stachooo
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 23 Galerie - 22
W Rupieciarni: Do poprawienia - 16
- 4
|
Witam w drugiej części relacji z budowy dioramy i modelu z historią w tle. Model samolotu Lim-2 ppor. pil. Z. Gościniaka jest już gotowy, więc w dzisiejszym odcinku pokażę Wam jak powstała diorama oraz figurki.
BUDOWA PODSTAWKI
Na powyższym zdjęciu widać materiały, które wstępnie przygotowałem sobie do zbudowania dioramy. Model leży na kawałku płyty ze starego mebla, widać na niej obrysowany markerem kontur modelu - tak będzie docelowo umieszczony. W górnej części możecie zobaczyć masę plastyczną DAS , obok po prawej zaś piasek od Fallera. Dookoła modelu widać rozłożone różne rodzaje trawy - są to pojedyncze źdźbła (Faller) oraz gotowe kępki (Vallejo Scennery oraz AK Interactive). Z całego procesu powstawania dioramy zmontowałem filmik, który można zobaczyć na moim kanale na Youtube.
LINK DO FILMU NA YOUTUBE
Zacząłem od uformowania powierzchni. Rozprowadziłem na płycie meblowej równomierną warstwę masy (około 0,5 cm) i naniosłem nierówności terenu. Jest on raczej płaski i nie ma co się na jego temat rozpisywać - samolot wylądował na pasie zieleni biegnącym wzdłuż pasa startowego lotniska w Rønne. W miejscu w którym będzie spoczywał samolot wykonałem wgłębienie odpowiadające kształtowi kadłuba, a za samolotem pozostawiony przez niego ślad.
Wykonanie dioramy poprzedziło dokładne przestudiowanie zdjęć, głównie tych umieszczonych na portalu rosnowo.pl, ale także współczesnych fotografii lotniska w Rønne i samego Bornholmu. Moja uwaga była skupiona głównie na roślinności, gęstości jej występowania w obszarze lądowania, kolorze ziemi itd. Pewną wskazówką był też raport CIA, który mówi o piaszczystej ubitej glebie, na której wylądował samolot (raport CIA, str.8). Bornholm był moim celem urlopu w 2020, niestety nie dojechałem tam z powodu pandemii koronawirusa. Miałem jeździć tam rowerem, a skończyło się na tym, że "jeździłem" myszką w Google Street View i przyglądałem się krzaczkom i kolorowi piasku. Tworząc tę dioramę w pewnym sensie zrekompensowałem sobie nieudany wyjazd.
ZDJĘCIE/IMAGE
ZDJĘCIE/IMAGE
ZDJĘCIE/IMAGE
źródło: www.rosnowo.pl
Kiedy masa zastygła, spryskałem podstawkę rozrzedzonym białym klejem do drewna i posypałem całość drobnym piaskiem do budowy makiet kolejowych. Następnie zabrałem się za malowanie. Na zdjęciach poniżej widać efekt oraz użyty przeze mnie zestaw farb Vallejo Air (71.416, 71.056, 71.141, 71.080).
Mimo, że za oknem miałem wtedy jeszcze biało, a tęgie mrozy dopiero odpuszczały, to po wyschnięciu farb zacząłem "prace ogrodnicze". Normalną koleją rzeczy, kiedy topnieje śnieg, przychodzi wiosna, a z nią bujna i żywa zieleń. W przypadku mojej dioramy od razu nastała jesień. Zygmunt Gościniak wylądował na Bornholmie 25 września 1956, więc roślinność powinna być już taka trochę "po sezonie". Zakupione przeze mnie trawy były co prawda przeznaczone dla późno-letniego krajobrazu, jednakże różnice w kolorach pomiędzy poszczególnymi producentami były spore. Jeszcze przed przyklejeniem ich na powierzchnię dioramy pocieniowałem je lekko aerografem, tak żeby nie wyglądały jak wykopane z czterech innych pól. Pod koniec sadzenia trawy poprawiłem jeszcze raz cieniowanie, tym razem już na dioramie.
Nie byłem do końca zadowolony z efektu, było ok, ale czegoś brakowało. Yogi, z którym czasem konsultujemy pomysły na dioramy i ich wykonanie, doradził mi dodanie pojedynczych, nieregularnych, sterczących źdźbeł trawy. I to okazało się strzałem w dziesiątkę, pięknie dopełniło całości. Wykonałem je ze starego pędzla i pomalowałem lekko aerografem.
Kolejnym zagadnieniem, które chciałbym opisać, są ślady pozostawione w ziemi przez samolot. Lim-2 lądował na brzuchu, podwozie było początkowo wypuszczone, ale nie zablokowane, więc złożyło się po przyziemieniu (pewnie były tam jakieś uszkodzenia, ale nie znalazłem więcej informacji na ten temat). Według zeznań Gościniaka, w momencie kontaktu z ziemią maszyna leciała z prędkością około 280 km/h i zanim się zatrzymał przebył około 475 metrów (raport CIA, str. 8). Trochę ziemi przeorał zanim stanął. Trochę też zebrał, co widać na zdjęciach samolotu po lądowaniu - w nosie znajduje się sporo ziemi i trawy. Przyznam się, że trochę przesadziłem z tym kopcem kreta, który usypałem z przodu, ale kiedy się zorientowałem było już za późno, żeby to odkopywać.
W raporcie są zamieszczone zdjęcia śladów, które samolot zostawił za sobą, ale są kiepskiej jakości i raczej wiele nie wnoszą. Od samolotu odpadła też lufa działka 37 mm, widać ją trochę na jednym ze zdjęć i nawet chciałem ją umieścić gdzieś za modelem, ale zrezygnowałem z tego pomysłu. Ślady na dioramie, jak wspomniałem, wykonałem już na etapie formowania terenu. Pomalowałem je nieco ciemniejszym odcieniem, świeżo poruszona ziemia zawsze jest znacznie ciemniejsza, bo jest wilgotniejsza od tej wysuszonej, znajdującej się na powierzchni. Dodałem też takie grudki, naniosłem je pędzlem z rozrobionym klejem, farbą i piaskiem. Paskudnie brudna robota, ale pozwoliła uzyskać zamierzony efekt. Na koniec naniosłem jeszcze trochę poprawek, przypudrowałem tu i ówdzie suchą pastelą i uznałem, że podstawka została ukończona. Połączyłem model na stałe z podłożem i zabrałem się za figurki.
FIGURKI
Materiał zdjęciowy z miejsca zdarzenia przedstawia różnych ludzi kręcących się wokół Lima-2. Są żołnierze i oficerowie, zapewne z lokalnego garnizonu - przypomnijmy, że poprzedni samolot uciekiniera, MiG-15 bis por. Z. Jaźwińskiego wylądował na terenie koszar. Są ludzie w roboczych strojach - przypuszczam, że robotnicy - jak wspominałem, na pasie startowym lotniska trwały prace budowlane, dlatego Gościniak lądował obok pasa. Można też dostrzec postaci w garniturach - mogą to być policjanci po cywilu lub przedstawiciele lokalnych władz. Poza ludźmi na zdjęciach widać różnego rodzaju pojazdy - samochody osobowe, wojskowe łaziki czy traktory. To wszystko daje ogromne pole do popisu przy budowie dioramy i rozpatrzyłem wiele scenariuszy. Kusiła opcja postawienia obok np. traktora, ale wtedy diorama musiałaby być znacznie większa. Zdecydowałem się na dość minimalistyczną, ale za to pozwalającą na sporą możliwość interpretacji scenkę. Chodzi mi o zdjęcie, na którym Gościniak rozmawia z trzema cywilami w garniturach (trzeciego prawie nie widać, zasłania go ten z lewej). Nie wiem, kim oni są i o czym rozmawiają. Możliwość interpretacji jest dowolna - to mogą być przedstawiciele lokalnych władz lub policji, którzy próbują dogadać się z pilotem, który chce ubiegać się o azyl. Możemy się domyślać, w jakim języku rozmawiają i jak ta rozmowa brzmiała. Idę o zakład, że nie mówili ani po polsku ani po duńsku, więc cała trójka musiała posługiwać się obcym dla siebie językiem. Jak przeczytałem w książce Dicka van der Aarta, polski pilot po wylądowaniu komunikował się całkiem nieźle po niemiecku, więc w tym języku właśnie wyobrażam sobie ich rozmowę.
ZDJĘCIE/IMAGE
źródło: www.rosnowo.pl
Znalezienie odpowiednich figurek okazało się być sporym wyzwaniem i pochłonęło dużo czasu. Przeglądając w sklepach kategorie figurek cywilnych/innych w skali 1:35 lub 1:32 było dość abstrakcyjnym doświadczeniem. Zanim znalazłem to, czego szukałem (lub raczej coś co było najmniej oddalone od tego czego szukałem) przekopałem się przez masę naprawdę dziwnych rzeczy. W końcu trafiłem na figurkę Modern Bussines Man firmy MAIM (nr 35340) i choć jest ona współczesny to pasuje mi idealnie do faceta, który na zdjęciu stoi po lewej stronie. Następnie zabrałem się za szukanie gościa stojącego po prawej stronie - szukałem faceta w garniturze, po 50-tce, łysiejącego, trochę przy sobie. Po długich poszukiwaniach trafiłem na zestaw pt. "Stalin & Co." wydany przez ICM (nr 35613). W jego skład wchodzi Żukow, Stalin, Mołotow, Beria i Chruszczow. Ten ostatni spełnił wszystkie kryteria. A zatem na mojej dioramie, jak na ironię, polskiego pilota, który uciekł przed komunizmem, będzie witał na Bornholmie towarzysz Chruszczow.
Wbrew pozorom pilota też nie było łatwo znaleźć. Jest całkiem fajna figurka firmy Aero Line i przedstawia pilota MiG-a-15 w skali 1:48. Niestety, nie ma odpowiednika w pasującej dla mnie skali. Musiałem więc kombinować. Obejrzałem dokładnie zdjęcia Zygmunta Gościniaka oraz zdjęcia skórzanego kombinezonu Jareckiego, który znajduje się w muzeum w USA. Piloci MiG-ów-15/Lim-ów-2 nie mieli jeszcze ciśnieniowych kombinezonów i hełmów - latali w skórzanych strojach i czapkach pilotkach z goglami. Nie jestem pewien, ale zdaje mi się, że Gościniak nie ma na zdjęciach jednoczęściowego kombinezonu, raczej skórzaną kurtkę i spodnie wpuszczone w oficerki. Figurka przedstawiająca polskiego pilota przeszła największą ilość modyfikacji - głowa pochodzi z zestawu marki Black Dog - US Navy Pilot (F32074), tułów wziąłem również od figurki Black Dog - German Luftwaffe Pilot (F32041) , a nogi ze wspomnianego zestawu "Stalin & Co.". Większego misz-maszu nie można było zrobić. Przy pomocy szpachli AK 104 modelling grey , skalpela, papierów ściernych i pilniczków udało mi się stworzyć potrzebną figurkę.
Wszystkie figurki, po niezbędnych obróbkach zostały pokryte podkładem Vallejo, a następnie pomalowane bazowymi kolorami. Następnie chwyciłem do ręki pędzelek i malowałem kolejne etapy. Później dopieściłem je ołówkiem, kredkami i sproszkowanymi pastelami. Ostatnim etapem był matowy lakier, a w przypadku pilota - naniesienie pędzelkiem odrobiny połysku na kurtkę, czapkę i buty. Poniżej kolaże ze zdjęciami gotowych figurek, pojedyncze zdjęcia w pełnych rozmiarach są na blogu.
Kiedy figurki były już gotowe, umieściłem je na dioramie. Zdecydowałem się ustawić panów w garniturach tyłem do samolotu, a pilota po przeciwnej stronie. Tak będzie pasować do zdjęcia, na którym wzorowałem tę scenę - za pilotem widać na nim tylko szczere pole. Niniejszym projekt został ukończony. Wkrótce pojawi się galeria. Tymczasem zostawiam Was z poniższym zdjęciem - tak jak wspomniałem - to, o czym panowie rozmawiają, pozostawiam wyobraźni oglądającego.
--
Pozdrawiam, Stachu
Samoloty z kartonu - mój blog modelarski
Samoloty z kartonu - Facebook
Caponowanie to jest dodawanie elementu baśniowego do modelarstwa.
|