killy9999
Na Forum: Relacje z galerią - 14 Galerie - 1
- 9
|
Tempo budowy nieco spadło po Nowym Roku. Po części przez obowiązki w pracy, po części przez chorobę. Niemniej jednak postępy są.
Na początek statecznik pionowy. Tutaj opracowanie sprawiło psikusa. Wycięcie od spodu na statecznik poziomy jest za małe:
Na szczęście skorygowanie problemu jest trywialnie proste:
Przy sterze kierunku również coś się nie zgrało z poszyciem. Na krawędzi natarcia w jednym miejscu brakuje jakichś 3mm żeby poszycie się zeszło. Po przymiarce stwierdziłem, że można by to zostawić tak jak jest bo po przyklejeniu steru do statecznika szczelina będzie niewidoczna. Dla porządku postanowiłem jednak zakleić szczelinę klinem zrobionym z zapasu koloru:
A tutaj gotowe komponenty:

Zastanawiałem się po co zapasowe oprofilowania do stateczników. Po ich przyklejeniu już wiem. O ile górne są względnie proste do wykonania, o tyle dolne diabelsko trudno jest ukształtować i poprawnie dokleić. No ale jakoś tam wyszło.
Skrzydła zacząłem od wykonania lotek. Muszę powiedzieć, że ich ukształtowanie sprawiło mi naprawdę sporo problemu. Trudność wynika z trójkątnego przekroju (przy czym górny i przedni róg są zaokrąglone) oraz brakiem w lotkach jakiegokolwiek wewnętrznego szkieletu ułatwiającego uzyskanie poprawnego kształtu. Przewidziano jedynie drut biegnący przez całą lotkę, którego wystające końce osadzić należy w otworach w żeberkach skrzydła. Ja sobie te zawiasy odpuściłem, bo lotki i tak miałem zamiar wkleić nieruchomo. Pozostał jeszcze problem brakujących pasów inwazyjnych w przedniej części lotek. W pierwszej chwili myślałem o pomalowaniu części na biało. Faktura farby za bardzo się jednak odcinała. Przykleiłem więc cienki pasek wykonany z papieru do drukarki. Wyszło lepiej, ale kolor w dalszym ciągu się odcinał. Od spodu wykonałem więc biały pas wykorzystując zapas koloru. Od góry zostawiłem papier do drukarki bo i tak jest ukryty we wnęce:
Mam natomiast poczucie, że uzyskany efekt końcowy byłby o wiele lepszy, gdyby lotki były rozrysowane sposobem pana Grzelczaka:
Pozwoliłoby to uniknąć łączeń, które od spodu dosyć mocno rzucają się w oczy. Podejrzewam że samo kształtowanie części też byłoby nieco łatwiejsze.
Następnie przyszła kolej na szkielet skrzydeł:
Trzy rzeczy zasługują na uwagę. Po pierwsze części F37 zakrywające od góry wnęki podwozia w wycinance są zdecydowanie za wielkie. W pierwszej chwili myślałem że może należy nimi przykryć od góry cały szkielet centropłata żeby utworzyły podposzycie. Są na to jednak o jakieś 3mm za wąskie. Dlatego z jednej części F37 wyciąłem dwa prostokąty zakrywające wnęki od góry, a drugą część zostawiłem jako zapas koloru zielonego. Druga rzecz warta uwagi to system mocowania skrzydeł. W każdym skrzydle są dwie rurki z cienkiego kartonu zwinięte na drucie 1mm. Założenie jest takie, że skrzydła trzymają się na dźwigarach z drutu i są nasuwane właśnie na te rurki. O ile wszystko ładnie się sprawdziło kiedy przymierzałem szkielet do kadłuba jeszcze bez poszycia, o tyle po oklejeniu poszyciem coś poszło nie tak i nie byłem już w stanie nasunąć skrzydeł na dźwigary. Nie wiem czemu tak się stało, ale musiałem wziąć wiertło, nawiercić otwory, i przyciąć dźwigary tak że z każdej strony wystaje może po jakieś 3-3,5cm:

Boję się że to za mało żeby utrzymać poprawny wznios skrzydeł. Trzecią rzeczą wartą uwagi jest lekkie odstępstwo od sposobu klejenia skrzydła zaproponowanego w instrukcji, która sugeruje osobne oklejenie poszyciem centropłata i skrzydeł, a następnie sklejenie ich razem. Ja postanowiłem szkielet wykonać jako całość, następnie okleić poszyciem centropłat (wyrównując oczywiście do wnęki podwozia) i dodać przy tym pasek łączący dla uzyskania dokładnego połączenia pomiędzy poszyciami centropłata i skrzydeł:
Pomysł z grubsza wyszedł dobrze, ale na lewym skrzydle nieco za mocno docisnąłem poszycie od góry, przez co na dole zostało go ciut za dużo. Musiałem wyciąć nadmiar i zamaskować zapasem poszycia:

Kombinowałem też nieco przy końcówkach skrzydeł, a konkretnie przy lampach. W wycinance lampy mają standardowo kolor czerwony i zielony:

Natomiast w rzeczywistości były one przezroczyste, a jedynie żarówki były kolorowe:

Tak nawiasem mówiąc to tak było chyba w większości samolotów, a tego typu uproszczenie stosowane jest w większości modeli. O ile jednak w myśliwcach lampy są małe i nie jest to jakoś zbytnio rażące, o tyle w przypadku Beaufightera lampy są duże i wygląda to tak sobie. Postanowiłem spróbować wytłoczyć osłony lamp i wykonać ich wnętrze we własnym zakresie. Zrobiłem więc kopyto z balsy:

Natomiast moje próby tłoczenia podsumuję jednym słowem: porażka. W związku z tym przeszklonych lamp nie ma. Skrzydła sklejone w całość wyglądają tak:

A samolot ze skrzydłami prezentuje się następująco:

To tylko przymiarka na sucho. Skrzydła dokleję dopiero po wykonaniu brakujących detali skrzydeł: gondoli podwozia, wlotów chłodnic i punktów podwieszania uzbrojenia.
Na koniec słowo przestrogi. Do klejenia większych powierzchni mam zwyczaj używać Kleju Szewskiego firmy Lab. Ponieważ skończył mi się zapas poprosiłem rodzinę o przysłanie kilku tubek w ramach paczki świątecznej. No i tu pojawił się problem:

Tubka na dole to zwykle używany przeze mnie przezroczysty klej polimerowy. Tubka na górze to zapas dosłany przez rodzinę. Pomimo prawie identycznej tubki jest to butapren, również podpisany jako "Klej szewski". Kluczem jest słowo "przezroczysty" na dolnej tubce. Uważajcie, żebyście też się nie przejechali w ten sposób. Ja mam teraz pięć tubek butaprenu które przyjdzie mi chyba zwyczajnie wyrzucić.
--
Ukończone: Bristol Beaufighter TF Mk.X, Hawker Tempest Mk. V, CR.714 C1 Cyclone, F4F Wildcat, Hawker Hurricane Mk I, DH-82A Tiger Moth, Curtiss Tomahawk Mk. IIB, P-38H Lightning, P-47 D-11 Thunderbolt, A-10 Thunderbolt II, Su-47 Berkut, PW-5 Smyk, Bachem Ba 349 Natter, M5A1 Stuart VI, U-boot Seehund
|