Wakamij
Na Forum: Relacje w toku - 3 Galerie - 4
|
Witam, oto jakie mysli mogą człowieka najść z soboty na piątek...
Jakiś czas temu na forum "szalała" dyskusja, jakie są granice szczegółowości odwzorowania modelu. Oczywiście zdań było tyle ilu dyskutantów, nikt raczej nikogo do niczego nie przekonał. Mnie natomiast dyskusja zainteresowała (nie po raz pierwszy...) od strony że tak powiem "technicznej" - to znaczy, nie jaka szczegółowość modelu ma jeszcze sens, ale jaka "miniaturyzacja" w ogóle jest możliwa. Jakiś czas temu Junior II vel Dziunia zaprezentował/a zdjęcia nieprawdopodobnie dokładnego działka p-lot. z, o oile dobrze pamiętam, Prinz Eugen'a w skali 1:250, gdzie z papierków wycięte były nawet pokrętła i różne (ledwo widoczne) "wichajstry"...
Po tej prezentacji, nie pozostało mi nic innego jak samamu spróbować sił w tzw. "modelarstwie polokoktowym" ;-)
Efektem tego postanowienia jest prezentowane ramię dżwigu z japońskiego krążownika Mogami w skali 1:700. Jest to po prostu skan elementu fototrawionego wydrukowany na bardzo cienkiej kalce technicznej, wycięty za pomocą "ukośnie łamanej" (skąd my to znamy ;-) żyletki i ostrej igły. Elementy kleiłem zwykłym wikolem, wzmocnionym super glutem... Kratownica nie jest malowana, aby nie było wątpliwości, że to papier.
Pozdrawiam,
Wakamij
|