Mariaszek
Na Forum: Relacje w toku - 2 Relacje z galerią - 12 Galerie - 4
|
Piękne i duże fregaty ANDR7EJA i Petrova powstają na forum. Ich mniejszy „braciszek” przechodzi w tym czasie trudne chwile:).
Wymienione zostały pokłady. Przy dotychczasowych przekombinowałem z brudzeniem, co tu po prostu nie pasuje.
Została z nich zatem kupka papieru, a nowe zrobiłem przez nacinanie kolejnych kawałków tektury, czernienie ich krawędzi pisakiem i przyklejenie do podkładu.
Na koniec przetarłem całość drobnym papierem ściernym, dzięki czemu pokład się rozjaśnił.
Taki pokład zrobił się bardzo szybko, więc po dwóch wieczorkach było już tak:
Wymiana głównego pokładu miała jeszcze jedną zaletę.
Usunięte zostały bowiem takie dziwne wsporniki przy nadburciach, które Shipyard daje chyba tylko po to, aby można było do nich przykleić nadburcie.
Dziury powstałe po tych wspornikach zakryte zostały nowymi nadburciami.
Wymiany pokładów nie przeżyły gretingi, ale strata była nieduża.
Ich kratownice zostały zrobione od nowa.
Bardzo mi się spodobały, ale fatalnie je obudowałem na pokładzie.
Na żywo to jakoś wyglądało, ale po zrobieniu fotek, dotychczasowe zadowolenie uleciało jak sen jaki złoty. Niestety gretingi zostały zamontowane tak solidnie, że ich wyrwanie nie wchodziło w grę bez ponownej wymiany pokładu:).
Uznałem, że to już byłoby jednak zbyt dużo. W sklepie dla plastyków zakupiłem kilka „drewnopodobnych” w kolorze kartek kartonu i po wyborze tego koloru, który wydawał mi się najbardziej pasować do burt, zrobiłem kratownice gretingów na nowo. Sposób ich wykonania, nie jest specjalnie odkrywczy. Wydawało mi się co prawda na początku, że coś tu wymyśliłem, ale Seahorse przypomniał mi wtedy inną „starą” relację, w której jest to robione mnie więcej podobnie.
Metoda polega na nacinaniu dwóch elementów jak poniżej. Pomaga w tym nałożenie papieru milimetrowego. Nie naklejam go na wycinanych elementach, bo gretingów nie maluję i nie chcę, aby było widać białe krawędzie tego papieru w kratkach przyszłego gretingu.
Następnie dwa elementy naklejamy w krateczkę. Jak widać, paski w górnym elemencie nie są całkowicie odcięte. W sumie mogą być, ale jeśli zostaną tylko odgięte, wygodniej jest je później naklejać, o czym za chwilę.
Wycinamy to, co w kratce niepotrzebne, aby uzyskać "grzebień".
I ostatni element – te odgięte paseczki z górnego elementu naklejamy w powstałe wcześniej szczelinki.
Po wyschnięciu całości, strzyżemy krateczkę do odpowiedniego rozmiaru.
Metoda jest całkiem sympatyczna w wykonaniu, a przy tym jest dosyć „szybka”.
Obudowy wcześniejszych gretingów też okleiłem na nowo i ostatecznie wyszło tak:
Jak widać na fotkach, zaczyna się na nowo mocowanie armat, ale o tym w następnej części, bo ta już jest i tak dość długa:).
Pozdrawiam, zwłaszcza twardzieli, którzy przedarli się przez cały wpis:)
Post zmieniony (01-07-17 08:22)
|