FORUM MODELARZY KARTONOWYCH   
Regulamin i rejestracja regulamin forum  jak wstawiac grafike, linki itp do wiadomosci grafika i linki w postach

FORUM GŁÓWNE
Modele kartonowe, ich budowa, technika, problemy, recenzje, nowości oraz wszystkie tematy związane z Naszym Hobby :-)


Projekt Grupowy:  50 lat Małego Modelarza  
Na tapecie:  Akcja sprzątania forum. W czynie społecznym, bez nagród i medali :>  
Na tapecie:  Projekt 50 lat Małego Modelarza - apel o uzupełnienie brakujących zdjęć.  


 Działy  |  Tematy/Start  |  Nowy temat  |  Przejdź do wątku  |  Szukaj  |  Widok rozszerzony (50 postów/stronę)  |  Zaloguj się   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 2 z 2Strony:  <-  1  2 
14-09-21 22:07  Odp: [R] "Wolf" (Shipyard, 1:96)
Mariaszek 



Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 12
Galerie - 4
 

Przy Wolfie uznałem, że czas zacząć kręcić swoje linki. Co prawda, w tej skali ma to sens tylko dla grubszych linek (na sztagi i wanty), ale uznałem, że na początek dobre i to. Na razie zatem spróbowałem skręcić linki właśnie głównie na wanty. Może wrócę jeszcze do tematu przy kręceniu lin kotwicznych, ale to jeszcze zobaczymy, co tam w składziku do tego czasu się znajdzie.

Kręcenie wyglądało dość dziwnie - chciałem załapać w praktyce, jak te linki się w końcu zwija. Niby jest wiele filmików i innych tutoriali to pokazujących, jednak wyszła stara modelarska prawda, że najlepiej się człowiek uczy, gdy sam czegoś spróbuje. Z jednej strony zatem zrobiłem przepisowy zestaw kółek zębatych z haczykami, z drugiej - we wkrętarce umieściłem krzyżak też z haczykami. Wygladało to wszystko dość dziwnie i na pewno nie jest to wersja dla samotnych - w kręceniu musiała pomagać mi zawsze jakaś dobra dusza, a wiadomo, jak o nią teraz ciężko;).
Po jakimś czasie część z zębatymi kółkami się rozleciała, więc nawet nie bardzo mam jak pokazać, jak to wyglądało. Ale może to i lepiej, bo to nie była dobra droga. Do tego czasu udało się jednak coś tam zdziałać. Jedna z lepiej skręconych linek wyszła tak:



Kręciłem linki białe, bo je można ciekawiej barwić. Nie chciałem, żeby to były "płaskie" czarne linki. Starałem się je zatem tak zabarwić, żeby uwypuklić ich splot. Linkę przecierałem w palcach umaczanych wcześniej w farbie, a potem przeciągałem ją jeszcze przez ręcznik papierowy z odrobiną mydła w płynie. Robota była zatem brudna, ale z wyniku jestem zadowolony. Mniej więcej taki efekt chciałem uzyskać.



Wanty założyłem na maszty. Same maszty to raczej krótka piłka - doszlifowałem po prostu okrągłe patyczki.



Potem przyszedł czas na sztagi. Tu wykorzystałem linkę - gotowca. Widać że splot jest ciut mniej ciasny. W tym modelu mi to niespecjalnie przeszkadza, ale chyba w kolejnych jednak będę się starał więcej kręcić;).



Marsy zrobiłem z wycinanki, czyli z kartonu. W ich wykonaniu najtrudniejszym elementem było wywiercenie w kartonie otworów, przez który będzie miała później przejść wielolina. Właściwie samo wykonanie otworków trudne nie było – wykorzystałem do tego ręczną wiertareczkę, ale obawiałem się, czy karton wytrzyma późniejsze przeciąganie linki. Dlatego krawędź marsa okleiłem dodatkowym paskiem papieru, mocno nasączonego klejem. Ponieważ marsy w wycinance miały wydrukowany rysunek drewna, który różnił się trochę od tego, co mam na pokładzie, to pomalowałem je na czarno.



Z bloczkami do wieloliny zawsze miałem problem. Tym razem rozwiązałem go za pomocą znanego już zestawu. Najpierw wierconko, potem szlifowanko. Można było te bloczki w rękach papierkiem objechać, ale jako że maszynka była akurat wyjęta, to skorzystałem.



Po przygotowaniu bloczków, nastąpił najbardziej krytyczny moment, czyli przewlekanie liny przez marsa. Krytyczny jednak tylko się wydawał, bo zamontowało się wszystko jakoś podejrzanie łatwo.



Komplecik zrobiony więc można rzucić okiem na całość.





Bystre oko potencjalnego obserwatora dostrzeże na wantach knagi, ale o nich, to może już następnym razem.

 
23-09-21 20:18  Odp: [R] "Wolf" (Shipyard, 1:96)
Mariaszek 



Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 12
Galerie - 4
 

Miało być o knagach, będzie o knagach. To takie dość monotonne elementy o trudnym do wycięcia (przynajmniej dla mnie) kształcie. Dodatkowo, gdy już się wytnie coś tak małego, co trzeba czymś szkodliwym nasączać, żeby się nie rozwarstwiło i ma to jeszcze utrzymać naciąg linki, no to już pojawia się mały problem. Przyznam, że nie wymyśliłem niczego, co można by z tym zrobić, ale postanowiłem wykorzystać pomysł zaprezentowany na Kodze w jednej z relacji autora o nicku Witek. Swoją drogą te relacje to skarbnica świetnych pomysłów.
Jeszcze raz wykorzystałem jakiś kawałek listewki. Na początek wywierciłem w nim w równych odstępach otworki, tyle że tym razem dość duże.



Następnie półokrągłym pliniczkiem zrobiłem w listewce od góry i od dołu „łuczki” (jeśli można w tym przypadku mówić o jakimś dole, bądź górze).



Potem listewkę rozciąłem na dwoje i z każdej części poodcinałem knagi.



Gotowe knagi zamocowałem do want oraz do wewnątrz nadburć i założyłem na nie od razu liny. Myślę, że łatwiej będzie dzięki temu zaczepiać przyszłe linki od żagli. Zresztą teraz wygodniej je się mocuje.



Dokończyłem też maszty. Praca była tu bardzo podobna jak przy pierwszym piętrze drzewc, więc i nie bardzo jest o czym nowym pisać. Z tym, że tutaj na wanty zastosowałem już cieńsze linki (choć nie wiem, czy to w ogóle widać).





Teraz będą już żagle. Na razie wyblinek nie będę wiązał. Przestrzeń między wantami wykorzystam do przekładania tam pęsety i mocowania linek przy kołkownicach. Idę tu śladami ANDR7EJA z naszego Forum, który tak właśnie postępował przy którymś ze swoich znakomitych modeli. Pamiętam, że wtedy mnie to zaintrygowało i wreszcie jest okazja, by też tego spróbować. Czy się sprawdzi i czy będę umiał to wykorzystać – zobaczymy.

 
07-11-21 15:18  Odp: [R] "Wolf" (Shipyard, 1:96)
Mariaszek 



Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 12
Galerie - 4
 

I tu następuje niewielki przeskok, bo żagle już gotowe. Nie rejestrowałem tutaj kolejnych etapów, bo też i nie bardzo było tego jak zrobić. Zwłaszcza, że praca przy każdym żaglu była właściwie taka sama, a potem następowało nieskończone prowadzenie linek od punktu A do punktu B. Ciężko to naprawdę opisywać krok po kroku, albo ja po prostu nie mam na to pomysłu. Z drugiej strony to właśnie na tym etapie modeliki żaglówek najbardziej wciągają. Czyli wychodzi na to, że najciekawszego nie opiszę. Może gdyby to był większy model i przebieg lin był bardziej czytelny/widoczny tak, że łatwiejsze było ich śledzenie… a tak, to wyszła taka gmatwanina.





W poprzednim odcinku pisałem, że wiązanie wyblinek zostawię na moment po zamontowaniu żagli. Otóż pomysł - do pewnego momentu - nie był zły. Często wykorzystywałem przestrzenie między wantami, aby przecisnąć się tam z pęsetą i zamocować linkę na kołkownicy. Niestety samo wiązanie później wyblinek przy takiej ilość zamocowanych linek i przy tym rozmiarze jest nieco ciężkie. Do tego coś tu pomyliłem z rozpędu – niektóre wyblinki powinny być wiązane do jednej wanty więcej – głównie w wyższych partiach. Przy okazji okazało się, że te właśnie akurat wanty zamocowałem do wyższego, zamiast do niższego poziomu. Podejrzewam nieśmiało, że niewiele z tego, co piszę, jest w ogóle zrozumiałe, więc pointując przekaz – uczciwie się przyznaję, że trochę narobiłem baboli;).

Podsumowując zatem wszystko powyższe, lepiej tu nie wnikać w szczegóły, a pokazać widok ogólny, który od szczegółów dużo lepiej się prezentuje. A o szczegółach więcej będzie zapewne następnym razem.







 
08-11-21 19:39  Odp: [R] "Wolf" (Shipyard, 1:96)
Mariaszek 



Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 12
Galerie - 4
 

Bardzo dziękuję. Czarne tło chyba zrobiło robotę przy zdjęciach;). Nawet żonka, gdy je zobaczyła, uznała, że wyglądają dużo lepiej, niż sam model w rzeczywistości. Powstała nawet koncepcja, żeby model wynieść, a zdjęcia zostawić:).

Guciu - nad jakimś odnośnikiem pomiarowym pomyślę i przy następnej sesji foto się pojawi. A wykonanie takiego układu żagli miało częściowo taki cel, jak piszesz - żeby trochę odsłonić inne elementy. Częściowo zrobiłem też tak dlatego, że chciałem też mieć nieco mniej wiatru w żaglach. Generalnie plan był taki, aby wykonać Wolfa z rozłożonymi wiosłami. Nie do końca to wyszło tak, jak chciałem, ale z wiosłami i tak spróbuję. I najwyżej zrobię 2 galerie - z wiosłami i bez:).

Seahorse - to tak przyganiał kocioł garnkowi:) bo widzę obok, że też ciężko pracujesz i nagle bum.

StuG - do Twojego poziomu zdenerwowania mi faktycznie brakowało, ale to działa tak, że im bardziej Ty się denerwujesz, to tym spokojniejszy jestem:). Więc dajesz śmiało dalej. Mam jeszcze kilka trudnych momentów przed sobą przy tym modeliku, więc na SNE będzie jak znalazł.

Cider - a to mam nadzieję, że prędziutko się nadrobi.

Generalnie modelik - choć prawie tak wygląda - nie jest jeszcze skończony. Dlatego przy kolejnych elementach zapewne będą i zbliżenia, i szczegóły itd.

 
16-11-21 23:30  Odp: [R] "Wolf" (Shipyard, 1:96)
Mariaszek 



Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 12
Galerie - 4
 

Art – rozumiem, że zaweźmiesz się za Victory? Powodzenia!

Tomku – kleiło się dobrze. Nic się nie rozmazało, ani nic z tych rzeczy. Ale ja już się chyba przyzwyczaiłem, bo to kolejny w sumie model SHP, który robię, a który tak jest wydrukowany. A co do tego, co zostało – będzie tego chyba troszkę więcej. Do końca jeszcze jednak zostało sporo i to chyba najtrudniejszych elementów (o czym dalej:)).

Aby zamocować kotwice pomocnicze, musiałem najpierw zrobić bomy.
Na początku prac stwierdziłem zaginięcie części numer 330a, czyli "podpórki" pod bom. Musiałem je gdzieś posiać przez tych kilka miesięcy.



Nic to – i tak chciałem ją zrobić inaczej. Wyciąłem obejmy na ławy wantowe, a potem skręciłem rolki. Po złączeniu jednego i drugiego wyszło takie coś.



Pomalowałem i zamocowałem do ław wantowych.



Następnie wykonałem bomy. Tu mały spoiler – nie wiem jak to zrobiłem, ale jedna para jest za krótka. Zorientowałem się oczywiście już po ich zamocowaniu…., no trudno. Bomy założyłem na wcześniej zamocowane uchwyty



Kotwice, naklejone wcześniej na karton, wyciąłem, skleiłem co było do sklejenia i je również pomalowałem. Najpierw Gunmetalem (na drugim zdjęciu kotwica po lewej) a potem – metodą suchego pędzla - czarnym akrylem (na tym samym zdjęciu po prawej).



Rysunek belki kotwic nakleiłem z wycinanki na listeweczki i nadałem kształt na znanej i coraz bardziej lubianej szlifiereczce. Najpierw „z profilu”, a potem z góry (lub też z dołu;) – zależy jak patrzeć).



Na koniec wywierciłem otworek na kotwice i połączyłem jedno z drugim. Z czarnego papieru nakleiłem obejmy belek kotwic.



Z pierścieniami kotwic trochę kombinowałem. Początkowo nakleiłem je z drutu. Jednak gdy chciałem je owinąć nicią bezpośrednio na kotwicy, wychodziło ciężko. Zatem zdjąłem pierścienie i owinąłem najpierw drut linką - niebo a ziemia.



Potem z tak owiniętego drutu porobiłem pierścienie i nakleiłem na kotwice. Potem jeszcze, na największych kotwicach owinąłem punktowo te pierścienie czarną nicią – błąd. Na mniejszych po prostu pomalowałem czarną farbą te miejsca, gdzie powinna być nić i to był dużo lepszy pomysł.



Do pełni szczęścia brakowało bojek. Do wkrętarki włożyłem kawałek okrągłej listewki i posługując się pilniczkiem nadałem przyszłej bojce odpowiedni kształt. To było dość proste, choć troszkę trwało. O innych moich próbach wykonywania bojek, przez litość dla Was i dla siebie - nie wspomnę – naprawdę ta była najlepsza.



Przy tym rozmiarze nie bawiłem się już w zawijanie lin, tylko przykleiłem je bezpośrednio do bojek.



Całość zamontowana wygląda tak.



Rzut oka od strony dzioby wyraźnie pokazuje, że symetria nie została zachowana. Na szczęście w przypadku bojek – nie musi.



I speszial foto z dedykacją dla Gucia – z przymiarem. Zostałem przy tradycyjnym groszu.



Miały być szczegóły, to są:).

 
25-11-21 16:47  Odp: [R] "Wolf" (Shipyard, 1:96)
Mariaszek 



Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 12
Galerie - 4
 

To jest ten etap prac, że z jednej strony chciałoby się już skończyć i w sumie w każdej chwili można byłoby to zrobić.
Z drugiej – teraz dochodzą najciekawsze elementy, które decydują o ostatecznym wyglądzie modeliku. Stanowią też największe wyzwanie. Głównie dlatego, że coraz ciaśniej się robi, a zostały naprawdę małe rzeczy.

Nie wiem zatem, ile jeszcze aktualizacji tu będzie – zależeć to będzie pewnie od tego, ile uda się zrobić tak, jak sobie to wymyśliłem. Czyli również dobrze następne wejście może już być ostatnim - galerią:).

Na razie jednak działamy. Dziś będzie trochę o wyposażeniu pokładowym. Między stojakami przeznaczonymi na wiosła i zapasowe bomy, jest sporo wolnego miejsca, które wypadałoby jakoś zagospodarować. Poszperałem trochę i oto co znalazłem.



Beczki otrzymałem dawno temu od Seahorse’a (jeszcze raz dziękuję Tomku!). Był to – jeśli dobrze pamiętam – jakiś wyrób próbny, nie do końca udany. Mi tam się podoba.
Trzy z beczek pomalowałem akrylem Valleyo, a potem nakleiłem obręcze. Obręcze to paski papieru pomalowane gunmetalem Tamiya.
Na koniec nawierciłem otworki w beczkach, w które wpakowałem koniec wykałaczki i odciąłem czopa.



Dla beczek „zaprojektowałem” za pomocą ołówka i linijki stojak. Nie pamiętam już kompletnie, gdzie taki widziałem, więc inspirowałem się jakimś bliżej nieokreślonym obrazem z przeszłości.



Oprócz beczek dodałem kilka zwojów lin, robionych w ten sam sposób, jak na Mercurym. Sposób ich wykonania pokazał też niedawno Guciu w relacji Alerta – zatem zainteresowanych tym bliżej pozwolę sobie tam odesłać.
Chyba po raz pierwszy mogę pochwalić swoją modelarską przezorność, a raczej po raz pierwszy ona u mnie wystąpiła :). Otóż zachowałem gdzieś sobie (i nie zapomniałem gdzie!) jeszcze z budowy Mercurego szablony, które kiedyś sobie „zaprojektowałem”, a które wykorzystałem do zrobienia wiader różnego rodzaju. Połowa roboty mniej.



Na stojaki przygotowałem wiosła zrobione dawno temu. Tak dawno, że nie pamiętam nawet, jak je robiłem. Jako, że najlepsze nie są, najefektowniej prezentują się w wersji zwiniętej w kłębek. Jeszcze jakieś będę próbował zrobić, to może wtedy pokażę proces ich powstawania, który się pewnie zresztą zmieni.
Do tego powiązałem trochę okręgów z lin, które zawisną na legarach. Moją ulubioną metodą jest nawijanie ich na polakierowaną rączkę pędzelka, a potem klejenie i wiązanie.



Cała ta zbieranina, po dodaniu zapasowych drzewc, przed zamocowaniem na modelu, prezentowała się jak następuje.



A zainstalowana na pokładzie – tak, jak niżej.





Czego to już na tym modelu nie ma. Jest papier, drewno, płótno, nici, druty, folia, żywica …
Aaaaa, jeszcze fototrawek nie ma. To następnym razem spróbuję to nadrobić.

--
Ukończone: "Czarny Kruk", "Wolf", "Vesuvius" (1890), "Fuso" (1904), "Mecidiye" (1903), "Swietłana" (1898), "Kersaint", kościół sv.Jilji, kościół z Krpy, HMS "Vega", "Chin Yen", "Pinta", kościół z Vroutek, HMS "Captain"(1870)
Nieukończone: "Mercury", HMS "Cotswold"

 
29-11-21 17:37  Odp: [R] "Wolf" (Shipyard, 1:96)
Mariaszek 



Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 12
Galerie - 4
 

Dzięki - jeszcze tego „życia” spróbuję trochę dodać.

Chciałbym Guciu, aby rozmiary modeliku mnie nie wzruszały, ale to różnie bywa - o czym dalej.

Jest cug, to ciśniemy.

W ramach elementów wykończeniowych dodałem ustępy dla załogi. To ta mała czarna skrzyneczka z dziurką, mnie więcej pośrodku zdjęcia.



Jako, że korzystanie z takiego przybytku bez odpowiedniego zabezpieczenia mogłoby być nieco ryzykowne dla stanu osobowego załogi, dodałem też siatkę po bokach kosza dziobowego.

Oczywiście zarówno ustępy jaki siatki robiłem zdecydowanie za późno. Trzeba to było zrobić przed ożaglowaniem i olinowaniem. Niestety teraz, aby odrysować kształt siatki musiałem nieco kombinować.



Tak wyrysowany i wycięty szablon nałożyłem na siatkę fototrawioną i wyciąłem. Za siatkę jestem po części winien wdzięczność koledze StuG-owi, który zasugerował zakup takowych, choć do zupełnie innego modelu. Kiedy jednak siateczki przyszły, wiedziałem, że ich przeznaczeniem jest Wolf. Splot jednej z tych siatek jest wręcz idealny zarówno pod względem rozmiaru jak i kształtu:



Osłonę obramowałem linką i zrobiłem łuk na wąsy, który będą wystawać z kosza dziobowego. Coś mi się tu jednak nie podobało.



Wykonałem zatem wersję nr 2, wykorzystując ramkę z siateczki. Ta wersja dużo bardziej mi się spodobała.



Teraz można było przygotować „wąsy” na kosz dziobowy. W tej roli wystąpiły oszlifowane odpowiednio wykałaczki. Jako, że wąsy mają być wygięte, wykąpałem je w wodzie i na ciepłej rurce od grzejnika nadałem im kształt. Udało się nawet ich nie połamać.



Zamocowałem „wąsy”, a potem siatkę.



W brakujących do tej pory miejscach obłożyłem kołkownice buchtami. Chciałem sobie ułatwić i wykonałem w tym celu taki przyrząd:



Wygląda niby zmyślnie. Szczególnie dumny byłem z tego, że listewkę okleiłem taśma klejącą, dzięki czemu można było spokojnie kleić buchty bez ich przyklejenia do tejże listewki.
Jednak duma długo nie trwała, bo po ich zawiązaniu, powstało pytanie: jak teraz te buchty zdjąć? :D. Bez lekkiego przycięcia rogów przyrządy się nie obyło, więc to jeszcze jest trochę do dopracowania:). Można np., luźniej wiązać buchty, albo zrobić wyjmowane te kołki. No ale to już na przyszłość.

Przyszedł czas na montaż kotwic „głównych”. I tu znowu przyszło puknąć się w głowę - czemu nie pomyślałem wcześniej o tym, aby liny kotwiczne zamocować na pokładzie przed zrobieniem całego olinowania? Potencjalne odpowiedzi proszę zachować dla siebie (ja też już wiem:)).

W efekcie braku myślenia, trzeba było się przeciskać. Oj, nie było to łatwe i miłe dla ucha zajęcie.



Na zewnątrz też najłatwiej nie było. Czasem korzystałem z dwóch pęset naraz – zresztą nie pierwszy raz przy tym modelu, ale to akurat ciężko obfocić.



Podsumowując prace na dziobie – więcej już się tam raczej nie zmieści. Problem polega na tym, że jeszcze będzie musiało:). Na razie nie wiem, jak to zrobię.



Aby zakończyć prace przy dziobie, zawiesiłem pierwszą flagę. Dopiero na zdjęciu zobaczyłem, że jeden bloczek nie jest „obsłużony”. Czyli będzie kolejna linka do zawiązania na dziobie.



Jako, że dzióbek prawie skończony, można rzucić okiem na całość. Widać też już docelową podstawkę. Dodatkowo pobrudziłem dno na bardziej „realny” niż sterylna biel, kolor. Być może jeszcze dobrudzę, choć trochę się tego obawiam.





Nie wiem, czy nie za dużo teraz tych szczegółów:). Ale spokojnie - niedługo chyba koniec.

--
Ukończone: "Czarny Kruk", "Wolf", "Vesuvius" (1890), "Fuso" (1904), "Mecidiye" (1903), "Swietłana" (1898), "Kersaint", kościół sv.Jilji, kościół z Krpy, HMS "Vega", "Chin Yen", "Pinta", kościół z Vroutek, HMS "Captain"(1870)
Nieukończone: "Mercury", HMS "Cotswold"

 
03-12-21 16:30  Odp: [R] "Wolf" (Shipyard, 1:96)
Mariaszek 



Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 12
Galerie - 4
 

Podążam z odpowiedziami:

Seahorse – ja Ci tu reklamę wyrobów robię, a Ty mi jakieś pół milimetra w oczkach w tę czy w tamtą znajdujesz:). No ale…. oczywiście masz rację. Powiem szczerze – nie wiem, czemu tak zrobiłem – może bałem się, że jeśli wyżej zrobię te oczka, to postrzępi się krawędź żagla, czy po prostu nie zwróciłem na to większej uwagi. Ale wskazówkę do serca przyjmuję i przy następnej okazji trochę inaczej powalczę. Co tych bojek – też mnie to zastanawiało, ale faktycznie sugerowałem się innymi modelami. Po Twoich uwagach, przyjrzałem się jeszcze raz i zawiesiłem z jednej burty niżej zwój lin do bojki. I chyba to lepiej wygląda – dzięki za inspirację!

Waldek K. – wiadomo, że na żywo nic nie widać:). Ale tak na poważnie - każdą linkę przecieram i wygładzam przed zamocowaniem woskiem pszczelim i faktycznie wydaje mi się, że patrząc gołym okiem tych zmechaceń nie ma. Ale zbliżenia pokazują, że nie do końca tak jednak jest.

Paragraf – cieszę się, że ponownie widzę Kolegę w tym wątku. Pozwala mi to mieć ostrożną nadzieję, że zainteresowaniem szkutnictwem nie osłabło i że wkrótce pojawi się jakaś aktualizacja z budowy Victory? Co do siateczek – do Victory by się pewnie nadało, tyle że koszty byłoby już duże. Blachy są bowiem dość małe. Do Wolfa wykorzystałem te dwie blaszki – ta po prawej poszła na siatki na kosz dziobowy i na siatki na marsy, o czym dalej. Tą po lewej wykorzystałem na latarnię, o czym też dalej.



Za podstawę do wykonania działek relingowych posłużyły mi armatki otrzymane od Seahorse’a. Trochę je oszlifowałem, dodałem druciki i pomalowałem gunmetalem Tamiya. Potem zamocowałem je na kadłubie (taka zabawa w "znajdź szczegóły":)).



Z tej samej blachy, z której zrobiłem siateczki na koszu dziobowym, zrobiłem też siatki na marsach. Najpierw przygotowałem relingi, potem przykleiłem do nich siatki. Na koniec zabarwiłem cały reling, choć teraz myślę, że same siatki mogłem zostawić niepobrudzone.



I chyba ostatni detal przed wiosłami, czyli latarnia. Kształt latarni wygiąłem z blaszki fototrawionej pokazanej na zdjęciu wcześniej. Ma bardzo drobny splot i nadaje się do tego idealnie. Z wycinanki wykorzystałem natomiast spód i dach latarni. Po przyklejeniu spodu latarni, przykleiłem też jej ramy z drucika mosiężnego.



Na koniec przykleiłem dach i zamocowałem latarnię do rufy. Pojawiła się też bandera. Wykorzystałem tą wycinankową i już taka zostanie, ale te flagi są chyba wydrukowane na zbyt grubym papierze i ciężko je uformować. Rufa już niemal skończona. Zostało tylko umocowanie steru.



 
05-12-21 15:51  Odp: [R] "Wolf" (Shipyard, 1:96)
Mariaszek 



Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 12
Galerie - 4
 

Dziękuję za porady i dobre słowo.

Miały być jeszcze wiosła, ale próbowałem je dodać do modeliku i po prostu to nie wyglądało.
Zostajemy zatem jednak przy tym widoku.

Dziękuję jeszcze raz za kibicowanie, uwagi, a Kolegom z SnE za szyderstwa, dzięki którym udało się skończyć kolejny model:)

Zapraszam do galerii.











Pozdrawiam

 
07-12-21 15:13  Odp: [R/G] "Wolf" (Shipyard, 1:96)
Mariaszek 



Na Forum:
Relacje w toku - 2
Relacje z galerią - 12
Galerie - 4
 

Bardzo dziękuję za dobre słowa.
Słowem podsumowania mogę powiedzieć, że modelik mnie również się podoba i faktycznie - tak, jak piszesz Tomku miałem przy nim sporo dobrej zabawy. Nerwa trochę też było, nie ma co kryć - no ale to głównie na własne życzenie.

Co do wielkości bloczków – macie jak najbardziej rację. Tutaj w ogóle jest trochę misz-masz. Nie rozdrabniałem się już w relacji, ale część bloczków to gotowce, trochę obrobione i to są te bloczki większe. Gdy zaczęło ich brakować, uznałem, że spróbuję zrobić swoje i te wyszły z kolei mniejsze. Ale to faktycznie wyszło zbyt „akcyjnie”, w efekcie czego w większości bloczki są za duże. Przy następnych modelach raczej już będę robił własne i mam nadzieję, że lepiej będą trzymać skalę.

Waldek k. - SnE to modelarski kącik wymiany myśli i wrażeń, czyli spotkania online, na których grupka osób razem coś klei i gada (Sklejanie na Ekranie:)). Jedną z wielu jego zalet jest motywacja do działania i kończenia modeli. Bez takiego wsparcia mogłoby być z tym u mnie nieco trudniej.

Guciu – to dno to właściwie miało być pobrudzone jeszcze bardziej i jeszcze bardziej niejednolicie. Powinno też być dużo ciemniejsze. Ale trochę bałem się popsuć ten efekt, który jest. Na pewno jednak można zrobić to lepiej i będę pilnie obserwował, jak pójdzie Ci to na Revenge.

Na fundamentalne pytanie „ co następne” nie umiem w tej chwili odpowiedzieć. Na pewno będzie jakaś żaglówka, bo te lubię najbardziej. Ponieważ nie ma na razie „Siedmiu Prowincji”, mam innego dość mocnego kandydata, ale czekam jeszcze na jedną książkę, która może ten wybór odmieni. A jako przerywnik od żaglówek – może sobie skleję jakiś czołg?:) Nie wiem tylko, czy my z czołgami się lubimy. Jednak dopóki nie spróbujemy, to się nie dowiemy.


Trochę było o rozmiarach modeliku, zatem już na zupełny koniec relacji ostatnie zdjęcie z obiektem pomiarowym.



Jeszcze raz serdecznie dziękuję za udział i komentarze.

 Tematy/Start  |  Wyświetlaj drzewo   Nowszy wątek  |  Starszy wątek 
 Strona 2 z 2Strony:  <-  1  2 

 Działy  |  Chcesz sie zalogowac? Zarejestruj się 
 Logowanie
Wpisz Login:
Wpisz Hasło:
Pamiętaj:
   
 Zapomniałeś swoje hasło?
Wpisz swój adres e-mail lub login, a nowe hasło zostanie wysłane na adres e-mail zapisany w Twoim profilu.


© konradus 2001-2024