OldJoe
|
To jaki akurat używamy nożyk jest istotne z punktu widzenia jego trwałości, poręcznego trzymania, "pasowania do ręki". Ale to tylko część. Moim zdaniem najważniejsze jest zachoweanie ostrości narzędzia. Właśnie jak ostrzyć nożyki będzie głownym tematem tego co powoli (niestety z braku czasu) przygotowuję. Ja przed każdym wycinaniem podostrzam sobie nożyki i wtedy zasadniczo wystarcza jedno przejście z niewielkim naciskiem i karton jest rozcięty. To komfort, a to nam się też należy. Tekturę niezależnie od grubości po zgrubnym wycięciu nożyczkami obcinam do kształtu dłutkami.
Moje doświadczenie w ostrzeniu narzędzi to kilkunastoletnia działalność gospodarcza zawierająca również "ostrzenie narzędzi medycznych" głównie mikronarzędzia używane w okulistyce, laryngologii i neurochirurgii. Jaka tam wymagana jest ostrość narzędzi nie muszę nikogo przekonywać. I wbrew pozorom do tego celu używałem topornych, ogólnodostępnych narzędzi, przede wszystkim tanich i łatwych do uzyskania. Właśnie wzorując się na narzędziach medycznych gdzie bardzo istotne jest precyzja i łatwość cięcia konstruowałem swoje nożyki. Główna zasada: nożyk musi być bardzo cienki (chodzi o grubość) oraz bardzo wąski tak aby można uformować bardzo ostry koniec. Pozwala to na precyzyjne wycinanie najbardziej skomplikowanych zarysów. Przygotowane ostrza można oprawiać w dowolne trzonki. Ja wykorzystałem do tego celu drewno (które obrobiłem w trzonek), oprawki starych długopisów i mazaków. Ostrze jest wklejone za pomocą żywicy epoksydowej do oprawki, a w trzonki drewniane po prostu wtłoczone. To samo jeśli chodzi o dłutka. W zależności od oprawki (bardziej lub mniej delikatna) nożyki służą do wycinania różnych elementów (głównie chodzi o grubość kartonu lub tektury oraz złożoność elementu)
Podstawowym narzędziem do ostrzenia jest osełka. W sklepie GS kupiłem tzw złom tj kostki różnej gradacji kamieni-odpadów. Woreczek nylonowy wagi 1/2 kg kosztował parę złotych. Na tych kamykach lekko przeciągam ostrze w przypadku dość znacznego stępienia. Do tego celu można też z powodzenie wykorzystać papier ścierny położony na czymś twardym. Różne gradacje papieru pozwalają na doprowadzenie ostrza do prawie doskonałej ostrości. Do bieżacego podostrzania oraz ostrzenia wykańczającego używam tarczki filcowej (wyciętej z twardego filcu) powlekanej pastą polerską (najlepiej zieloną) Tarczka nałożona jest na ośkę silniczka z starej suszarki. Silniczek wstawiłem do pudełka plastikowego i aby się to wszystko trzymało kupy obkleiłem taśmą. Powstała w ten sposób minipolerka. Uzyskane z takiego podostrzenia na filcu ostrze ma ostrość żyletki (tnie włos na połowę!). Z braku mechanicznej polerki podostrzać można również na kawałku skóry powleczonej pastą polerską. Efekt ten sam tylko czynność na pasku trzeba wykonywać dłużej.
Może ktoś powiedzieć, że ostrość kupowanych nożyków jest wystarczająca. Może i racja - ale ta ostrość kończy się po kilku dniach wycinania. Ale z pewnością zmieni się zdanie po 10 minutach pracy własnoręcznie naostrzonym nożykiem i dodatkowo uformowanym wg własnych potrzeb i upodobania, tak aby można nim było wycinać najdrobniejsze i najbardziej skomplikowane elementy. Dlatego warto spróbować.
Tyle tytułem wstępu. Po powrocie z urlopu - część techniczna dla zainteresowanych. Część wykonanych nożyków i dłutek oraz parę kamyków do ostrzenia, kawałów pasty polerskiej rozdam - pozostawiam sobie jednak prawo wyboru -- wśród forumowiczów Konradusa.
OldJoe
|
|