesca na wprowadzenie pomocniczych kołeczków czy czegoś podobnego... Gdyby takie rozwiązanie tu było, to łączenie skrzydła z kadłubem było by mniej stresujące w samym momencie klejenia części. Trzeba zwracać uwagę na właściwe położenie skrzydła na kadłubie, patrząc z boku - krawędź spływu ma przechodzić płynnie w linię wierzchu kadłuba i wiadomo - trzeba uważać na symetrię.
Statczniki przyklejone do kadłuba. Najpierw poziomy, a potem pionowy razem z popychaczami steru kierunku.
Skrzydło zamocowane na kadłubie. Operacja udała się na szczęście bez żadnych kłopotów :-) Model powoli zaczyna przypominać szybowiec. Do zrobienia pozostał jedynie osprzęt - płozy, cięgna lotek i sterów, owiewka i zastrzały.
c.d.n.
Buka :-]
Post zmieniony (28-06-05 09:27)
|