Ryszard
Na Forum: Relacje w toku - 20 Galerie - 33
W Rupieciarni: Do poprawienia - 20
- 9
|
Wieczór dobry,
Z kół zbliżonych do SWL wiadomo mi, że prawie połowa z blisko stu deflektorów do „garbusa” braci bimbrowników jest już zamontowana, zacząłem się więc rozglądać za nowym aeroplanem by warsztaty nie miały przestoju !
Wpadł mi w oko taki o to niepozorny samolocik. Przed skokiem na głęboką modelarską „wodę” postanowiłem wpierw pobawić się na płytkiej :-)
„Haroldek” - tak konstruktor a był nim Józef Medwecki
nazwał swój samolocik na cześć amerykańskiego komika filmowego Harolda Lloyda (1898-1971).
Na kadłubie zostały namalowane inicjały nazwiska aktora a także okrągłe okularki – charakterystyczny z kanotierem atrybut filmowy Lloyda .
HL- 2 był drugim projektem zrealizowanym w 1926 r. (HL-1 pozostał tylko na papierze) a sam konstruktor napisał, że w budowie pomagała mu książka „Jak se stavi sportovne letadelko” :-) oraz… obserwacje konstrukcji samolotów budowanych w poznańskiej wytwórni lotniczej „Samolot” gdzie pracował.
Letadelko budował z myślą o udziale w I Krajowym Konkursie Awionetek – 06 - 09.10.1927 r.
Wczesną jesienią 1927 r. „Haroldka” oblatał na poznańskim lotnisku w Ławicy znany pilot sportowy i instruktor pilotażu Władysław Szulczewski.
W okresie do udziału w konkursie na HL-2 wykonywał on loty z pasażerami oraz figury akrobacji lotniczej.
05.10.1927 r. Szulczewski wystartował Poznania z zamiarem lotu do Warszawy by dnia następnego wziąć udział w zawodach. Po drodze musiał jednak lądować awaryjnie z powodu pęknięcia rurki paliwowej. Po naprawie pilot doleciał do Warszawy ale zawody już trwały, jednakże komisja konkursowa wyraziła zgodę na start poza konkursem. Na trasie Warszawa – Dęblin nastąpiła awaria silnika i przymusowe lądowanie zakończone kapotażem.
„Haroldek” okazał się pechowcem w odróżnieniu od Harolda, który wdrapywał się na wieżowce i nigdy nie spadł.
Silnik został wymontowany. Samolot załadowano na samochód ciężarowy by dowieść go do Poznania. W trakcie jazdy miał miejsce wypadek samochodowy i „Haroldek” uległ zniszczeniu – nie został odbudowany.
W zawodach pierwsze miejsce zajął samolot konstrukcji inż. Jerzego Drzewieckiego JD – 2.
Wiemy już z kim mamy do czynienia – pora więc na opis co w SWL poczyniono…
Arkusze zostały zakaponowane - ostatni raz taką czynność wykonywałem chyba w zeszłym wieku (?) a czerwone elementy lekko zamalowane akrylową farbką.
Teraz zabawiłem się w dokładną i szczegółową analizę zgodności projektu z oryginałem.
Znane są wyłącznie trzy archiwalne zdjęcia HL – 2 a innych materiałów źródłowych praktycznie brak.
To co jest w kokpitach to można się tylko domyślać – nie ma żadnych zdjęć, opisów czy też planów.
Pozostawiłem więc wszystko tak jak w projekcie z wyjątkiem orczyka i drążka w drugim kokpicie.
Dlaczego ?
Awionetka nie była samolotem szkolnym, treningowym a i inne podobne konstrukcje lekkie tego okresu mały tylko pojedynczy układ sterowania. Samolot budowany był na wpół amatorsko i jak sądzę nie bez znaczenia była obniżka kosztów budowy jak i uniknięcie bardziej skomplikowanych elementów konstrukcji.
Kilka innych zmian, które wprowadziłem po wnikliwym, wielokrotnym przestudiowaniu zdjęć pokazane zostaną w miarę procesu budowy.
Swoją metodą gdzie tylko to możliwe wzmacniam szkielety tekturą piwną.
W opisie konstrukcji podaje się, że kadłub był drewniany, czteropodłużnicowy – dorobiłem więc widoczne odcinki górnej podłużnicy (bambus)
PS – śmieszne są te klocki pod fotelami ale takie już zostawiłem.
Z lewej burty są drzwi – będą uchylone jak na zdjęciu
Z I tomu „PKL” A.Glassa :
„Interesującym rozwiązaniem konstrukcyjnym była przecięta górna lewa podłużnica kadłuba – z powodu drzwiczek. Po zamknięciu drzwiczek powstawało połączenie dające kadłubowi odpowiednią sztywność”.
Ciekawe, powiedzmy, że tak było z tą „sztywnością” :-)
Na zdjęciu widoczny jest w burcie kadłuba otwór na stopę (będzie zasłonięty uchyloną klapką) a na górnym poszyciu uchwyt ułatwiający wchodzenie do kabiny pasażera.
W projekcie taki sam otwór i uchwyt jest z prawej burty.
Elementy te pominąłem.
Porównując zdjęcia widać, że z prawej burty nie ma jaśniejszej plamy świadczącej, że jest to otwór na stopę wzmocniony jasną blachą.
Dorobiłem obicie krawędzi obu otworów kokpitu – nie wiem czy oryginał je posiadał. Założyłem, że czymś krawędź ze sklejki musiała być obłożona - z kadru jednego ze zdjęć trudno cokolwiek wywnioskować.
Statecznik pionowy wg projektu ma wewnętrzną konstrukcję ja zrobiłem go z odpowiedniej grubości tektury szlifując krawędź natarcia i okleiłem poszyciem (podobnie będzie zrobiony ster kierunku i statecznik poziomy).
I to by było tyle jak na pierwszy wpis.
Pozdrawiam,
Ryszard
|