stachooo
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 23 Galerie - 22
W Rupieciarni: Do poprawienia - 16
- 4
|
Jest mi niezmiernie miło powitać Was w dziewiątym już odcinku serialu pod tytułem Messerschmitt Bf-110 G-4/R8. Głównym tematem dzisiejszego posta będzie osłona kabiny oraz pozostałe elementy wyposażenia wnętrza. Jak przystało na ten model - nie było łatwo, ale zdążyłem się już przyzwyczaić, Wy z resztą pewnie też.
Mimo, że głównym bohaterem tego odcinka jest osłona kabiny, zacznę od pozostałego wyposażenia wnętrza. Mając na uwadze to, że w środku znajduje się już tyle części, może wprawić w zdziwienie fakt, że jeszcze czegoś brakuje. Pewną grupę elementów zostawiłem sobie na później ze względu na to, że wystają one ponad krawędź kabiny i manewrowanie kadłubem mogłoby doprowadzić do ich uszkodzenia, odpadnięcia od reszty i pogubienia. Oto i one przed złożeniem:
Przystępujemy więc do "rozbrojenia" tego pudełka z częściami. Na początek kozioł (bądź pałąk) przeciwkapotażowy. Pod tą piękną nazwą kryje się metalowa rama chroniąca osłonę kabiny (oraz głowę pilota) przed zmiażdżeniem w wyniku kapotażu, czyli fikołku przy lądowaniu. Podobne pałąki mają w dzisiejszych czasach samochody z nadwoziem typu cabrio. Ów pałąk składa się w modelu z drutu wykonanego wg. szablonu oraz papierowych owijek. Rozwarstwiłem je, gdyż uznałem, że łatwiej będzie je w ten sposób okleić drut. Pewne trudności miałem z górną oklejką ze względu na jej kształt - jest spłaszczona i wygięta na bokach. Trochę to męczyłem, efekt jaki jest - widać na zdjęciach. Do modelu zamieszczony jest kształtownik do wykonania górnej części kozła, niestety, w mojej opinii nie jest on pomocny.
Sam kozioł pełni funkcje nie tylko ochronną. Jest także miejscem mocowania wyposażenia radarowego znajdującego się za głową pilota. Musiałem zbudować druciany stelaż, na którym chwilę później zamontowałem dwa "pudełka" będące wspomnianym wyposażeniem. Jako że wyposażenie to znajduje się dość mocno na widoku, także tylne części "pudełek" są dobrze widoczne, postanowiłem dodać imitację okablowania. Jest to trochę modelarskie science-fiction, bo nie dotarłem do żadnych schematów podłączenia tych urządzeń, ale wychodzę z założenia, że jakieś przewody musiały tam być. W końcu w 1944 roku technologia Wi-fi ani Bluetooth nie istniała. Na tym etapie budowy zająłem się także sklejeniem celowników oraz kilku innych detali, ale wrócę do tego w dalszej części posta.
Pozostałym do wykonania wyposażeniem kabiny jest również uzbrojenie tylnego strzelca - MG-81Z. Był to lotniczy karabin maszynowy (Flugzeugmaschinengewehr) kalibru 7,92 mm produkowany przez zakłady Mausera. Broń ta znalazła zastosowanie w wielu niemieckich samolotach z okresu II wojny światowej, min. w Bf-110. Maszyna, której model buduję była wyposażona w MG-81 Z, literka na końcu pochodzi od słowa Zwilling, czyli bliźniak lub jak podaje inne źródło zweiläufig, czyli podwójny. Mamy więc do czynienia z dwiema lufami. Podobnie jak przy działkach MG-FF wykorzystałem metalowe lufy z Model Master w skali 1:32. Zastosowanie toczonych dodatków nie jest jednak jedyną zmianą jaką wprowadziłem w stosunku do oryginalnego projektu. Prawie od podstaw wykonałem bowiem mocowanie karabinu do kokpitu. Wycinanka oferuje uchwyt, który jest już od dawna w kabinie, oraz dwie złączone rurki w które wchodzą lufy karabinu. Wszystko jest jak najbardziej poprawne, ale dotarłem do kilku zdjęć oraz opisu elementu, który nosił oznaczenie Lagerung LG-81Z/3 i był łożem przewidzianym dla karabinu MG-81Z. Mając takie dane, nie mogłem się oprzeć...Cały zespół karabinu i łoża jeszcze nie jest gotowy, celowniki dokleję na sam koniec, cały czas nie wiem jak wykonam taśmy amunicyjne. To może jednak poczekać do końcowego montażu. Dla zainteresowanych podaję link do strony na temat MG-81 w portalu www.deutscheluftwaffe.com. Ostrzegam, tekst tylko po niemiecku.
Przejdźmy zatem do gwoździa programu, jakim jest osłona kabiny. Nie czuję się pewnie w kwestii oszklenia i twierdze, że nie jest to moją mocną stroną. Bf-110 ma piękną, długą i elegancka osłonę kabiny, która ewidentnie kojarzy mi się ze szklarnią w ogrodzie moich dziadków. Z tą różnicą, że oni mają tam pomidory, a tu pod spodem kryje się latająca artyleria. Samo wycięcie ramek, zajęło mi kilka wieczorów. Zanim jednak kartonu dotknęło ostrze skalpela, pokryłem niezadrukowaną stronę odpowiednim kolorem farby. Robię tak, bo uważam, że nie ma nic gorszego niż szczerzące się od wewnątrz białe niedomalowane powierzchnie ramek. A wystarczy delikatne przesunięcie wewnętrznej ramki względem zewnętrznej żeby rzucało się to w oczy. Po wycięciu ramek polakierowałem je tak, jak będę lakierował gotowy model. Dzięki temu uniknę maskowania tych okienek na gotowym modelu. To byłoby bardzo mozolne zajęcie, a tak po polakierowaniu gotowego modelu dokleję przygotowaną osłonę. Bez ryzyka, że matowy lakier zostawi na niej ślady. Jako że nie potrafię tłoczyć osłon skorzystałem z osłony oferowanej przez Wydawnictwo Kartonowy Arsenał. I tutaj muszę pochwalić, jakość osłony jest bardzo dobra. Porównałem sobie z osłoną kupioną do poprzedniego Bf-110 i wypada ona dużo lepiej, zwłaszcza jej przejrzystość jest bardzo zadowalająca.
Klejenie tego było niczym stąpanie po kruchym lodzie. Do mocowania ramek użyłem głównie butaprenu, jest do tego moim zdaniem najlepszy, ale trzeba uważać, żeby nie pobrudzić. Najlepiej delikatnie nakładać go w bardzo małej ilości igiełką na ramkę. Należy pamiętać, że po dociśnięciu do osłonki, klej może wyjść spod ramki dlatego należy nakładać go jak najmniej. W niektórych miejscach wspomagałem się klejem introligatorskim, zaskakujące ale całkiem nieźle łączy PCV z papierem. Pytanie tylko na jak długo. W jeszcze innych miejscach, takich jak krawędzie użyłem punktowo cyjanoakrylu. Najpierw okleiłem wszystkie górne ramki z wytłoczką ustawioną na szkielecie zamieszczonym w wycinance. Okazał się on bardzo pomocny przy montażu. Następnie wykroiłem sobie z osłonki otwarte, ruchome elementy. Zdecydowałem się na otworzenie tylnego włazu oraz górnej i lewej pokrywy kabiny pilota. Kolejnym krokiem było wklejanie wewnętrznych ramek. Te rozdzielałem sobie na jeszcze mniejsze, żeby ułatwić montaż. Wszystkie krawędzie powstałe w wyniku rozcinania trzeba było wyszlifować, wzmocnić klejem cyjanoakrylowym i wyretuszować. W ten sposób udało mi się dobrnąć do końca oklejania osłony kabiny.
Pozostało jeszcze wyposażenie osłony w maszt antenowy, a właściwie tylko jego mocowanie, mocowanie anteny ramowej (ten pierścień, antena radionamiernika?), zegary przyrządów radiooperatora znajdujące się pod centralną częścią osłony oraz kilka uchwytów. Tutaj też zabawiłem się w improwizację okablowania. Jest jedno zdjęcie wnętrza Bf-110, co prawda wersji C lub D, na którym się wzorowałem, jednak zaznaczam, że jest to jedynie imitacja okablowania - mogło tak wyglądać. Jak widać, kable jeszcze nie są podłączone, z tym czekam do ostatecznego montażu.
Na koniec przyszła pora czyszczenia zabrudzeń powstałych w wyniku prac nad osłoną. Tu przydały się waciki, papierowe ręczniki, płyn do czyszczenia szyb oraz wykałaczka z lekko podschniętym butaprenem (do wyciągania kleju, który wyszedł spod ramki).
Na zdjęciu poniżej umieściłem prowizoryczny schemat montażu masztu antenowego. Wygiąłem go nieco u podstawy, tak by po naprężeniu anteną nie wygiął się do tyłu. Mocowanie tylko na wtyk do osłony wydawało się mi zbyt słabe.
Wrócę tutaj na chwilę do wspomnianych wyżej celowników. Jak wiecie, samolot był wyposażony w dwa działka strzelające ukośnie do góry. Zastanawiało mnie w jaki sposób pilot celował we wrogi obiekt tą bronią. Za plecami pilota na kratownicy kozła przeciwkapotażowego znajduje się jeszcze jeden celownik. Podobnie jak celownik głównego uzbrojenia, jest to celownik refleksyjny, który wyświetla krąg celowniczy na szybce przy pomocy światła żarówki. Jego szkiełko znajduje się jednak nad głową pilota, na górnej pokrywie osłony kabiny. Umożliwiało to celowanie z działek instalacji "Schräge Musik". Sprytnie.
Jak widać na zdjęciach, osłona kabiny trzyma się jedynie na taśmy montażowe. Jest dopasowana i gotowa do wklejenia, ale to, tak jak wspomniałem, na samym końcu. Nie widzę sensu montowania wcześniej czołowej szyby pancernej - zostaje na koniec. Wspomniane wcześniej celowniki i zegary przed i po montażu w kabinie:
Ostatnią rzeczą, którą dziś pokażę są dodatkowe zbiorniki paliwa. Przy nich trochę się poddenerwowałem, bo zazwyczaj są to elementy łatwe i liczyłem na przyjemne "odpoczynkowe" klejenie. Nie w tym modelu. Te zbiorniki mają specyficzny kształt. Oprócz "ożebrowania" charakterystycznego dla niemieckich zbiorników, nie mają na całej długości okrągłego przekroju. W tylnej dolnej części spłaszczają się a przez środek przebiega coś co roboczo nazwijmy "rowem". Tu przepraszam za skojarzenie, ale to wygląda po prostu jak dwa pośladki. Uformowanie tego "rowa" to była jakaś paranoja, przy pierwszym zbiorniku nie wiedziałem jak się za to zabrać i mocno go wymęczyłem. Drugi poszedł już nieco lepiej, bo wymyśliłem sobie patent z pęsetą (patrz zdjęcie - kolaż).
Gdybym miał jeszcze dwa zbiorniki, wyszłyby zapewne tak, że bym się ich nie wstydził. Podsumowując - jeżeli ktoś będzie miał ten model w stanie "na części" to chętnie przyjmę zbiorniki. Jeszcze jedno, część szwów przebiega na górze (tylna połowa), a część na dole (przednia połowa). To wprawiło mnie w błąd przy pierwszym zbiorniku, gdzie intuicyjnie wszystkie szwy zrobiłem na początku na dole i musiałem później rozklejać.
Mam jeszcze jedną ciekawostkę - na zbiornikach jest błąd w napisie informującym, że znalazca zbiornika powinien się zgłosić na najbliższym posterunku policji lub lotnisku wojskowym. Zamiast "sofort bei nüchster Polizei Dienststelle oder Fliegerhorst Lage melden" powinno być "sofort bei nächster Polizei Dienstselle oder Fliegerhorst Lage melden ". Nie ma takiego słowa jak nüchster, literówki każdemu się zdażają. Pozostałe napisy informują, że to nie jest bomba, lecz zbiornik z paliwem.
Tyle na dzisiaj. Kolejny odcinek powinien nosić miano ostatniego - zostało mi tylko podwozie, anteny oraz końcowy montaż. Jednakże patrząc na elementy i rysunki złożeniowe podwozia zdaje się, że wyrażenie "tylko podwozie" jest mocno nie na miejscu... Poniżej kilka linków do zdjęć, którymi wspomagałem się na tym etapie budowy.
http://royalscale.ru/forum/viewtopic.php?id=339&p=4
https://live.staticflickr.com/4827/46233181281_926c246824_b.jpg
https://thereaderwiki.com/en/Paul_Zorner
--
Pozdrawiam, Stachu
Samoloty z kartonu - mój blog modelarski
Samoloty z kartonu - Facebook
Caponowanie to jest dodawanie elementu baśniowego do modelarstwa.
|