Ryszard
Na Forum: Relacje w toku - 20 Galerie - 33
W Rupieciarni: Do poprawienia - 20
- 9
|
Witam wieczorowa porą,
Tak jak wspomniałem w kończącym relację z budowy „Spray’a” wpisie,
SWSz rozpoczęły budowę karaweli „Pinta”, która ma zapoczątkować flotę Kolumba.
Na wstępie kilka uwag.
Najważniejsza z nich dotyczy kolorystyki wydania Shipyardu.
Dla mnie jest ona nie do przyjęcia – wygląda jak malowanka dziecięca.
Żółte, pstre pokłady, różne odcienie brązu – na płaszczyźnie ściany nadbudówki lub planki poszycia do linii wodnej są naprzemienne.
Pawęż rufowa – cztery różne odcienie brązu
Kolory elementów nie odpowiadają kolorom modelu na zdjęciu okładkowym – które uważam za poprawne.
Na zdjęciu powyższym wydać wyraźnie, kadłub poniżej linii wodnej jak i burty mają jednolite kolory a nie mieszankę różnych brązów.
Karawela „Pinta” była jednym z trzech statków uczestniczących w pierwszej wyprawie Kolumba w 1492 r.
Nazwa „Pinta” (hiszp. pintar – malować) jak twierdzą historycy zapewne nawiązywała do jaskrawych kolorów pomalowanych kaszteli dziobowego i rufowego (o innych elementach konstrukcyjnych brak informacji czy były malowane).
Zbudowana została najprawdopodobniej w połowie XV w. z przeznaczeniem jako statek handlowy do żeglugi w basenie Morza Śródziemnego.
W momencie wyruszenia w wyprawie Kolumba była statkiem wysłużonym, po „czterdziestce” mocno wyeksploatowanym. Zapewne przechodziła w trakcie swojego handlowego żywota remonty.
Nigdzie nie znalazłem informacji jakie gatunki drewna (a co za tym idzie ich kolory) zostały użyte do budowy. Szkielet zapewne z dębu, poszycie może z cedru a pokłady ?
Niezależnie od powyższego drewno było konserwowane różnego rodzaju olejami, pokostami, smołą. Malowano farbami naturalnymi a te były w tamtych czasach b. drogie.
Mało prawdopodobne a wręcz niezasadne wydaje się malowanie różnymi kolorami farb poszczególnych planek poszycia. Burty zabezpieczono zapewne pokostem i pomalowano w jednolity kolor a poszycie poniżej linii wodnej dodatkowo jakimś środkiem na bazie smoły. Jeżeli przez długie lata „Pinta” woziła towary po Morzu Śródziemnym to miała normalne barwy typowe dla jednostek tamtego akwenu i czasu.
Pokłady – ich barwa to tragedia. Pstre sraczkowo - żółte.
Pokład po tylu latach pływania i oddziaływania na deski soli morskiej i słońca winien być wyblakły, jasnoszary wpadający w lekki beż.
Nikt nie zmywał pokładów słodką wodą, była ona niezwykle cenna – wożona w beczkach, uzupełniana deszczówką i wodą pobieraną z zawijanych po drodze portów. Nie była żadnych oddzielnych tanków na wodę nie mówiąc o wyparownikach jakie są na współczesnych statkach.
Nikt nie cegiełkował desek – to nie okręt szkolny czy okręt Marynarki Wojennej.
Pracowałem na starym „dziesięciaku” w PLO a był to m/s „Ludwik Solski”, na którym część pokładu szalupowego była deskowana. Był jasny jak drewno brzozy.
Próbowałem zamalować żółte powierzchnie pokładu ale nic z tego nie wyszło. Są nie do przyjęcia i będę robił je nowe.
Zakupiłem różne kolory kartonu barwionego w masie
Z tego ostatniego na zdjęciu (po uprzednim caponowaniu) zrobię pokłady. Po naniesieniu linii podziału będą malowane farbką akrylową.
Model został wydrukowany cyfrowo na papierze kredowym (chyba się nie mylę).
Wszystkie kolorowe części mają taki może nie pełny ale powiedzmy „półbłysk” . Czy w średniowieczu lakierowano drewno na statkach i czy okręty żaglowe – ich burty i pokłady błyszczały w słońcu (i nie tylko) ? NIE.
Nie lakierowano, a naturalne farby są w pełni matowe. Woda opływająca kadłub też robiła swoje.
Model będzie malowany ale farba akrylowa nie trzyma się na powierzchni części wydrukowanych. Mimo kilkukrotnego malowania nadal jest transparentna. W związku z powyższym wszystko będę robił na nowo z „normalnych” tektur (po zrobieniu xero mam dodatkowe szablony).
Zamierzam „trochę” zagracić pokład. Już w ładowni widać wiązkę belek a na pokładzie będą beczki, beki, skrzynie, wiadra, deski, liny itp.
Kolejną „ciekawostką” jest to, ze informacja o grubości kartonu wymaganego do podklejenia nie jest podana przy części a na zdjęciu – instrukcji montażu. Nie ułatwia to a znacznie utrudnia klejenie.
Właściwie to prawie wszystkie części muszą być podklejane 0,25, 0,5, 1 lub 2 mm tekturą.
Po sklejeniu szkieletu przestrzenie między żebrami wypełniłem pianką kwiatową.
Kadłub wyszpachlowałem szpachlówką do drewna
Po oszlifowaniu naklejone zostały elementy podposzycia i po szlifie kadłub został potraktowany szpachlówką akrylową i pomalowany na brązowy kolor
Pokład jeszcze nie wykończony - muszę zaznaczyć podział desek i kołki.
Do nastęnego...
Pozdrawiam,
Ryszard
|