Koralik
Na Forum: Relacje w toku - 3 Relacje z galerią - 3 Galerie - 5
- 4
|
„Szerszeń” gotowy przyznam, że model bardzo mnie wymęczył. Na szczęście efekt ostateczny jest naprawdę przyzwoity model prezentuje się bardzo dobrze i nie widać bym to ja także wymęczył model, więc wybaczam mu wiele stanów zwątpienia o które przeprawiała mnie jego budowa.
Teraz odrobina konkretów – model nie należy do nadzwyczaj trudnych do sklejenia o wiele bardziej wymagający był sklejany przeze mnie niedawno F4 E Phantom II.
Także papier kredowy nie sprawił mi problemów i w mojej opinii nie okazał się być bardziej wymagający od standardu – może poza zdjęciami ale o tym później.
Natomiast bez wątpienia model Horneta jest słabo zaprojektowany lub wydrukowany wiele części do siebie nie pasuje a opis budowy i oznaczenie detali woła o pomstę do nieba.
Wiele razy wertowałem kartki szukając części o jakimś numerze po czym okazywało się, że w wycinance tej części o takim numerze nie ma a właściwa część ma inny numer. Nad spasowaniem kilku części siedziałem trzy krotnie dłużej niż zwykle. Musiałem także wykonać poszycie zakrywające luki podwozia – ponieważ model z założenia autora powinien być sklejony z podwoziem.
A części klap zamykających nie zakrywały idealnie luków brakowało kilku milimetrów. Do zakrycia luków musiałem wykorzystać materiał z którego miały powstać rakiety montowane pod skrzydła.
Reasumując kwestię budowy – myślę, że F18 Hornet jest świetnym modelem na wznowienie po wcześniejszym dopracowaniu i poprawieniu kilku dość istotnych błędów.
W całości prezentuje się naprawdę fajnie a kolor przypominający imitację chromu lub jak kto woli srebrny ale bez ziarna metalicznego wygląda naprawdę fajnie i ciekawie.
Dodam jeszcze od siebie, że model nie jest nigdzie szpachlowany miejsca styku poszczególnych elementów nie są wypełniane superglu czy innym specyfikiem to karton w czystej postaci.
Sam wynik ostateczny możecie ocenić poniżej z góry przepraszam za fotki, które zwykle nie są wybitnej jakości w moich relacjach i galerii ale teraz jest jeszcze słabiej.
Syn wybrał się na narty i zabrał mój aparat, więc fotki wykonałem telefonem a ten zupełnie nie może poradzić sobie z kolorem modelu lub papierem kredowym ( stawiam inny model i zdjęcia wychodzą ok). Trudno mi to ocenić ponieważ nie jestem specem od zdjęć, zwykle wystarcza mi fakt, że coś na nich widzę.
Po odzyskaniu aparatu postaram się wkleić zdjęcia w lepszej jakości.
Tym czasem przenoszę się na drugą stronę mocy i rozpoczynam sklejanie od MiG 29 później biorę się za SU 22, 47 i 27.
--
Post zmieniony (08-02-15 10:33)
|