Modelarska cepelia to jest mój sposób na modelarstwo, czy się to komuś podoba czy nie
Figurka to standardowo darmówka projektu
Satoshi Yoshiok w skali 1:72. Bardzo, ale to bardzo uproszczona. I niezmiernie mi to pasuje. Bo to ja decyduje ile i jakie detale chce mieć na swoim
modelu. Zresztą te figurki robię dla siebie, a to pozwala mi, w zależności od nastroju i aktualnych preferencji, dawkować sobie stopień skomplikowania danego projektu.
Sherman-a, znają wszyscy. Buda M4A3 z pierwszą wersją wieży od Pershinga. Najmniej lubiana prze zemnie wersja Shermana. O ile jeszcze budę spawaną M4A3 toleruję, bo powstało na niej mnóstwo fajnych konwersji, to wieża jest wizualnie mega porażką :-\ Najbardziej lubię późną budę M4A1 ze skośnymi włazami, ale rzadko używana z wieżami 75mm :-( Peszek, ale rzucać z mostu się nie mam zamiaru. M4, M4A4, Firefly i z zawieszeniem HVSS mogły by dla mnie w ogóle nie istnieć.
Klasycznie
Lend-Lease bo taka mam farbę. Tyle w temacie. W zasadzie powstał jako eksperyment dla wykonania faktury odlewu. Jak dla mnie może być, ale technikę trzeba dopracować. Klasycznie musiało być błoto :-D I klasycznie musiał być zciorany. Jeszcze bardziej klasycznie z kupnych rzeczy to tylko farba
(której zapas mam jeszcze na hohoooo... i trochę, takich figurek, bo do malowania potrzeba dosłownie kropli w aerografie). Mniej klasycznie, waloryzacja to też tylko farba. Wyszło całościowo tak sobie, ale na czymś uczyć się trzeba. Następnym razem, może będzie lepiej. Ale frajda przy dłubaniu jest bezcenna i rekompensuje całkowicie niedomagania wizualne.
Z przyczyn technicznych, link do galerii zewnętrznej. Inaczej już galerie nie będą prezentowane prze zemnie.
Pytania? Uwagi? Spostrzeżenia? Sugestie? Znając życie jak zwykle
nie, ale przez grzeczność pytam :-P
A ha... Uprzedzam pytania i komentarze: przy tak małej skali trudno zachować umiar, i efekty mogą być ciut przejaskrawione. Kwestia wprawy i do nadrobienia w przyszłości. Zdjęcia jeszcze to potęgują, ala już walczyć mi się z tym nie chce
(uwaga głównie do modelarskich celebrytów, którzy to mają dużo do powiedzenia, a nic lub niewiele do pokazania). I o
cudownych właściwościach
BCG już nawet nie wspominam. Do klejenia całego modelu już chyba go nigdy nie opanuję :-(
PS: W następnym odcinku prawdopodobnie przeniosę się, dla odmiany, na plażę Omaha.
--
Post zmieniony (12-12-20 01:31)