ja.seba
Na Forum: Relacje w toku - 3
|
Hejka wszystkim dobrym duszom.
Po 20 latach przerwy w sklejaniu zabrałem się za USS Iowa - akurat o tym okręcie czytałem i mnie naszło.
Wydawnictwo JSC, skala 1:400 (+ elementy wycinane laserowo) - dla mnie świetne modele z kilku powodów: fajnie opracowane, rozmiary takie, że jeszcze żona w mieszkaniu się zmieści, no i nie lubię sklejać poszycia.
No to siup.
W tej chwili w zasadzie skończyłem szkielet - poniżej kilka fotek:
Szkielet sklejało mi się dobrze, widzę kilka moich niedociągnięć (trzeba sobie pewne rzeczy przypomnieć :-)), ale na tym etapie niedoróbki nie będą widoczne, więc spoko. Części wszystkie pasują, choć w części rufowej niektóre linie pokazujące gdzie przykleić wręgi się nie zeszły. Także na wzmocnieniu pokładu niektóre linie pomocnicze nie trafiają we wręgi, choć całość wygląda, że pasuje dobrze.
Zastanawiam się nad taką sprawą - wedle kolejności "instrukcyjnej" teraz powinienem nakleić wzmocnienie pokładu na górne części wzmocnień i wręgów. Potem burty, gniazda rufowe i pokład główny.
Pokład i wzmocnienie znajdują się na zdjęciu poniżej:
Zastanawiam się, czy nie lepiej byłoby teraz skleić pokład ze wzmocnieniem, całość na szkielet i potem burty i gniazda rufowe. Zalety według mnie są takie: po pierwsze teraz mogę pokład ze wzmocnieniem ładnie docisnąć na czas klejenia (a to dość duże powierzchnie); po drugie, pokład ze wzmocnieniem będzie sztywny i są mniejsze szanse, że zdeformuje się podczas przyklejania do szkieletu. Potencjalna mina jest taka, że pokład jest szerszy od wzmocnienia o ok. milimetr z każdej strony (burty przychodzą z boku wzmocnienia ale wchodzą pod pokład) więc trzeba by uważać żeby nie skleić wypustek wzmocnienia z pokładem. Nie wiem, czy nie za bardzo kombinuję. Jak myślicie?
Poniżej parę foci wzmocnienia z nałożonym pokładem i całość położona na szkielecie.
No i wsio na razie. Dzięki i do zobaczyska w następnym odcinku.
|