a.pokryszyn
|
Być może narażę się na gromy forumowiczów, a przede wszystkim autora relacji, że odkopuję wątek, ale jakoś umknęła mi ostatnia aktualizacja. Trzy lata temu miałem wraz z moją żoną zaszczyt i przyjemność zwiedzać Muzeum MDLot w Pucku, mieszczącym się w byłym domku pilotów. Nasza wizyta przypadła na otwarcie sezonu, zatem byliśmy pierwszymi zwiedzającymi. Określiłbym, że na powierzchni około 20 metrów kwadratowych, gdzie oglądanie wszystkich eksponatów mogłoby zająć do 40 minut, spdziliśmy trzy godziny. A to wszystko dzięki zaangażowaniu opiekunów/kustosza muzeum, którzy z pasją wprowadzili nas w powstanie i historię Morskiego Dywizjonu (podpierając się prezentacją archiwalnych zdjęć na tablecie). Jednocześnie Panowie przekazali nam różne ciekawostki związane m. in. z pochodzeniem i okolicznościami pozyskania eksponatów, czy eksploracją Zatoki i związanymi z tym problemami i zakresem pomocy udzielonej przez właściciela prywatnego przedsiębiorstwa zlokalizowanego w bezpośrednim sąsiedztwie budynku muzeum. Wówczas dowiedzieliśmy się również, że miejscem zaślubin Polski z morzem, była rampa do wodowania wodnosamolotów, obecnie znajdująca się na terenie owego sąsiadującego z muzeum prywatnego przedsiębiorstwa, nie zaś miejsce pomnika (popiersia) gen. J. Hallera upamiętniającego to wydarzenie, a co za tym idzie, wywołujące mylne przekonanie odwiedzających obecny port.
Serdecznie dziękuję za wyjątową i pasjonującą lekcję historii i jednocześnie polecam zwiedzanie tego miejsca.
Z góry przepraszam autora wątku za wtręt.
--
|
|