Wojtek
Na Forum: Relacje w toku - 1
|
To ja jako autor może podsumuję dotychczasową relację :-)
Koncepcja jest już obrana, budowa kadłuba w toku i niestety jest już za późno na zmianę koncepcji budowy kadłuba.
Metodę bez pod-poszycia, a jedynie wzmocnienie szkieletu paskami kartonu między wręgami, uznałem za ciekawe doświadczenie. Widziałem zdjęcia modeli wykonane tą metodą, które prezentowały się również bardzo ładnie :-)
Poszycie dna będzie z kartonu barwionego, który jest o wiele sztywniejszy niż papier z wycinanki. Dodatkowo będzie wzmocniony lakierem. Oprócz tego sama konstrukcja dna tego modelu jest, moim zdaniem, bardzo zwarta (ze względu na bąble przeciwtorpedowe). To razem do kupy da wystarczająco sztywne poszycie dna aby można go było od czasu do czasu podnieść rękami (albo łapami) i nie zniszczyć poszycia.
Teraz co do malowania, to dokładnie poczytałem co piszecie na tym wątku. Jako, że nie mam doświadczenia w malowaniu wybrałem farby, którymi narobię sobie najmniej wstydu. Wybrać jednak coś musiałem, bo inaczej nigdy tego okrętu nie skończę hehe ;-) Musi być progres mimo wszystko.
Spróbowałem więc:
Revell (Email)- olejna, gęsta farba ciężko mi się rozprowadza i o równomierność ciężko.
Humbrol (Enamel) - MAT , nie mam rozpuszczalnika, ani dostępu do kupienia w tej chwili, a koncentrat za gęsty, za to bardzo matowy, praktycznie nie odbija światła.
Wodne - od razu odłożyłem na półkę.
...aale, podeszła mi akrylowa farba szybko-schnąca Ambersil w sprayu. Na pewno nadaje się idealnie do aerografu, ale ja ją skropliłem sobie do małych puszeczek, aby móc działać pędzlem.
Jak dla mnie rewelka. Nie reaguje z butaprenem, ani nie deformuje papieru błyszczącego, kredowego. Uwaga najciekawsze. Martwiłem się, że nie mam rozpuszczalnika, ale kazało się, że nałożenie kolejnej warstwy farby rozcieńcza wszystkie poprzednie warstwy (nawet po 24 h) i dzięki temu można łatwo nanosić poprawki lub całkowicie usuwać ją z powierzchni bez szkody dla malowanego kartonu kredowego.
Ta właściwość nie pozwala jednak na położenie kilku warstw. Nauczyłem się w kilka godzin kłaść jedną warstwę, ale na tyle grubą, żeby nie było prześwitów i niedociągnięć. Każda próba poprawki już po kilkunastu sekundach to złuszczenie się warstw pod spodem. Jednak bardzo łatwo to opanować. Farba jest bardzo rzadka więc położenie nawet grubszej warstwy pędzlem nie powoduje fałdowania powierzchni.
Dla takiego laika jak ja ta farba to spore ułatwienie, nieskromnie powiem.
Jeśli chodzi o malowanie kadłuba jako samych oklejek, a potem doklejanie detali, to częściowo tylko się do tego dostosuję. Chcę pasy blach malować razem, ponieważ nie chcę aby się za bardzo rzucały w oczy. Chciałbym uzyskać taki efekt, aby blachy były zauważalne dopiero przy dokładnym przyjrzeniu się modelowi.
Na koniec zdjęcie tego co na dzień dzisiejszy jest zrobione. Wracam do pracy :-)
--
Zlota mysli u mnie w robocie:
Teoria jest wtedy gdy niby wszystko wiemy, ale i tak nic nie dziala. Praktyka jest wtedy, gdy wszystko dziala, ale nie wiemy dokladnie dlaczego. My laczymy teorie z praktyka tzn. nic nie dziala i nikt nie wie dlaczego.
|