Wakamij
Na Forum: Relacje w toku - 3 Galerie - 4
|
Dziękuję za niezasłużone słowa uznania :)
Myślę, że należy się Wam kilka wyjaśnień:
Rozebrany na części parowóz kupiłem tanio w składzie złomu, problemem okazała się tyko cena farby - na razie poszło jej ok. 500 kg ;-))))
Nie jestem żadnym czarodziejem ani innym nekromantą - wszystkie błędy ukryłem pod grubą warstwą farby i wikolu, które jak dotąd doskonale zastępują szpachlówkę.
Cały model jak słusznie zauważył Kemot malowany jest pędzlem. Aerografu (pomimo, że posiadam takowy na składzie) po prostu nie chce mi się używać - za dużo jest ceregieli z czyszczeniem, rozkładaniem "oprzyrządowania" itd.
Krawędzie nie są szlifowane, a jedynie oklejone paskami z cienkiego kartonu - jest to znacznie mniej pracochłonne niż szlifowanie, a poza tym nie ma problemu z dostępem do różnych zakamarków.
Model powoli powstaje nie tyle dzięki talentowi (jak już pisałem jego braki maskowane są farbą i klejem) a raczej dzięki mojemu uporowi i pomocy Kierownika.
Część wad projektu staje się widoczna dopiero w przypadku wykonywania ruchomych kół - jeżeli wcześniej nie wymierzymy elementów (czyli to, co ja wcześniej zrobiłem - albo raczej czego nie zrobiłem ;) to np. źle zaznaczone wycięcia na osie (zarówno w kołach jak i ostoi) staną się widoczne dopiero, gdy koło zaczniemy obracać. Część tych błędów jest bardzo mała (np. 0,5 mm), ale np. w przypadku hamulców, które powinny niemalże dotykać do kół, tak mały błąd powoduje automatycznie zakleszczanie obracających się kół o hamulce... Oczywiście nie wszystkie błędy są tak nieznaczne - czasami jest to kilka mm, a już brak w wycinance niektórych części woła wprost o pomstę do nieba.
Malowanie lokomotywy - czarny: Humbrol nr. 33, czerwony - Humbrol nr. 60, resory - gunmetal (numer na buteleczce zamazany jest farbą...) Model Master. Model malowany jest dwu lub trzykrotnie - dzięki temu nic nie prześwituje a malowana powierzchnia jest gładka i jednolita.
Nie ponoszę odpowiedzialności za rozbite szczęki – wszelkie roszczenia proszę kierować bezpośrednio do wydawcy, jedynego dysponenta praw autorskich do modelu ;-)
Korepetycji nie udzielam, ale może uda się ruszyć coś w tym temacie :) Może jakaś Wyższa Szkoła Modelarska? Z naszego grona wybralibyśmy Jego Magnificencję Rektora, na pewno nie będzie problemów ze znalezieniem doskonałych wykładowców, może po jakimś czasie komuś uda się obronić pierwszy doktorat ze sklejania papierków? No i moglibyśmy nawet uruchomić oddziały zagraniczne, rozsiane prawie po całym świecie ;-)))))))
Mimo mojego narzekania i zrzędzenia, efekt końcowy z nawiązką zrekompensuje doznane zniewagi i straty moralne - ale wymaga to ogromnego samozaparcie, masy wolnego czasu i bardzo wyrozumiałej rodziny, ze stoickim spokojem znoszącej przekleństwa dobiegające z warsztatu modelarza :-)))
Pozdrawiam,
Wakamij
|