JSJ
|
"Przedmowa". Mnie już dziś nie podnieca żaden teciakowy model tak sam w sobie i dlatego potrzebny mi impuls do mieszania się w to. Tu się złożyło całe to przemieszanie elementów i na dobitkę wybór danego pojazdu, co zapachniało "merytorycznym" modelem. Późno bo późno, ale etap budowy chyba na dużo jeszcze pozwala. Obyśmy tylko się rozumieli. Teraz widzę potrzebę wyraźnego wydzielenia spraw, a więc:
1. Duża kopułka i boczne wybrzuszenie. To akurat jest jednoznaczne, bo owa kopułka weszła w obieg po pewnym okresie produkcji wież już z wybrzuszeniem. Wybrzuszenie zaistniało gdzieś latem/jesienią 44. a nowa kopułka zimą - proste. Piszę te określenia czasu bez pewności dokładnych dat, gdyż nie znam źródła z takowymi, a spotykam dane sprzeczne. Jednak kolejność danych zmian i ich istotny rozziew czasowy są niewątpliwe.
Piter, na pewno masz więcej zdjęć "polaków", bo czynisz jakieś specjalne poszukiwania. Nie odniosę się do tych, których nie kojarzę, natomiast (bez dokładnego wnikania w przynależność) wytypowałbym np. egzemplarze oznaczone jako 211, 240, 242, 1113, 3123. Przepraszam za sformułowanie - nie każdy pokazuje tę starszo-nowszą konfigurację jak krowie na rowie - np. przy "211" musiałem zaufać swojemu wyczuciu kształtu bez możności oglądania boku jak w muzeum.
2. Jarzmo DT. Aby to ogarnąć analizą lub argumentacją, nie można zaczynać od przykładów z niepodanego czasu lub ewidentnie nie tego czasu (jak "Sniper" z lata 42.) oraz miejsca "nie w temacie"; tu chodzi o kilka zdjęć sormowskich jarzm z okresu przed tym, gdy dopiero w produkcji "85" przeszli tam na bardziej ogólny wzór odlewu (z otoczką spawaną do płyty) z całą pewnie zawartością. Wyprzedzenie uralskich zastosowań dwustopnioowo zmodyfikowanej oprawy jarzma wobec Z. 112 wydaje się ogromne; jak wspomniałem ci pierwsi to kwestia 42/43., u drugich okolice jesieni 44.
Nota bene, w odróżnieniu od całej tej produkcji uralskiej wyglądającej na konsekwentną, analogiczne zmiany w Z. 112 są albo mniej czytelne, albo sugerują czasowe powroty do starych detali, albo to, co widać jako niezbyt jednoznacznie jest wynikiem tamtejszego szczególnego podejścia do "tolerancji", inaczej mówiąc dziadostwa wykonawczego.
Zmiana zainicjowana na uralskich kadłubach wiąże się chyba z wdrażaniem zewnętrznej oslony karabinu i przegubu. Zdaje się, że porządnie skojarzone (uralskie) korekty jarzma miały taki związek: 1. likwidacja zgrubienia "lejka" przed kulą w świetle pierścienia dociskowego > 2. kompensacja ubytku powierzchni lejka na styku z kulą przez wydłużenie owego lejka o ok. 10 mm do przodu, co z kolei dało możliwość kuśrodkowego zawężenia jego krawędzi i krawędzi dociskającego go pierścienia.
Za wydłużeniem wkładu przed kulą poszło oczywiście to, o co tu poszło. Pierścień dociskowy, wnioskując z przekroju wczesnego jarzma był grubości ok. 15 mm. Uwzględniając różne tolerancje, średnio 10 mm z tego miało prawo się odsłonić w nowym wykonaniu. Dodatkowo są na zdjęciach sugestie, iż bywał stosowany grubszy pierścień.
Nie dysponuję niczym więcej, niż wspomniany przekrój, który muszę kojarzyć z tym, co widać na fotografiach. Piter - jako bywający w poznańskim muzeum masz możliwość na żywca przestudiować cały przekrój jarzma na tym powykrawanym "Rudym". Możesz też porównać to z wykonaniem na sormowskim kadłubie (tego na chodzie) z końcówki roku 44. To tak, gdybyś chciał zgłębić sprawę. Ja bodajże zrozumiałem już istotę odmiany dzięki zdjęciom i domyślaniu tego, czego na nich nie widać.
Zmiana tu opisywana jest z zakresu tych, które nie potrzebują (dla pewnego okresu od...) podpierania się "konkretnymi egzemplarzami". Taki etap w budowie pojazów i tyle. Jedno ze zdjęć reprezentatywnych dla okresu i producenta poniżej (akurat z tego linku na najważniejsze miejsce pakuje się złośliwy pasek - nie ma rady)
Poniżej jeszcze muzealny przykład
3. Kołnierze na kopułce i jarzmie DT. Jedną sprawą są blaszane kołnierze dla uszczelnień (powojenne), drugą wersje danej kopułki. W modelu na 1. połowę 45. potrzebna jest kopułka, na której segmenty podzielonej pokrywy są obspawane wokół krawędzi (do boku) pierścieniem ociekowym. Na załączonym zdjęciu była wersja późna, po przeniesieniu tego okapu pod pokrywę; to wariant typowy dla powojennej produkcji o niejasnym czasie powstania. Korpusy tych finalnych kopułek w przypadku Z.183 wykazują lekkie obniżenie, logiczne wobec faktu, że pokrywa wyskoczyła ponad okap. Model wojenny (był też w linku marka1) wygląda tak:
Po moich wyjaśnieniach jeszcze komentarz do wyjaśnień nie moich.
Sprawa różnych "lepszości" jest, jak była, zupełnie nieprzekonująca. Ja mogę się jedynie domyślać, że wszyscy biorący udział w burzy mózgów mieli pod ręką wspominane modele (nawet złożone) i dlatego byli w stanie obstawiać cokolwiek. Ale mnie brakuje odniesienia do realu, w żadnym szczególe nie poruszonego. Jakieś dane może? Ani ja, ani pewnie wielu czytających te orzeczenia, nie ma możliwości nawet porównać kart wydanych modeli, nie mając ich. Akurat jestem pies na takie niekonkretne plumkanie. Może, pisząc po naszemu, należało używać ocen proporcjonalności w zakresie lokalnych konfiguracji, a nie wymiarowości, a na pewno popierać twierdzenia czymś więcej niż ogólnik. Przy sugestii, żebym sobie sobie pomierzył, podzielił i mi wyjdzie, ręce opadają. To jest takie kluczenie, jak przy zagadnieniu wystawania wieży poza krawędzie kadłuba. Były jakieś zdrowe wątpliwości i jakieś pseudo-odpowiedzi, tak sfinksowe, że dotąd nie mogę się doczekać jasnych wniosków, więc podpytuję o pasowanie części składaka. To nie wyciąganie podstępem tajnych informacji, bo ja wiem, że ma wystawać, ale co dla Was wynikło z tych dywagacji - "poniat' nie idiot", bo jakoś problemy pasowania elementów tego miszungu znikły z tapety.
No wiecie, "sorry", jak nie mamy czasu na istotne dopowiedzenia, to może nie udawajmy, że coś w ogóle ustalamy. Mnie też najwygodniej może być przyjąć taką opcję.
Post zmieniony (29-11-15 09:02)
|
|